Temat: wyjazd w wieku 17 lat?

Czy 17 lat, to odpowiedni wiek by jechać gdzieś dalej ze znajomymi i chłopakiem? Otóż powiem trochę coś od siebie, a więc w te wakacje nie zaprzeczę, planuję jechać na takie wakacje, mamę traktuję jak najlepszą przyjaciółkę, zawsze o wszystkim rozmawiamy, nawet o intymnych sprawach, zawsze mi doradza. Myślę że ufamy sobie nawzajem. Rodzice co roku nie chcą nigdzie jeździć, mimo że nas stać na różne wycieczki, wakacje a nie chce kolejnych wakacji przesiedzieć w domu.. Z chłopakiem jestem 2 lata, ma 19 lat, rodzice go doskonale znają, poza tym zauważyłam że moi znajomi też co nie co planują,dlatego chętnie poznam Wasze opinie! :))



proszę bez złośliwych komentarzy, nikt tutaj nie chce się z nikim kłócić, szanuję każdą opinię :))

Uważam, że tak. Ja mam zaraz 18 i od ponad roku jeździłam sama trasy ponad 500 km pociągiem do chłopaka, raz z nim sama pojechałam do obcego miasta na koncert.

Pasek wagi

ja juz w wieku 16 lat pojechalam :)

Moim zdaniem ok pomysł. Ja też zaczełam wyjeżdżać mając 17 lat:)

Ja zaczęłam jeździć sama ze znajomymi w wieku 16 lat. Więc 17 uważam za jak najbardziej odpowiedni wiek.

Pasek wagi

Ja już w gimnazjum jeździłam z przyjaciółkami na domek na wakacje :D. Co prawda bez chłopaków, ale te szaleństwa po jednej szklance wina (smiech) bezcenne.

jakbym miala dziecko w Twoim wieku to ewentualnie na 1 noc - tzn weekend bym puscila jezeli wiedzialabym ze chlopak ma poukladane w glowie. A na jakies wakacje na tydzien czy 2 to najwyzej na oboz dla mlodziezy na ktorym bylabys pod opieka. Na samodzielne wakacje z facetem to po maturze.

laliho napisał(a):

Ja już w gimnazjum jeździłam z przyjaciółkami na domek na wakacje :D. Co prawda bez chłopaków, ale te szaleństwa po jednej szklance wina  bezcenne.

U mnie tak samo. Moi rodzice byli bardzo liberalni, jeżeli chodzi o takie rzeczy i to nie tylko wobec mojego brata, ale również wobec mnie. Pierwszy raz pojechałam pod namiot w wakacje, gdzie skończyłam podstawówkę i od września miałam zacząć gimnazjum. Może to dobrze, bo jestem bardzo samodzielna a może i źle, bo jednak czasami czułam, że rodziców nie interesuje, ale zawsze dawali mi i mojemu bratu przestrzeń i żadne z nas nie narobiło sobie kłopotów. Nie wiem czy ja bym swoje dziecko puściła, pewnie bym się bała. Zresztą, często żartuję, że jakby moi rodzice teraz wychowywali dzieci, jak nas wtedy to już dawno by im opieka społeczna dzieci zabrała :)

tylko-dla-mnie napisał(a):

laliho napisał(a):

Ja już w gimnazjum jeździłam z przyjaciółkami na domek na wakacje :D. Co prawda bez chłopaków, ale te szaleństwa po jednej szklance wina  bezcenne.
U mnie tak samo. Moi rodzice byli bardzo liberalni, jeżeli chodzi o takie rzeczy i to nie tylko wobec mojego brata, ale również wobec mnie. Pierwszy raz pojechałam pod namiot w wakacje, gdzie skończyłam podstawówkę i od września miałam zacząć gimnazjum. Może to dobrze, bo jestem bardzo samodzielna a może i źle, bo jednak czasami czułam, że rodziców nie interesuje, ale zawsze dawali mi i mojemu bratu przestrzeń i żadne z nas nie narobiło sobie kłopotów. Nie wiem czy ja bym swoje dziecko puściła, pewnie bym się bała. Zresztą, często żartuję, że jakby moi rodzice teraz wychowywali dzieci, jak nas wtedy to już dawno by im opieka społeczna dzieci zabrała 
To bez opieki doroslych Cie puscili??? Kto w ogole pozwolil Ci namiot na polu rozbic czy dojechac bez opieki pociagiem/autokarem czy czymkolwiek jechalas? Dla mnie to jakis szok.

tylko-dla-mnie napisał(a):

laliho napisał(a):

Ja już w gimnazjum jeździłam z przyjaciółkami na domek na wakacje :D. Co prawda bez chłopaków, ale te szaleństwa po jednej szklance wina  bezcenne.
U mnie tak samo. Moi rodzice byli bardzo liberalni, jeżeli chodzi o takie rzeczy i to nie tylko wobec mojego brata, ale również wobec mnie. Pierwszy raz pojechałam pod namiot w wakacje, gdzie skończyłam podstawówkę i od września miałam zacząć gimnazjum. Może to dobrze, bo jestem bardzo samodzielna a może i źle, bo jednak czasami czułam, że rodziców nie interesuje, ale zawsze dawali mi i mojemu bratu przestrzeń i żadne z nas nie narobiło sobie kłopotów. Nie wiem czy ja bym swoje dziecko puściła, pewnie bym się bała. Zresztą, często żartuję, że jakby moi rodzice teraz wychowywali dzieci, jak nas wtedy to już dawno by im opieka społeczna dzieci zabrała 

Ja w pierwszej gimnazjum pojechałam z koleżankami na domek dziadków jednej z nich :D. Ponad 250 km od domu rodzinnego, musiałysmy najpierw pociągiem dojechać do Gdańska, przesiąść się na pks, potem na kolejny busik. Fajnie było.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.