Temat: Zycie w małym czy dużym mieście ?

co wybralybyscie ? :) i dlaczego?

Duże. I przez "duże" rozumiem takie jak Warszawa albo większe. Nie cierpię małych miasteczek, bo mają wszystkie wady wsi i miast, za to żadnych zalet - nie ma takiego spokoju i kontaktu z naturą jak na wsiach, ale też nie ma wszystkich "atrakcji" dużych miast.

Marzę żeby w przyszłości zamieszkać na Żoliborzu albo Ochocie, to cudowne dzielnice - blisko do  centrum, ale trochę spokojniej.

A w ogóle to dla mnie miasto bez wieżowców to nie miasto. :D

W dużym mieście- zycie w małym miescie ma swoje plusy, ale duże tak czy siak dla mnie wygrywa;)

Kompromisem mogłoby byc ewentualnie średnie miasto- takie 100-150 tys mieszkańców;)

big city life ! :D zdecydowanie jestem za miastem, mimo tego calego gwaru i wszechogarniajacego pospiechu. po pierwsze wszedzie blisko -czy to na zakupy, czy do kina, na impreze. miasto zyje ! zwlaszcza miasto noca :p nie da sie tam nudzic ;) wiadomo, ze fajnie jest tez wyjechac poza miasto -odpoczac, zrelaksowac sie , odetchnac od tego zgielku tp. ale to tylko na jakis czas. na dluzsza mete zdecydowanie bardziej wole klimat duzego miasta.

Przedmieścia dużego miasta :D. Żeby taksówka z imprezy mnie nie kosztowała fortuny ale żeby było względnie spokojnie. Jestem mieszczuchem i nie wyobrażam sobie przez kolejnych kilkanaście lat mieszkać na wsi ale może na starość mi się zmieni. 

Ja wychowałam się w dzielnicy 15 tys. miasta(klimat wiejski). Teraz mieszkam w mieście średnim - 200 tys i sądziłam że się nie przestawię, jednak odczuwam dużo zalet miasta- sklepy blisko, komunikacja miejska, dużo się dzieje. Brakuje mi jednak ciszy, na balkonie wytrzymam może z 0,5h bo huk samochodów mnie męczy. Nie mogę spać przy otwartym oknie z tego samego powodu. Wybrałabym chyba mieszkanie na obrzeżach takiego miasta. Jak już się dorobię to mieszkanie w takim mieście w jakim się wychowałam,w domku i dojeżdżanie do pracy te 0,5h/max 1h.

Pasek wagi

wszystko chyba zależy od tego w jakim momencie życia się znajdujemy.... ja pochodzę z małego miasteczka i nigdy nie chciałam mieszkać w dużym mieście poniekąd życie mnie do tego zmusiło... z początku było trudno ale przyzwyczaiłam się teraz jak na chwilę jadę do rodzinnej miejscowości to po kilku dniach uciekam bo brakuje mi tego "zwariowanego" światka jakie daje duże miasto ale kiedyś kto wie czy nie wrócę .... 

10 lat mieszkałam w metropolii, podobało mi się. Teraz mieszkam w mieście poniżej 300 tys. mieszkańców, w zasadzie na jego na obrzeżach i niby jest fajnie, cicho, za oknem tylko ptaszki cwierkają, ale za czymś tęsknię. A to transport publiczny jest gorszy (chociaż z tego powodu robię prawo jazdy, więc jeden plus), a to nie ma sklepu w pobliżu, a to nie ma wcale moich ulubionych sklepów, które miałam pod nosem w Londynie. Niewiele atrakcji do wyboru, no ale mam blisko świetny park. Odpowiadając na pytanie: nie wiem, i to, i to ma swoje plusy i minusy. Chyba wybrałabym w sumie większe miasto. Większy prestiż ;) 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.