- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 kwietnia 2015, 08:20
chodzi mi o sytuacje, ze np. Ktos kogoś zabił ... I jesli sie przyzna adwokatowi to adwokat moze w sadzie kłamać ? I taka osoba moze byc uniewinniona ?
26 kwietnia 2015, 09:59
bylam poszkodowana wiedzialam ze oskarżeni zrobili mi krzywdę probowalam to udowodnic przed sądem a adwokat ich bronil hmmm czy klamal...lykal wszystko co oskarżeni mu na uszu nakręcili a lgali prosto w oczy ciezko określić czy adwokat klamie glupia robota chronić kogoś kto klami czyli oskarzonego
właśnie o to mi chodziło :P
26 kwietnia 2015, 10:01
In dubio pro reo - jeśli sąd poweźmie wątpliwości co do winy oskarżonego lub po prostu ma tylko kilka poszlak albo wykluczających się dowodów, to wtedy taką osobę uznaje za niewinną. Jeśli bym miała generalizować, to nie dzieje się, bo "adwokaci kłamią", czego robić nie mogą, ale dlatego, że prokurator nie wie, co się dzieje w sprawie i dopiero na wokandzie analizuje przypadek. Ale już niedługo przyjdzie kryska i na nich - wielka nowela kpk :-P
26 kwietnia 2015, 10:06
bylam poszkodowana wiedzialam ze oskarżeni zrobili mi krzywdę probowalam to udowodnic przed sądem a adwokat ich bronil hmmm czy klamal...lykal wszystko co oskarżeni mu na uszu nakręcili a lgali prosto w oczy ciezko określić czy adwokat klamie glupia robota chronić kogoś kto klami czyli oskarzonego
To był adwoakt oskarżonego, więc nie dziw się, że nie pomagał Tobie. Nie wiem, czego sprawa dotyczy, nie chcę się wypowiadać, ale być może nie miałaś wystarczających dowodów lub nie umiałaś ich przedstawić. Rozumiem, że to był proces karny? Korzystałaś z pomocy profesjonalnego pełnomocnika?
A co do "głupiej roboty" - adwokat nie jest tylko od tego, żeby swojego mocodawcę uniewinnić, działa dla jego - ogólnie rozumianego - dobra, by chociażby zmniejszyć wymiar kary. Może i czasem wydaje się, że to niewdzięczna praca, ale nie wszystko jest czarno-białe jak się wydaje ludziom stojącym z boku.
Btw. jeśli chodzi o główny wątek - w postępowaniu karnym (!) obrońca ma obowiązek działać na korzyść oskarżonego. Jeżeli ustali jakąś linię obrony, to się jej trzyma i może przemilczeć fakt, że klient mu się przyznał. Nikt nie ma prawa obrońcy przesłuchać na okoliczność tych rozmów z klientem, kiedy ustalali wersję wydarzeń itd. A jeśli klient mówi swoją wersję, to nie ma też powodu adwokat mu nie uwierzyć. Życie to nie "prawo agaty"
Edytowany przez madziutek.magda 26 kwietnia 2015, 10:11
26 kwietnia 2015, 11:02
chodzi mi o sytuacje, ze np. Ktos kogoś zabił ... I jesli sie przyzna adwokatowi to adwokat moze w sadzie kłamać ? I taka osoba moze byc uniewinniona ?
Chyba nie rozumiesz roli adwokata. W tej chwili zwlaszcza - udowodnienie winy skazanego nie jest zadnym problemem - albo przez (mikro)elementy pozostawione w miejscu zbrodni, albo przez prace mentalna na umysle podejrzanego (zadarza sie, ze pod presja ktos sie przyzna do czynu, ktory nie popelnil).
Rola adwokata jest obrona interesow osoby, ktora popelnila karalny czyn (ktora jest podejrzana o popelnienie karalnego czynu). To znaczy - jezeli adwokat podejrzewa, ze jego "klient" jest psychicznie niezrownowazony - ma prosic o skierowanie go na badania psychiatryczne. Jezeli podejrzewa, ze "klient" dzialal pod presja - okreslic jak bardzo w przeszlosci byl ten ktos czlowiekiem slabym i wszyscy nim manipulowali. Adwokat ma za role zwrocic uwage na wszelkie elementy z przeszlosci podejrzanego, ktore moglyby zlagodzic kare. Ostatnio byla taka sytuacja z mezczyzna, ktiory gwalcil kobiety i rola adwokata nie byla krzyczenie, ze czynow nie bylo, ale robil wywiad na rzecz swojego klienta i odkryl, ze matka gwalciciela przywiazywala go gdy byl dzieckiem do budy psa... itd itd i kara zostala zlagodzona a zbrodniarz skierowany na obowiazkowa, wieloletnia terapie psychiatryczna - To nie jest tak, ze ludzie sie rodza zbrodniarzami, ale to jego bliscy i srodowisko go ksztaltuje. Rola adwokata jest znalezc te punkty, a jezeli nie znajduje - po prostu dba o to, aby sila zemsty z drugiej strony nie przewazyla nad sprawiedliwoscia, aby podczas rozprawy przestepca mial swojego przedstawiciela.
Samo przyznanie sie do winy na spotkaniu z adwokatem - nie jest wiazace. Przestepca moze sie przyznac komus - czy to osobie bliskiej czy neiznajomej - to za malo. Czyn nalezy udowodnic poprzez elementy realne, a nie slowa. Na podstawie slow nikogo sie nie skazuje. Tak wiec czy sie przyzna do czynu zbrodniarz czy nie, rola adwokata nie jest "donoszenie" ani "zatajnianie", a przedstawicielstwo interesow zbrodniarza, ktory poza tym, ze jest np ohydnym zbrodniarzem ma prawo, aby go ktos reprezentowal, (Czesto zbrodnairze to ludzie prosci, czasami niepismienni albo niepelnosprawni psychicznie. Czasami nie potrafia podjac odpowiednich decyzji itd itd)
Gdy ktos jest poszkodowany - takze powinien wziac adwokata, aby go bronil. Obrona - to zawod. Sad nie tylko ustala, czy ktos jest winny czy nie, ale w jakim zakresie ma poniesc kare (na tym etapie rola adwokata jest najwieksza).
Edytowany przez chuda.2015 26 kwietnia 2015, 11:23
26 kwietnia 2015, 11:23
Najlepszy adwokat to taki który wciśnie najwieksza bajkę . Oczywiście ze kłamią :D po to obowiązuje go tajemnica zawodowa zeby powiedzieć mu wszystko a on zeby wiedział jak kłamać zeby wybronić ( w przypadkach kiedy broni winnego ) oczywiście sa tacy których sumienie ruszy ale zaZwyczaj wielkiej kariery nie robią . Największe pieniądze maja wlasnie z bronienia złych ludzi
26 kwietnia 2015, 11:27
Mam na myśli rownież zatajanie prawdy . Adwokat działa w interesie oskarżonego :)
26 kwietnia 2015, 11:37
dobry, nie musi :)
uważałabym z określeniem "zatajanie prawdy", bo nie podnoszenie pewnych aspektów to jeszcze nie zatajanie.
I tak np. adwokat broniący mordercę wcale nie musi wykazywać jego niewinności, wystarczy że udowodni, iż dowody oskarżenia są niewystarczające do skazania - nie ma w tym ani kłamstwa, ani zatajania.
Edytowany przez Cyrica 26 kwietnia 2015, 11:39
26 kwietnia 2015, 11:42
A jak inaczej? Klient przychodzi, mówi, że zabił kogoś, ale nie zamierza się w sądzie do tego przyznać, a adwokat potem po odczytaniu aktu oskarżenia sobie wstaje z tekstem "panie prokuratorze, pan się nie wysila, bo mój klient mi się już przyznał, pan go weźmie i wsadzi"? Przecież obowiązuje tajemnica zawodowa, to po pierwsze. Po drugie adwokat ma bronić przede wszystkim interesów swojego klienta, nawet jeżeli wie, że linia obrony się mija z prawdą - dlatego właśnie to się nazywa linia obrony, a nie linia prawdy. Po trzecie, miałaby straszne problemy z radą adwokacką gdyby się z tych swoich obowiązków nie wywiązał. Po czwarte, jaki adwokat miałby interes w tym, żeby bronić kogoś stojącego po drugiej stronie sali rozpraw - jak ktoś nie potrafi się bronić sam to niech przyjdzie z adwokatem, przecież ktoś kto przegrywa sprawę, bo nagle go ogarnęła litość się do pracy w tym zawodzie nie nadaje. No i czy ja wiem czy głupia robota? - ja uważam, że od stawiania zarzutów jest prokurator, od wydawania wyroku jest sędzia, od obrony jest adwokat - każdy musi robić swoje. Konstytucyjnie jest zagwarantowane prawo do obrony, obrońca nie może nagle stać się katem. Większość spraw gdzie uniewinniają winnego to swoją drogą "zasługa" głównie błędów prokuratury, nie kłamstw adwokatów.
26 kwietnia 2015, 13:08
A jak inaczej? Klient przychodzi, mówi, że zabił kogoś, ale nie zamierza się w sądzie do tego przyznać, a adwokat potem po odczytaniu aktu oskarżenia sobie wstaje z tekstem "panie prokuratorze, pan się nie wysila, bo mój klient mi się już przyznał, pan go weźmie i wsadzi"? Przecież obowiązuje tajemnica zawodowa, to po pierwsze. Po drugie adwokat ma bronić przede wszystkim interesów swojego klienta, nawet jeżeli wie, że linia obrony się mija z prawdą - dlatego właśnie to się nazywa linia obrony, a nie linia prawdy. Po trzecie, miałaby straszne problemy z radą adwokacką gdyby się z tych swoich obowiązków nie wywiązał. Po czwarte, jaki adwokat miałby interes w tym, żeby bronić kogoś stojącego po drugiej stronie sali rozpraw - jak ktoś nie potrafi się bronić sam to niech przyjdzie z adwokatem, przecież ktoś kto przegrywa sprawę, bo nagle go ogarnęła litość się do pracy w tym zawodzie nie nadaje. No i czy ja wiem czy głupia robota? - ja uważam, że od stawiania zarzutów jest prokurator, od wydawania wyroku jest sędzia, od obrony jest adwokat - każdy musi robić swoje. Konstytucyjnie jest zagwarantowane prawo do obrony, obrońca nie może nagle stać się katem. Większość spraw gdzie uniewinniają winnego to swoją drogą "zasługa" głównie błędów prokuratury, nie kłamstw adwokatów.
W sumie to myślałam, że adwokat przemilcza kwestię winy swojego klienta i po prostu stara się znaleźć jak najwięcej dowodów na to, ze to jednak nie on jest winny. Niby kłamie, ale bardziej zataja prawdę, bo nie mówi wprost, że jest winny, albo niewinny. Chyba, że klient się przyznaje od razu, to wtedy adwokat szuka jak najwięcej okoliczności łagodzących. Tak mi się wydawało. :P
Edytowany przez c8a739e1069fdae22ffa2a466b480bd7 26 kwietnia 2015, 13:09
26 kwietnia 2015, 13:30
W sumie to myślałam, że adwokat przemilcza kwestię winy swojego klienta i po prostu stara się znaleźć jak najwięcej dowodów na to, ze to jednak nie on jest winny. Niby kłamie, ale bardziej zataja prawdę, bo nie mówi wprost, że jest winny, albo niewinny. Chyba, że klient się przyznaje od razu, to wtedy adwokat szuka jak najwięcej okoliczności łagodzących. Tak mi się wydawało. :PA jak inaczej? Klient przychodzi, mówi, że zabił kogoś, ale nie zamierza się w sądzie do tego przyznać, a adwokat potem po odczytaniu aktu oskarżenia sobie wstaje z tekstem "panie prokuratorze, pan się nie wysila, bo mój klient mi się już przyznał, pan go weźmie i wsadzi"? Przecież obowiązuje tajemnica zawodowa, to po pierwsze. Po drugie adwokat ma bronić przede wszystkim interesów swojego klienta, nawet jeżeli wie, że linia obrony się mija z prawdą - dlatego właśnie to się nazywa linia obrony, a nie linia prawdy. Po trzecie, miałaby straszne problemy z radą adwokacką gdyby się z tych swoich obowiązków nie wywiązał. Po czwarte, jaki adwokat miałby interes w tym, żeby bronić kogoś stojącego po drugiej stronie sali rozpraw - jak ktoś nie potrafi się bronić sam to niech przyjdzie z adwokatem, przecież ktoś kto przegrywa sprawę, bo nagle go ogarnęła litość się do pracy w tym zawodzie nie nadaje. No i czy ja wiem czy głupia robota? - ja uważam, że od stawiania zarzutów jest prokurator, od wydawania wyroku jest sędzia, od obrony jest adwokat - każdy musi robić swoje. Konstytucyjnie jest zagwarantowane prawo do obrony, obrońca nie może nagle stać się katem. Większość spraw gdzie uniewinniają winnego to swoją drogą "zasługa" głównie błędów prokuratury, nie kłamstw adwokatów.
W idealnym świcie, gdzie każdy miałby złotymi zgłoskami wyryty kodeks etyki zawodowej, to adwokat w ogóle nie powinien wiedzieć czy jego klient jest winny czy nie - założyć, że nie i go bronić. Tylko w rzeczywistości klient po prostu niekiedy sam mówi, nawet nie zapytany - albo adwokat woli wiedzieć, żeby potem się linia obrony nie posypała w trakcie rozprawy. I nie widzę różnicy między "niby kłamie" a "bardziej zataja prawdę". Ktoś stwierdza "o 18 okradałem sąsiada, ale proszę powiedzieć na rozprawie, że byłem wtedy w kinie z siostrą" - czy jeżeli adwokat powie potem "mój klient nie mógł o 18 okraść sąsiada, był wtedy w kinie z siostrą" to jest to kłamstwo czy zatajanie prawdy? Według mnie kłamstwo - a jednocześnie to jest właśnie szukanie dowodów na "niewinność". Bo jak inaczej szukać komuś kto jest winny dowodów na niewinność?