- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 kwietnia 2015, 13:38
Witam wszystkich
Aktualnie jestem na wymianie studenckiej w Tokio i ostatnio nie potrafię pojąć pewnych zachowań. W tym tygodniu miałam razem z koleżankami (inne studentki zza granicy) lekcje siatkówki. Chociaż jest dopiero kwiecień temperatura sięga już około 25 stopni i wraz z dużą wilgotnością powietrza jest po prostu duszno, szczególnie w nieklimatyzowanych pomieszczeniach. Dlatego moja koleżanka postanowiła że na lekcję siatkówki założy najzwyklejszą sportową bluzkę na ramiączkach a pod nią sportowy stanik. Jakież było moje zdziwienie gdy nauczycielka kazała jej założyć na to jakąś bluzkę, bo z odkrytymi ramionami wygląda 'zbyt seksownie' i w takim ubiorze nie może uczestniczyć w lekcji. Gdy to usłyszałam to myślałam że padnę. Koleżanka musiała całą lekcje (półtorej godziny) grać w grubej sportowej bluzie.
I tu pojawia się moje pytanie. Co sądzicie o takim zachowaniu? Ja rozumiem że w Japonii są inne standardy jeśli chodzi o ubiór (ramiona są podobno strasznie prowokujące ale króciutkie spódniczki z zakolanówkami do połowy uda i do tego wysokie obcasy są jak najbardziej w porządku) ale jesteśmy dorośli i mamy prawo ubierać się jak chcemy.
Jak wy byście zareagowały na taką sytuację? Czy to ja jestem przewrażliwiona i powinnam dostosować się do reguł (nie lubię konfliktów) czy jednak obstawiać przy swoim? Już przeboleję tę siatkówkę dwa razy w tygodniu ale niesamowicie razi mnie, że ktoś z góry zakłada że jak odkryję trochę ciała (bo jest gorąco) to jestem prowokatorką i rozpraszam mężczyzn. Oczywiście ten problem to tylko wierzchołek góry lodowej jeśli chodzi o Japonię (akurat na takie tematy jestem strasznie cięta i mogłabym dyskutować godzinami) ale chciałabym się skupić na tym wydarzeniu.
Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi :)
24 kwietnia 2015, 14:39
Moja przyjaciółka przebywała kilka lat w Chinach, tam również obowiązują podobne standardy, tyłek może być Ci prawie widać, ale pod szyję masz być zapięta. Na ulicy Cię najwyżej wytkną palcem, ale oficjalnie gdzieś wystąpić po prostu nie wypada. I należy się dostosować, nawet jeśli temperatura osiąga 40 st.
Swoją drogą u nas też za dużo pokazywac nie wypada. Gołe nogi nie wchodzą w grę na konferencjach czy wystapieniach, gołe ramiona również. Tylko ostatnio mało kto się przykłada do zasad savior-vivre.
24 kwietnia 2015, 14:43
uważam że nauczycielka ten jedne raz powinna darować koleżance. ja nie ćwiczyłabym w bluzie bo wyzionęłabym ducha. dziwne to zresztą bo w Japonii wszytko toczy sie wokól seksu, a tu taka pruderia.
24 kwietnia 2015, 15:20
Higashi - a ja bym się chętniej dowiedziała o tych innych zwyczajach :) Jak będziesz mieć chwilę to może coś napiszesz, o różnicach i takie tam? Przepraszam za offtop ;)
24 kwietnia 2015, 15:45
Dziewczyny, wielkie dzięki za odpowiedzi! Macie racje, nie chcę żadnych zgrzytów z nauczycielką więc na siatkówkę będę zakładać t-shirty, nie jest to dla mnie aż tak wielkim problemem (najwyżej założę krótsze szorty ;) ). Chciałam usłyszeć opinię osób które zobaczą tę sytuację z boku, bo ja podchodzę do tego bardzo subiektywnie (i dosyć emocjonalnie).
Jeśli chodzi o oficjalne spotkania czy zajęcia na uczelni to nie mam nic przeciw takim zasadom. Jednak zaskoczyło mnie to, że w sali gimnastycznej też obowiązują tak ostre reguły odnośnie ubioru. Na szczęście wracam za trzy miesiące, chociaż przede mną jeszcze całe lato :/
24 kwietnia 2015, 16:11
Higashi - a ja bym się chętniej dowiedziała o tych innych zwyczajach :) Jak będziesz mieć chwilę to może coś napiszesz, o różnicach i takie tam? Przepraszam za offtop ;)
Nie ma sprawy, chętnie opiszę pare rzeczy :)
Pierwsza rzecz która mnie najbardziej zaskoczyła to możliwość palenia w restauracjach. Nawet jeśli siedzi rodzina z dziećmi to ludzie dookoła nie zwracają na to uwagi i palą papierosy jeden za drugim. Czasami są specjalne stoliki dla palących ale nie są odgrodzone żadną ścianą więc żaden z nich pożytek.
Numer 2- Japończycy nie jedzą i nie piją gdy idą. Bardzo rzadko widzą kogoś kto je w pośpiechu czy nawet pije wodę gdy jedzie pociągiem czy metrem. Jeśli już mu się chce pić gdy idzie chodnikiem to zatrzyma się gdzieś po boku i wypije parę łyków.
Numer 3- Japończycy kochają kolejki. W stacjach metra zawsze w godzinach szczytu jest kolejka do ruchomych schodów- mało kto wchodzi po nich, większość czeka i stoi na tych schodach aż dojadą. Tak samo jest z restauracjami, czasami widzę ponad 20 osób w kolejce do restauracji czy kawiarni w czasie lunchu.
Jeśli chodzi o takie bardziej nawiązujące do tematu to:
Kobiety baaardzo rzadko puszcza się przodem. Jeszcze nigdy żaden Japończyk nie przytrzymał mi drzwi (nie tylko mi, innym kobietom też), a w windzie mężczyźni zazwyczaj wychodzą pierwsi a kobieta przytrzymuje przycisk do otwierania drzwi (bez naciskania tego przycisku drzwi mogą kogoś przytrzasnąć).
Dosyć często w godzinach szczytu kobiety (szczególnie uczennice) są obłapiane przez zboczeńców (nazywa się ich chikan). Jest taki ścisk że niewiadomo do kogo ta ręka nawet należy, a do tego Japonki są raczej bierne i nie zgłoszą nigdzie takiego zachowania. Jeśli już, to wina jest zrzucana na kobietę bo to ona nie powinna dopuścić do takiej sytuacji (z czym się kompletnie nie zgadzam).
Chociaż to może nie są zwyczje, bardziej zachowania które odbieram bardzo negatywnie. Przyznam że nie spodziewałam się żadnej z tych rzeczy, i moja opinia odnośnie Japonii zmieniła się diametralnie odkąd tu mieszkam (już prawie 8 miesięcy). Oczywiście są to duże uogólnienia ale te rzeczy najbardziej rzuciły mi się w oczy.
Na temat Japońskich kobiet to mogłabym napisać wypracowanie więc jeśli chciałabyś się dowiedzieć więcej to napisz na priv :)