- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 kwietnia 2015, 15:56
Mówi sie, że dziś nawet studia nie gwarantują pracy, a jak już to i tak wylądujesz na kasie w biedronce. Ale tak się zastanawiam, czy znacie osoby po studiach(państwowych, prywatnych, zaocznych, dziennych), które nie pracują umysłowo, albo nie pracują w ogóle. Najbardziej chodzi mi o przykłady ludzi którzy ukończyli studia juz parę lat temu.
14 kwietnia 2015, 16:02
Kolega - mgr historii pracuje w gminie (ciocia mu załatwiła) i jeszcze robi doktorat xD siedzenia w okienku i wydawania jednego papierka nie nazwałabym pracą umysłową xd
14 kwietnia 2015, 16:12
Znam dwie osoby, ktore sa 2 i 3 lata po studiach i ktore caly czas pracuja na roznych stazach, okresach probnych (ktore z zasady nie sa przedluzane) i wlasciwie bez przerwy wysylaja cv i szukaja nowych stazow. Obie te osoby utrzymuja jednak, ze zdobywaja bardzo ciekawe doswiadczenie i wkrotce beda w stanie znalezc sensowny etat, bo podobno tak to juz u nich w zawodzie jest (to cos zwiazane z finansami/bankowoscia, nie znam sie).
Mi zdarzylo sie byc na bezrobociu dwukrotnie, po pol roku, bo w mojej branzy doslownie nie bylo zadnej pracy, firmy padaly jak muchy, przeprowadzalam sie, zrobilam podyplomowke ze specjalizacji, pracowalam na wolontariacie aby zdobyc doswiadczenie, chwytalam krotkoterminowe prace (glownie w zawodzie ale przez pewien czas pracowalam nawet w sklepie) i wreszcie, 7 lat po ukonczeniu studiow, doszlam do etapu, gdzie mam stala i ciekawa prace i nie musze sie martwic o jutro (oczywiscie w ramach rozsadku ;) ).
Szkoda tylko, ze "za moich czasow" stale powtarzano nam, ze zeby cos w zyciu osiagnac, trzeba isc na studia a z dobrym dyplomem w kieszeni caly swiat bedzie czekal na nas otworem. A tu niespodzianka, szok po zderzeniu z rzeczywistoscia.
Edytowany przez mysz57 15 kwietnia 2015, 10:06
14 kwietnia 2015, 16:14
wszyscy pracują, niekoniecznie umysłowo ale pracują. ogromna część się w ogóle przekwalifikowała. prawie wszyscy koledzy z roku, chociaż nie było ich dużo poszli do policji, jeden robi karierę w polityce, jeden gra na weselach inny pracuje w radiu i ma własną audycję. dziewczyny radzą sobie też całkiem dobrze. studia nie są tylko po to by mieć po nich (koniecznie) pracę, to okres kiedy człowiek najczęściej uczy się samodzielności, obeznania jakiegoś ogólnego. jak słyszę od ludzi (nie po studiach), że oni nie wiedzą jak się załatwia sprawę w banku, jak w urzędzie skarbowym, jak u notariusza, jak pismo napisać czy choćby cv to mam ochotę ich udusić.
14 kwietnia 2015, 16:21
tak znamy
to chyba z PRL jest ten mit ze po studiach jest praca , porobiło sie tego wyzsze szkoły tego i owego , w moim miescie sa dwie filie wyzszych szkół prym wioda kierunki - pedagogika, administracja, socjologia
14 kwietnia 2015, 16:22
Ale tak się zastanawiam, czy znacie osoby po studiach(państwowych, prywatnych, zaocznych, dziennych), które nie pracują umysłowo, albo nie pracują w ogóle.
Nie znam nikogo w Poznaniu, kto by nie pracował. A pracują w: biurach konstrukcyjnych, szpitalach, serwisach aparatury medycznej, korporacjach typu Volkswagen, Man, Solaris, Kimball, Glaxo, Roche, Imperial Tabooco, Carlsberg, Unilever. Nie mam wśród znajomych (który ukończyli studia) osób pracujących w sklepach.
14 kwietnia 2015, 16:34
studia nie są tylko po to by mieć po nich (koniecznie) pracę, to okres kiedy człowiek najczęściej uczy się samodzielności, obeznania jakiegoś ogólnego. jak słyszę od ludzi (nie po studiach), że oni nie wiedzą jak się załatwia sprawę w banku, jak w urzędzie skarbowym, jak u notariusza, jak pismo napisać czy choćby cv to mam ochotę ich udusić.
A jam odwrotne wrazenie :) Znam mase ludzi po studiach, ktorzy sa tak niezyciowi, ze nie wiem, jak oni sobie radza z dnia na dzien. Tak jakby w wieku 23-25 lat dopiero zaczynali sie uczyc jak zyc po raz pierwszy. Z kolei sporo moich znajomych, ktorzy konczyli technika czy zawodowki (jakies 12-15 lat temu), rozpoczeli prace te 5-6 lat wczesniej, maja zatem o duzo wiecej doswiadczenia, szybciej musieli "zaczac zyc", czesc pozakladala wlasne firmy... Chociaz faktem jest, ze to glownie osoby, ktore szly jeszcze starym trybem, kiedy zawodowki czy technika naprawde uczyly zawodu. Oczywiscie nie wszyscy, chodzi mi tylko o to, ze niekoniecznie ukonczenie studiow ma zwiazek z wiedza jak sobie poradzic w sytuacjach, o ktorych wspominasz. Gdybym ja spedzila 5 lat na ciezkich studiach a potem zostala fryzjerka, to czulabym, ze zmarnowalam te 5 lat zamiast sie wczesniej przyuczac do zawodu (ale to ja).
14 kwietnia 2015, 16:58
Tak, jednak ta osoba poświęciła się rodzinie i ma zamiar wrócić na rynek, kiedy najmłodszy syn pójdzie do przedszkola.
14 kwietnia 2015, 17:04
czyli jeden kolega, który został cieciem ma najgorzej:) ale może chociaż zagranicą i zarabia w euro:) byłam pewna że to sa legendy, że ludzie z magistrem pracują fizycznie, ale jednak piszecie że tak się zdarza.