Temat: Czy warto mieć psa?

Proszę o wypowiedzi z Waszego doświadczenia. U mnie sytuacja jest taka, mieszkamy w mieszkaniu we dwójkę i marzymy o psie. Jednak nigdy nie miałam psa i nie potrafię się zdecydować bo nie umiem wyobrazić sobie jak to jest. Boje się ze np jak pojawi się dziecko za kilka lat to będzie nam ciężko zajmować się i psem i dzieckiem, obie sytuacje są mi nieznane wiec nie wiem jak to jest. Proszę doradzcie

Nie napisalem tego w sensie ze zawsze tak jest ale zdarza sie to bardzo czesto. Mieszkajac w bloku trzeba myslec rozniez o swoich sasiadach. Mieszka sie w koncu w posrednio wspolnej przestrzeni i nie mozna sie latwo przenisc gdzie indziej. Dla mnie dom prywatny - mozna miec psa, mieszkanie w bloku - nie widze sensu. Nie kazdy lubi np jak go pies obwąchuje w windzie, albo skacze ubłoconymi lapami po drogim ubraniu.

Moj nie obwachuje nikogo w windzie, jest na krotkiej smyczy przy nodze i nie wyobrazam sobie, zeby po kimkolwiek skakal. To, ze mam psa, nie zanczy, ze wszyscy musza go lubic, zeby mu pozwalac na skakanie. Wszystko zalezy od wlasciciela, moj jest wychowany tak, ze sie nie skacze na obcych. Jedynie gdy wsiadaja do windy ze mna dzieci, pytam sie czy sie boja psa, jesli tak, puszczam ich i czekam az winda wroci. Rozumiem, ze dzieciaki z jakis przyczyn moga bac sie psa i maja do tego prawo. Ale na takie drobiazgi wystarczy odrobina wyobrazni

Pasek wagi

Tak jak pisalem wczesniej, ja nie uogólniam. Ty jestes pojedynczym przykladem. Moje osobiste doswiadczenia z psam i ich wlascicielami w blokach sa przewaznie negatywne. Zeby nie bylo ze nie lubie psow, moja rodzina w domach na wsi zawsze miala psy i spedzalem z tymi psiakami wiele tygodni na wakacjach lub w weekendy.

Mój niuniek może wychodzić 2x dziennie 6 i 22. Nie wyobrażam sobie jakbym go nie miała. 

tez mieszkam w bloku, większość sąsiadów ma pasa, wiec nie ma z tym problemów. 

Bo sama masz psa i sie przyzwyczaiłaś. 

Warto, mam sznaucera miniaturowego i problemów jakiś większych z nim nie ma, poza tym że oczywiście sierść (ale cóż, mam jeszcze koty, więc sierść i tak by była - po prostu trzeba odkurzać codziennie) i kiedyś miał w zwyczaju wyć jak się go zostawiło samego na dłużej, ale teraz się udało go tego oduczyć. Z tym, że ja mam duży ogród, wychodzę też na spacer z nim żeby mu się nie nudziło - ale mam ten komfort, że jak leje, albo wieje, albo jestem chora to nie muszę, po prostu mu otworzę drzwi i sobie pobiega w ogrodzie. Gdybym miała mieszkać w bloku, to tego psa bym oczywiście nikomu nie oddała, ale na nowego bym się chyba nie zdecydowała, ani siebie bym nie chciała męczyć, ani psa - pozostałabym przy kotach. Jak byłam mała to mieliśmy goldena, najsłodszy pies na świecie, muchy by nie skrzywdził, a co dopiero dziecka. 

Nie wiem, to zależy. W wynajętym mieszkaniu jest To kłopot

No więc tak. Właściciel, mojego obecnego wyjechał do Anglii i zostawił psa w mieszkaniu, którego doglądali różni ludzie, czasem codziennie, czasem raz na kilka dni. Koleżanka, która się o tym dowiedziała zaczęła szukać mu domu na stałe. Ponoć jak przyszła do mieszkania to - bieda z nędzą. Popłakała się, jak zobaczyła psa tak szczęśliwego, że ktoś go zabiera, najpierw musiała z nim pojechać do fryzjera - długowłosy, ponoć był jednym wielkim brudnym dredem. Pies był prawdopodobnie długi czas głodzony i prawdopodobnie bity. Przez 2 miesiące jak do mnie trafił nie potrafił normalnie jeść (pół roku wcześniej jak go oddawałam wszystko było ok) wszystko co dostawał połykał w całości i po minucie wymiotował. Gdy chciało się go pogłaskać kulił się. Kilka miesięcy później, w lutym skończył 9 lat. Wtedy też musiał mieć pierwszy zabieg, usuwanie guzka na powiece górnej. Po drodze przez całe wakacje znowu problem ze skórą. Mimo tego, najwspanialszy i najukochańszy pies na świecie. Kiedy trafiała się możliwość wyjazdu nad morze - wyjazd następnego ranka, po prostu pakowaliśmy nas, psa i jechaliśmy. Wydaje mi się, że coraz więcej ośrodków wypoczynkowych jeśli nie większość już dopuszcza posiadanie psa.

Wrażenia niezapomniane, a widok psa który pierwszy raz ma styczność z morzem. Psa który czasem boi się własnego cienia - bezcenny. Sami szliśmy wzdłuż plaży i śmialiśmy się przez długi czas. Pies ma już swoje lata, odkąd u nas jest miał już dwa zabiegi. Wcześniej mieszkaliśmy w domu niedaleko lasu, teraz mieszkamy w mieście w bloku. Mój chłopak - teraz 29 lat, przez całe życie nie miał żadnego zwierzaka i nie myślał, że kiedykolwiek będzie miał. Pies po prostu się zjawił, nie zastanawiałam się kiedy będę z nim wychodzić, czy będę miała czas, co z wakacjami - to swego rodzaju oczywistość. Kiedy ja przeprowadziłam się do chłopaka, pies razem ze mną. Minął jakoś rok, może niecały, Chłopak powiedział, że nigdy w życiu nie był tak często uśmiechnięty odkąd ma psa w domu. Czasem mamy małe zgrzyty, kiedy np, pies o 3:30 zaczyna biegać i prosić na dwór - wtedy to jest MÓJ pies. To prawda, że pies im starszy tym mniej opieki wymaga w domu, ale trzeba zacząć myśleć o jego zdrowiu. Nasz ma już problemy ze stawami, kiedy za bardzo się zmęczy. Jakieś tam początki starczej zaćmy. Prawdopodobnie czeka go kolejny zabieg usuwania guzka. Jedzenie trzeba mu gotować, bo jest mega uczuleniowcem a wszelkie alergie psy tak samo jak ludzie nabywają z wiekiem. Pies jest bardzo wygadany, często szczeka, zwłaszcza kiedy wracamy do domu, ale sąsiedzi nie mają absolutnie nic przeciwko. Nawet kiedy wracamy z zakupów pytają się gdzie pies.Musieliśmy już wyrzucić jeden dywan, bo były na nim zacne ślady po rzyganku, ale reszta się trzyma :)

Niewątpliwie posiadanie psa to wiele wyrzeczeń i obowiązków o których nie należy zapominać. Jednak radość i szczęście jakie daje całkowicie rekompensuje trud jego posiadania. Nasz pies jest długoooowłosy - biało czarny, więc chłopak nawet 200km od domu na budowie ściąga z siebie długie białe kłaki. Obecnie żadne z nas nie wyobraża sobie życia bez tego kudłatego szczęścia. Wystarczy trochę poświęceń - znajomi już wiedzą, że wychodzę wieczorem dopiero po ostatnim spacerze z psem ;), świadomość oraz wrażliwość - żeby poradzić sobie z obowiązkiem posiadania psa :) Ze szczerego serca polecam!

PS. Wiesz co się liczy? Psie kłaki w jajecznicy!

Pies to istota żywa, czująca, emocjonalna i na swój psi sposób myśląca. Ma takie samo prawo do życia i szczęścia jak my ludzie. Trzeba to brać pod uwagę w 100%. Jeżeli psa się w taki sposób nie postrzega to myślę, że lepiej się na niego decydować, bo ani pies ani człowiek w takim układzie nie będą szczęśliwi.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.