- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 stycznia 2011, 08:45
Uzależniony od jedzenia Paul Mason jest nazywany przez brytyjskie media najgrubszym człowiekiem świata, choć prawda jest taka, że rekordzista w tej dziedzinie waży ponad 360 kg. Mason wygrywa jednak w innej kategorii - mianowicie jest on prawdopodobnie jednym z najdroższych otyłych ludzi na świecie, przynajmniej z punktu widzenia brytyjskich podatników. Opieka nad mężczyzną przez okres 15 lat kosztowała ich… milion funtów!
Paul zapadł na zespół przejadania się na tle psychicznym po tym, jak przeżył zawód miłosny w wieku 21 lat. Swoje smutki i niepowodzenia zajadał więc obsesyjnie. Potrafił dziennie dostarczyć organizmowi 20 000 kalorii, a w szczycie choroby ważył 444 kg.
Otyłość przykuła go do łóżka i uniemożliwiła wykonywanie obowiązków listonosza, czym zajmował się przed chorobą. W roku 2009 mężczyzna zdecydował się na operacyjne zmniejszenie żołądka i od tamtego czasu udało mu się schudnąć 120 kg. Nadal jednak muszą się nim opiekować pielęgniarki. Odwiedzają go dwie dziennie – myją Masona, smarują kremem przeciw odleżynom oraz zmieniają pieluchy, na które mężczyzna jest skazany z racji tego, że nie jest się w stanie sam poruszać.
To jednak nie wszystko. - Mason sprawiał nie lada kłopoty brytyjskiej służbie zdrowia NHS – donosi „Gazeta Wyborcza”. - W 2002 r., ważąc 300 kg, przeszedł operację przepukliny. Z domu wyciągali go przez okno strażacy, którzy rozebrali kilka warstw cegieł, gdyż nie mieścił się w otworze okiennym. Przewiezienie go na operację w 2009 r. było wielką operacją logistyczną. NHS musiał do tego celu wykorzystać specjalny ambulans z większymi drzwiami i wzmocnionym łóżkiem.
Mason ma więc szczęście w nieszczęściu. Gdyby nie był objęty opieką NHS, nie byłoby go stać ani na kosztowną operację żołądka, ani na specjalistyczną opiekę pielęgniarską. Tylko co na to podatnicy?
źródło: www.papilot.pl
___________________________________
Co o tym sądzicie? Dla mnie to jest yyyy... chore, żeby przez zawód miłosny doprowadzić się do takiego stanu. Prawda jest taka, że wiele osób każdego dnia cierpi z powodu miłości, bądź jej braku, ale nie doprowadza się przez to do takiego stanu ?!
13 stycznia 2011, 08:53
13 stycznia 2011, 08:54
13 stycznia 2011, 09:22
13 stycznia 2011, 09:59
13 stycznia 2011, 10:17
13 stycznia 2011, 10:34