Temat: angielski od zera do rozszerzonego? w dwa lata

jest możliwość nauczania się do matury rozszerzonej w dwa lata, jeśli nie zna się wogóle angielskiego? Bez koreoetycji I kursów. Nie mogę poświęcić sporo czasu na naukę, bo mam pracę i dziecko. W dodatku z innych przedmiotów też muszę się uczyć (a nic nie umiem)

Wampirka1991 napisał(a):

jest możliwość nauczania się do matury rozszerzonej w dwa lata, jeśli nie zna się wogóle angielskiego? Bez koreoetycji I kursów. Nie mogę poświęcić sporo czasu na naukę, bo mam pracę i dziecko. W dodatku z innych przedmiotów też muszę się uczyć (a nic nie umiem)

Przygotowałam się do matury w 4 miesiące - w tym z historii, która nigdy moim konikiem nie była. W szkole gdzie podchodziłam do egzaminu były bezpłatne kursy dla maturzystów. Aha - też miałam dziecko i pracę i cały dom na głowie. Da się - dasz radę - myślę ze nawet w rok.

Pasek wagi

UlaSB napisał(a):

Uczę się obecnie 5 języków obcych i na każdy z nich poświęcam minimum pół godziny dziennie. Dzień w dzień. Zawsze znajduję czas. Rano słucham niemieckiego radio, do śniadania czytam chorwackie wiadomości, przed obiadem wałkuję hiszpański na duolingo i memrise, po południu tłumaczę teksty z rosyjskiego, w wannie albo w łóżku czytam angielskie opowiadania. Zawsze da się znaleźć czas. Pracuję, studiuję i też mam na głowie dom + króliki. Jeśli się zaweźmiesz i masz zdolności w tym kierunku, a przede wszystkim jeśli nauka będzie Ci sprawiała przyjemność, to możesz dojść do jakichś rezultatów. Inaczej - bez szans.

z ciekawości: nie mylą ci się, skoro 5 jednocześnie się uczysz? =)

Wampirka1991 napisał(a):

UlaSB napisał(a):

Uczę się obecnie 5 języków obcych i na każdy z nich poświęcam minimum pół godziny dziennie. Dzień w dzień. Zawsze znajduję czas. Rano słucham niemieckiego radio, do śniadania czytam chorwackie wiadomości, przed obiadem wałkuję hiszpański na duolingo i memrise, po południu tłumaczę teksty z rosyjskiego, w wannie albo w łóżku czytam angielskie opowiadania. Zawsze da się znaleźć czas. Pracuję, studiuję i też mam na głowie dom + króliki. Jeśli się zaweźmiesz i masz zdolności w tym kierunku, a przede wszystkim jeśli nauka będzie Ci sprawiała przyjemność, to możesz dojść do jakichś rezultatów. Inaczej - bez szans.
z ciekawości: nie mylą ci się, skoro 5 jednocześnie się uczysz? =)

Nie, nie uczę się jednego bezpośrenio po drugim, tylko robię przerwy, zresztą dwóch używam na codzień. Poza tym unikam uczenia się podobnych do siebie języków (może poza rosyjskim i chorwackim), więc też mam lżej ;) Ale wiem, że są ludzie, którzy nie potrafią się przełączać. Ja mam to szczęście, że u mnie jest inaczej :)

Powiem tak, mam 20 lat, zaczęłam się uczyć francuskiego od podstaw - na uczelni, gdzie mam 5 razy półtorej godziny zajęć, drugie tyle jeśli nie trzy razy tyle siedzę nad tym językiem w domu i jest ciężko. Język to nie kilka dat do wyrycia czy zdarzeń, to jest cały system, którego jeśli nie poznasz (kłania się gramatyka), niestety nie wróżę przyszłości. Ucząc się pół roku umiem coś powiedzieć, rozumiem tekst, który czytam i nie mam większych problemów ze zrozumieniem, ale jednak wiem, że maturę PODSTAWOWĄ ledwo co bym zdała. W dwa lata nie nauczysz się myśleć po angielsku, nie będzie to wszystko przychodziło intuicyjnie, nie będziesz w stanie po prostu coś wymyślić ot tak. Przykro mi. Wyjątek stanowią tutaj osoby o naprawdę niewyobrażalnych zdolnościach językowych, które dają dużo na start, bo potem i tak każdy musi się przykładać mniej lub bardziej równo. A skoro dodatkowo musisz zdać jeszcze inne przedmioty, to nie lepiej postarać się żeby wszystko było w miarę dobrze pozdawane? Chyba, że chcesz potem iść na studia filologiczne. Język to lata ciężkiej pracy - jeśli chce się mieć naprawdę przyzwoity poziom (B2/C1). Oczywiście nie zniechęcam cię, ale musiałabyś w rok opanować podstawy języka, żeby potem móc bawić się w bardziej skomplikowane rzeczy, a skoro nie masz na to naprawdę dużo czasu wydaje się to być nierealne. W każdym razie życzę powodzenia.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.