Temat: zło wyrządzone podwójnie wraca

właśnie wróciłam ze spotkania ze znajomymi z LO i musze się wygadać. Wiem, że zostanę zjechana z góry do dołu, już nie pierwszy raz, ale ja już dawno zrozumiałam swój błąd i kogo trzeba przeprosiłam. Temat odnosi się tylko do tej 'madrości ludowej', chcę was nie wiem, przestrzec (?) na swoim przykładzie.

Wszystko zaczęło się ponad rok temu, poznałam chłopaka mojej dobrej kumpeli na studniówce. Zauroczyłam się od razu, zaprzyjaźniliśmy się.Na początku marca oni zerwali, a pół miesiąca później już ja się z nim spotykałam -.- Nie powiedziałabym, że go odbiłam, dużo gadaliśmy, a kiedy mieli problemy to zazwyczaj próbowałam ich pogodzić, bo, co śmieszne, bałam się, że gdy zerwą, to już nigdy go nie zobaczę. Ale do celu, spotykaliśmy się do lipca, sielanka, urwałam kontakt z jego byłą, a moją koleżanką, ale byłam przeszczęśliwa i niewyobrażalnie zakochana. Ale w lipcu on stwierdził, że to nie to, że niczego mi nie obiecywał i skończyła się tania telenowela. Miesiąc później był już z inną, z którą jest do teraz. Początkowo mieliśmy jakiś kontakt, czasem pisaliśmy, ale nie mogłam w ten sposób, więc zerwałam kontakt całkiem. Przeryczałam lipiec, sierpień, wrzesień, połowę października, a do teraz ZDARZAŁY mi się dni, że myślałam tylko o nim i płakałam. Zawaliłam dużo relacji z innymi facetami, bo wszystkich porównywałam do niego, a jego obraz żałośnie idealizowałam. Wtedy myślałam, że moja kara już mnie spotkała.

Ale nie.

Dzisiaj poczułam się jak najgorszy śmieć, upokorzona, żałosna, nigdy nie czułam się tak beznadziejnie,chyba nawet w dzień zerwania. A więc umowiłam się ze starymi znajomymi na piwo, którzy swoją drogą byli zaangażowani w tą całą sytuację sprzed roku. Siedzimy w modnym barze, aż nagle wszedł mój eks, którego nie widziałam od lipca. Zauważył mnie od razu, coś wyszeptał do kumpla i poszedł dalej. Przechodził koło mnie kilkanaście razy (pali, więc wychodził na dwór), nie powiedział nawet CZEŚĆ. Człowiek, za którego ja swego czasu bym życie oddała, któremu życzyłam z całego serca szczęścia z nową dziewczyną, bo chciałam, żeby był szczęśliwy, a jeszcze tydzień temu bez wahania odpowiedziałabym, że gdyby była taka możliwość, to od razu bym do niego wróciła. Nie odezwał się ani słowem. Naprawdę czuję się jak g*wno.

To jest tylko jej wybór z kim jest i wybór tego drugiego kogoś ( koleżanki), czy to akceptuje, czy nie. Nie została w żaden sposób pokrzywdzona, a jeżeli  jednak odczuwa krzywdę , to może oznaczać tylko tyle, że dalej jest emocjonalnie przywiązana do byłego, a jednak nie stawia to autorki posta w złym świetle. Ponadto wydaje mi się, że koleżanka autorki nie dała jej za bardzo wyboru, tylko sama określiła ich relacje, bo na pewno jej postawa wobec autorki też się zmieniła .  Tylko wiecie co? ...Kiedy budujemy swoje życie i szczęście, to średnio ma sens oglądanie się na każdą pierdołę związaną z fochami koleżanek. Niektóre drogi się schodzą, drugie rozchodzą i to jest naturalne. Oczywiście mądrzej byłoby odbyć z tą koleżanką długą i szczerą rozmowę, ale widocznie oddaliły się na tyle,bo  autorka wybrała chłopaka, że to przestało mieć sens.

Pasek wagi

Ja tez nie bardzo rozumiem o co cale halo I co takiego zrobilas.

Facet byl wolny, zaczeliscie sie spotykac. Moze nie za fajnie zrywac kontakt z kolezanka, ale coz... Bywa.

A facet nie wart nawet wspomnien jezeli tak sie zachowuje. najwyzsza pora dac sobie spokoj.

Pasek wagi

Nie ma co się biczowac, że byłaś z ex swojej koleżanki. A co do zachowania chłopaka... szkoda gadać... pokazał swoje prawdziwe oblicze.

Pasek wagi

powiem Wam dziewczyny, że jestem w szoku. Ja na początku też nie uważałam, że jestem winna, nawet nasi wspólni kumple traktowali mnie normalnie, nikt mi niczego nie zarzucał. Na vitalii jestem już kilka lat, to moje drugie konto i kiedy miałam kłopoty w tym nibyzwiązku, to zawsze tu pisałam i nakreślałam mniej więcej sytuację. ZAWSZE byłam linczowana od góry do dołu i w końcu sama uwierzyłam w to, że zachowałam się jak zwykła s*ka, do teraz żyłam w tym przeświadczeniu, a tu okazuje się, że jednak sytuacja nie wygląda tak źle..

Dodam, że na samej relacji z tą kumpelą mi nie zależy, bo to był dość toksyczny układ, więc nie brakuje mi jej specjalnie. Rozmawiać też próbowałam, ale nic sensownego z tego nie wyszło.

fatamorga napisał(a):

powiem Wam dziewczyny, że jestem w szoku. Ja na początku też nie uważałam, że jestem winna, nawet nasi wspólni kumple traktowali mnie normalnie, nikt mi niczego nie zarzucał. Na vitalii jestem już kilka lat, to moje drugie konto i kiedy miałam kłopoty w tym nibyzwiązku, to zawsze tu pisałam i nakreślałam mniej więcej sytuację. ZAWSZE byłam linczowana od góry do dołu i w końcu sama uwierzyłam w to, że zachowałam się jak zwykła s*ka, do teraz żyłam w tym przeświadczeniu, a tu okazuje się, że jednak sytuacja nie wygląda tak źle..Dodam, że na samej relacji z tą kumpelą mi nie zależy, bo to był dość toksyczny układ, więc nie brakuje mi jej specjalnie. Rozmawiać też próbowałam, ale nic sensownego z tego nie wyszło.

eee, to w takim razie też wyluzuj :) a chłop to burak i tyle :)

Pasek wagi

Myślę, że dość już wycierpiałaś, najlepiej zamknij ten rozdział. 

Pasek wagi

sorry, ale nie rozumiem, takie wielkie słowa, takie przemyślenia tylko dlatego, ze twój eks nie powiedział ci cześć? to ma być ta karma?

Ja spotykałam się pół roku z jednym. Po czym gdy już do czegoś doszło to on zerwał kontakt, gdy chciałam się spotkać to mi napisał, że nie ma potrzeby, żeby ze mną rozmawiać itd. Bardzo to przeżyłam, niedługo minie rok.   2 tygodnie temu dowiedziałam się, że jest w związku, a najlepsze, że ma konto na portalu randkowym i pisze z innymi. Stwierdziłam, że nie warto tracić czasu na takiego człowieka, który nie ma szacunku. I Ty zrób to samo, tym bardziej teraz jak pokazał Ci, że nic dla niego nie znaczysz.

czym Ty się przejmujesz? Życie się na nim nie kończy. Weź się w garść. Tracisz bezsensownie czas i energie. I nie waż się buczeć pod nosem: łatwo się mówi etc. łatwo, bo przerabiałam już to, wiec wiem z doświadczenia. nie mazgaj się, tylko potraktuj jak dobrą lekcje. Nie raz zawiedziesz się na ludziach. Mniej zaufania do otoczenia.. 

nic złego nie zrobiłaś. nie wmawiaj sobie, że coś jest Twoją winą. po co się sama do destrukcji doprowadzasz? Masz coś z tego? nic. Więc śmiało przestań się przejmować, wyciągać jakieś wnioski: zło wyrządzone wraca podwójnie- czy jakoś tak. nie ma co myśleć nad czymś takim,. odrzucić sentyment na bok i zajmij się czymś konstruktywnym, co przywoła uśmiech na Twojej twarzyczce. Jesteś młoda, dużo przed Tobą, dużo więcej złożonych sytuacji niż ta powyżej opisana przez Ciebie. i to sobie powtarzaj: ludzie mają dużo większe problemy i jakoś je dźwigają. Wrażliwość to piękna cecha, ale marnotrawiona. polega na empatii, samorozwoju a nie na destrukcji siebie i zapędzania się w nostalgię i trwaniu w niej. Powodzenia 

kapuczino napisał(a):

sorry, ale nie rozumiem, takie wielkie słowa, takie przemyślenia tylko dlatego, ze twój eks nie powiedział ci cześć? to ma być ta karma?

Mimo że rzadko się zgadzamy w innych dyskusjach, wspaniale to ujęłaś. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.