- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 marca 2015, 21:35
tak jak w temacie zastanawiam się ile znacie języków obcych, na jakim poziomie, jak się ich nauczyliście (szkoła, sami opanowaliście, nauka za granicą, korepetycje itd).
4 marca 2015, 15:45
Po prostu nie rozumiem, dlaczego część osób zarzuca dziewczynom znającym języki, że tak naprawdę ich nie znają albo że przeceniają swoje możliwości. Tak jak gdyby znajomość kilku języków obcych była czymś niemożliwym. Ale co ja tam wiem...Dzięki za poradę odnośnie sprawdzenia, co znaczy "biegle", to... pouczające.Generalnie nie istnieją na świecie rzeczy perfekcyjne, a jednak używamy tego słowa. Wyjątkową biegłość można nazwać "perfekcją" Nie istnieje też idealny okrąg, kwadrat itp.itd. a jednak określamy tak przedmioty (zamiast np "wyjątkowo zbliżony do kwadratu kształt"); damn it, posługujemy się językiem potocznym i na potrzeby takiej rozmowy -> jak dla mnie Kaczmarski znał perfekcyjnie polski, Conrad angielski i wyobrażam sobie masę innych "mniej znanych" ludzi, o których również p o t o c z n i e można by tak powiedzieć.Przesada w żadną stronę wskazana nie jest ;)Mylisz biegłą znajomość z języka z tzw. perfekcyjną znajomością, która faktycznie nie istnieje. Radzę sprawdzić, co znaczy "biegła znajomość" ;)A tu się z Tobą zgodzę. Chodziłam do szkoły dwujęzycznej z francuskim, ale potem długo nie używałam i włączyła mi się taka blokada na mówienie.Z drugiej strony wystarczyło na chwilę wyjechać, trochę się wdrożyć i okazało się, że wszystko szybko wraca. Podobnie Polakom długo przebywającym za granicą zdarza się potem kaleczyć swój język (mocno zależy od przypadku), ale ciężko odmówić im znajomości.W tym sensie nikt nie zna żadnego języka biegle, bo również Polacy nie wszystkie swoje dialekty, regionalizmy itp rozumieją, ale przykładając takie miary to chyba gubimy gdzieś po drodze sens dyskusji ;)Ok, jeśli jest się lingwistą/filologiem. Tylko trzeba tym językiem posługiwać się na bieżąco. Samo skończenie studiów to nie wszystko, dużo się zapomina, jeśli języka nie używasz. Naprawdę dobra znajomość języka, to płynne, poprawne mówienie, lekkość w komunikowaniu się, a nie rozumienie filmu bez lektora (nawiązując do wypowiedzi niektórych osób wcześniej). Sama mam tak z hiszpańskim. Rozumiem jakieś 85% (wynik oglądania "Esmeraldy" i innych telenowel za młodu :) ), czytam, ale mówić za bardzo nie potrafię, bo tego języka po prostu nie używam w codziennym życiu.Ludzie bardzo często przeceniają swoje możliwości. W CV piszą, że znają dany język, a na rozmowie o pracę wychodzi szydło z worka, okazuje się, że wcale tak dobrze nie jest, jak im się wydaje.No bez przesady :P jak ktoś skończył lingwistykę/szkołę dwujęzyczną/ po prostu długo się uczył i przykładał czy jest tłumaczem, to trudno mu odmówić znajomości języka, nawet, jeżeli na co dzień porozumiewa się w ojczystym. Jest cała masa "stanów przejściowych" między byciem jak native, a zasłyszeniem paru słów od dziadka ;)He he, jakie poliglotki wszystkie :) Naprawdę znają język osoby, które na co dzień posługują się danym językiem latami, najlepiej w kraju, gdzie dany język obowiązuje. Znanie podstaw, a "bo dziadek do mnie czasem mówił po rosyjsku", to nie jest jeszcze znajomość języka!
Norma. Napisz, że masz dobrą płacę, przystojnego faceta, szczupłą sylwetkę, ładną buzię, albo znasz kilka języków to część osób Ci zaraz powie, że kłamiesz, to niemożliwe i w rzeczywistości jesteś nędzarzem, umawiasz się z inkarnacją Quasimodo, jesteś gruba, szpetna i zdania nie potrafisz sklecić nawet po polsku ;)
Edytowany przez Wilena 4 marca 2015, 15:45
4 marca 2015, 16:07
Norma. Napisz, że masz dobrą płacę, przystojnego faceta, szczupłą sylwetkę, ładną buzię, albo znasz kilka języków to część osób Ci zaraz powie, że kłamiesz, to niemożliwe i w rzeczywistości jesteś nędzarzem, umawiasz się z inkarnacją Quasimodo, jesteś gruba, szpetna i zdania nie potrafisz sklecić nawet po polsku ;)
Otóż to:)
4 marca 2015, 16:26
Fiński - zaawansowany :) Angielski - mhmhm jako tako (zawsze miałam z nim trudności) Szwedzki - podstawy
4 marca 2015, 17:56
Fiński - zaawansowany :) Angielski - mhmhm jako tako (zawsze miałam z nim trudności) Szwedzki - podstawy
Wow, jak Ci się udało nauczyć fińskiego? Podobno jest cholernie trudny.
4 marca 2015, 17:57
Norma. Napisz, że masz dobrą płacę, przystojnego faceta, szczupłą sylwetkę, ładną buzię, albo znasz kilka języków to część osób Ci zaraz powie, że kłamiesz, to niemożliwe i w rzeczywistości jesteś nędzarzem, umawiasz się z inkarnacją Quasimodo, jesteś gruba, szpetna i zdania nie potrafisz sklecić nawet po polsku ;)Dokładnie...
4 marca 2015, 19:18
UlaSB
"Zacytowałam niechcący nie ten fragment. Odpowiedziałam na to stwierdzenie:"
Nie dość, że zacytowałaś zły fragment to jeszcze nie wzięłaś w ogóle pod uwagę tego, co pisałam, np. w nawiasach :)
Proszę o czytanie ze zrozumieniem i do odnoszenie się do całości zdań, a nie ich fragmentów wyrwanych z kontekstu.
"Po prostu nie rozumiem, dlaczego część osób zarzuca dziewczynom znającym języki, że tak naprawdę ich nie znają albo że przeceniają swoje możliwości. Tak jak gdyby znajomość kilku języków obcych była czymś niemożliwym. Ale co ja tam wiem..."
Bo taka jest prawda? Znajomość kilku języków obcych jest jak najbardziej możliwa ( w granicach rozsądku, no chyba, że tutaj na vitalii to się wszyscy urodzili ze znajomością 5 języków), ale to, że "liznęłaś" trochę języka od kumpla z Hiszpanii albo w Niemczech na truskawkach, to nie znaczy, ż go znasz :)
14 marca 2015, 20:31
A czemu mam mówić, że nie umiem kilku? Mam talent, języki obce nigdy nie sprawiały mi problemów, uczę się ich odkąd pamiętam, najpierw zaczynałam od angielskiego i niemieckiego, bardzo intensywnie i wymagająco, następna była łacina, później zaczęłam kojarzyć, dostrzegać powiązania i dołączenie każdego kolejnego języka z danej grupy jest coraz łatwiejsze. Francuski bardzo ładnie pokrywa się z rumuńskim i łaciną w wielu rzeczach, a później jakoś leci.
14 marca 2015, 21:25
Niestety wiekszosc Polakow mysli, ze jak opanuje wszystkie czasy gramatyczne, wyuczy sie kilku tysiecy slowek, to moze o sobie powiedziec, ze zna BIEGLE dany jezyk. Jesli ktos nie mieszkal za granica przez dluzszy czas, nie byl zmuszony do uzywania jezyka 24h na dobe, na roznych plaszczyznach - w pracy/szkole, w urzedach, w sytuacjach towarzyskich, to nie zna jezyka biegle i tyle. Mozna mieszkac za granica kilka lat i dalej nie znac jezyka biegle, jesli czlowiek otacza sie samymi rodakami. Wiele osób nie rozroznia biernej i czynnej znajomosci jezyka i o ile biernie jezyk mozna przyswoic w Polsce, to czynna znajomosc jezyka nabywa sie wylacznie uzywajac jezyka 24h na dobe przez dluzszy okres czasu. Jesli komus do szczescia jest potrzebne wmawianie sobie, ze zna x jezykow, to jego sprawa, zycie w blogiej nieswiadomosci jest pewnie prostsze