Temat: myślicie ,że coś pomoże?

Hej tak jakoś mnie dzisiaj naszło i założyłam stronę na fb promującą małe sklepiki i polską żywnośc .

Denerwuje mnie to ,że wielkie zagraniczne hipremarkety zarabiają miiardy i nawet za bardzo podatków w naszym kraju nie odprowadzają chciałam uświadomić ludziom ,żeby kupować u naszych przedsiębiorców po co dawać zarabiać obcym ?którzy i tak mają nas gdzieś oszukują jak tyko się da ile razy paragony nie zgadzają się z ceną na półce ?i wiele innych rzeczy a i tak tam idziemy .... bezsens promocje rabaty które wcale nie są tańsze nabieramy się na to wszystko jak naiwne dzieciaczki a może czas z tym coś zrobić?

jeżeli ktoś ma chęc i podobne poglądy to zapraszam grupa nazywa sie nie NIE KUPUJĘ W SUPERMARKETACH

zapraszam także osoby mające sklepiki w całej polsce reklamujcie sie! Może razem nam się uda



Pasek wagi

vanessa198812 napisał(a):

ale gdyby nie te supermarkety to może te osoby miały by swoje sklepy robiły to co lubią a nie siedziały na kasie za marne grosze gdzie nawet zabardzo do wc nie można wyjść no szczyt marzeń każdego polaka .....

Tak, tylko że jeden hipermarket zatrudnia jakieś 100 ludzi albo i więcej więc jak sobie to wyobrażasz, gdzie oni by wszyscy pozakładali jakieś małe sklepiki, jakby tak zlikwidowano wszystkie markety, których w Polsce jest dosyć sporo? Trzeba by zreformować całą gospodarke żeby spełnić Wasze zachcianki, laski :P


laliho napisał(a):

NouvelleHeureuse napisał(a):

laliho napisał(a):

NouvelleHeureuse napisał(a):

Ale czemu od razu wszystkie supermarkety są be? Ja np. kupuję w Piotrze i Pawle, który jest polską siecią, więc nie daję zarabiać zagranicznym przedsiębiorcom, ale też nie uważam, żeby wszystkie markety opierały swój sukces na masowym oszustwie.
Tutaj chyba chodzi o hipermarkety w stylu Real, Carrefour, Tesco itp. No i nie o oszustwa, a o kapitał.
No tak, zgadzam się, ale też pamiętajcie o tym, ze hipermarkety mają tą przewagę nad osiedlowymi sklepikami, że można o wiele szybciej i wygodniej zrobić duże zakupy, można obejrzeć dokładnie towar, przeczytać wszystkie etykiety no i asortyment jest znacznie większy i dużo bardziej różnorodny - wydaje mi się, że to jest nawet główny powód dla którego ludzie wolą tam zrobić zakupy.
Zakupy w hipermarkecie szybsze i wygodniejsze? :D Nie żartuj. Wyobraź sobie, że w moim sklepie sieci Rast tuż pod blokiem mam wszystko czego szukam, nawet dział z tzw zdrową żywnością gdzie dostanę dziwne makarony, amarantusa, a nawet można wszystko wziąć do ręki i obejrzeć :O

laliho czy wiesz, ze sieć sklepów Rast jest własnością Carrefour?

Pasek wagi

To, że coś ma polską nazwę, wcale nie znaczy, że jest z Polski. Prawda jest taka, że nie ważne, czy kupisz płatki śniadaniowe u Pani Krysi czy w Tesco, bo one i tak są produkowane przez Nestle... Polskich marek jest bardzo mało, co mnie wcale nie dziwi - możesz zrobić dobry produkt, ale jak nie masz głowy do marketingu i zaplecza finansowego, to nikt nie kupi nic od Ciebie. A Pani Krysia w sklepie za rogiem robi takie przekręty, że włos się na głowie jeży - fałszowanie dat przydatności, sprzedaż produktów przeterminowanych... Plus kolosalne marże - to jest zrozumiałe, bo jak sprzedaje 3 opakowania platków śniadaniowych, to musi na 1 zarobić więcej, niż jakby sprzedawała 23, bo musi się z czegoś utrzymać, no ale mimo wszystko nie każdy budżet jest w stanie znieść marżę dla Pani Krysi.

Zdaję sobie sprawę z tego, że większość sieci handlowych nie płaci podatków w Polsce, zmienia nazwę co 2 lata, żeby tego uniknąć, poza tym pracownicy tam to tania siła robocza. Ale przynajmniej ci pracownicy mają pracę, może nie pracę marzeń - ale jednak ją mają. Poza tym, nie wiem czy wiecie, ale kierownik Biedronki zarabia więcej, niż muzyk Filharmonii Narodowej, w dodatku traktowanie pracowników w polskich firmach pozostawia jeszcze więcej do życzenia niż w tych wielkich sieciach... Bo w hipermarketach powstają związki zawodowe, które dbają o interes pracownika, a w małych firmach nikt o to nie dba.

Ja często kupuję owoce i warzywa na bazarze. Ale też parskam po cichu śmiechem jak ludzie kupują w takich miejscach banany, pomarańcze czy mango u człowieka, który ma owoce ewidentnie nie pochodzące z kraju, tylko kupione na giełdzie albo w markecie, w dodatku sprzedaje je o 1-2 zł drożej, niż market. Ja chodzę na bazar po jabłka do człowieka, który ma swój sad i handluje tylko jabłkami, o każdej odmianie jest w stanie opowiedzieć, doradzić, ziemniaki u człowieka, który handluje ziemniakami, marchwią i burakami, a po miód - do faceta, który ma tylko miody, ale widać, że się nimi pasjonuje. I wtedy wolę dopłacić, bo wiem, że płacę za jakość. Ale płacenie Pani Krysi, która sprzedaje ten sam towar, co Tesco czy Biedronka i to tylko dlatego, że jest polskim przedsiębiorcą, niestety mnie nie przekonuje - bo po prostu nie mam na to kasy ;)

Z Polskich marketów lubię Piotra i Pawła (mają często promocje, dobre owoce i warzywa i własne marki). Delikatesy Centrum też są Polskie i chętnie robię tam zakupy - taniej niż w Piotrze i Pawle. Te takie małe osiedlowe przy blokowiskach mają zwykle ogromne ceny, czasami 100% drożej - przynajmniej w Wawie.

Cóż, tego chyba nie zmienisz.

Ja w osiedlowym sklepie kupuję jedynie mięso i jajka i pieczywo. Choć od jakiegoś czasu jajka swojskie sprzedają chodząc po domach i zawsze biorę ;)

Cała reszta to Lidl. Po prostu ma dobrą jakoś, przystępne ceny. Wolę za mozarellę płacić 2 coś, niż dwa razy tyle w społem czy osiedlowym warzywniaku.

Lubię tez Biedronkę, no ale to przeciez nasz sklep ;)

Myślę, że większość ludzi wybierze znane marki za niższą cenę w markecie, swobodny wybór w samoobsługowym itd.

Nie mam tyle pieniędzy, żeby kupować w osiedlowych sklepach. Ceny są tam nawet o połowę większe niż w supermarketach. Wybieram lidla, biedronkę. Jedynie chleb kupuję w małej, osiedlowej piekarni, ale dlatego, że mają bardzo dobrą jakość. Jestem bardzo świadomym konsumentem i nie daję się oszukiwać rzekomym promocjom. Umiem wybierać porządne produkty a w lidlu i biedronce ich nie brakuje.

Pasek wagi

Nie będę się szczypać i wydawać kupe kasy za "polski kapitał" tylko po to, żeby ktoś się na mnie dorabiał. Na tym, że ja dla.idei będę wydawać dwa razy tyle za to samo.

Pasek wagi

Luscious napisał(a):

To, że coś ma polską nazwę, wcale nie znaczy, że jest z Polski. Prawda jest taka, że nie ważne, czy kupisz płatki śniadaniowe u Pani Krysi czy w Tesco, bo one i tak są produkowane przez Nestle... Polskich marek jest bardzo mało, co mnie wcale nie dziwi - możesz zrobić dobry produkt, ale jak nie masz głowy do marketingu i zaplecza finansowego, to nikt nie kupi nic od Ciebie. A Pani Krysia w sklepie za rogiem robi takie przekręty, że włos się na głowie jeży - fałszowanie dat przydatności, sprzedaż produktów przeterminowanych... Plus kolosalne marże - to jest zrozumiałe, bo jak sprzedaje 3 opakowania platków śniadaniowych, to musi na 1 zarobić więcej, niż jakby sprzedawała 23, bo musi się z czegoś utrzymać, no ale mimo wszystko nie każdy budżet jest w stanie znieść marżę dla Pani Krysi.Zdaję sobie sprawę z tego, że większość sieci handlowych nie płaci podatków w Polsce, zmienia nazwę co 2 lata, żeby tego uniknąć, poza tym pracownicy tam to tania siła robocza. Ale przynajmniej ci pracownicy mają pracę, może nie pracę marzeń - ale jednak ją mają. Poza tym, nie wiem czy wiecie, ale kierownik Biedronki zarabia więcej, niż muzyk Filharmonii Narodowej, w dodatku traktowanie pracowników w polskich firmach pozostawia jeszcze więcej do życzenia niż w tych wielkich sieciach... Bo w hipermarketach powstają związki zawodowe, które dbają o interes pracownika, a w małych firmach nikt o to nie dba.Ja często kupuję owoce i warzywa na bazarze. Ale też parskam po cichu śmiechem jak ludzie kupują w takich miejscach banany, pomarańcze czy mango u człowieka, który ma owoce ewidentnie nie pochodzące z kraju, tylko kupione na giełdzie albo w markecie, w dodatku sprzedaje je o 1-2 zł drożej, niż market. Ja chodzę na bazar po jabłka do człowieka, który ma swój sad i handluje tylko jabłkami, o każdej odmianie jest w stanie opowiedzieć, doradzić, ziemniaki u człowieka, który handluje ziemniakami, marchwią i burakami, a po miód - do faceta, który ma tylko miody, ale widać, że się nimi pasjonuje. I wtedy wolę dopłacić, bo wiem, że płacę za jakość. Ale płacenie Pani Krysi, która sprzedaje ten sam towar, co Tesco czy Biedronka i to tylko dlatego, że jest polskim przedsiębiorcą, niestety mnie nie przekonuje - bo po prostu nie mam na to kasy ;)

(puchar)

Najmądrzejsza wypowiedź w temacie. Skup się autorko wątku na tym, żeby kupować polskie produkty, nawet w wielkich, zagranicznych sieciach. Co z tego, że w osiedlowym sklepie zostawisz parę złotych dla jego właściciela, jak większość pieniędzy idzie w ręce zagranicznych koncernów? Kup produkt na którym zarobi i polski przedsiębiorca i polski producent.

Pasek wagi

ja często kupuje w odido, często taniej niz w markecie

Pasek wagi

ad

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.