Temat: duże miasto / wieś

co wybieracie, duże czy małe miasta ? dlaczego ?? :) 
Ja nie mogę się zdecydować gdzie chciałabym mieszkać, czasem wydaje mi się, że Warszawa/ Kraków to moje marzenie a czasem, że wolałabym małą spokojną wieś... :) Sama już nie wiem, jak to jest u Was ? jakie widzicie plusy i minusy dużych i małych miast/wsi ? :) 

Pasek wagi
Duze miasta (170 000 +), na wsi nie moglabym zyc. Lubie przebywac poza miastem, ale nie na stale :D

duże ze względu na pracę, ale gdybym mogła to wieś w pobliżu lasu.

mieszkam na wsi i nie wyobrażam sobie życia w mieście.  Do miasta tylko na zakupy ;) na wsi mam swój świat bez hałasu korków i tłumu ludzi. 

mieszkam w małym mieści tuz za granica dużego miasta i to jest najlepsze rozwiązanie:)

mieszkam na wsi i jednak wolałabym w mieście przede wszystkim ze względu na prace i wszelkie dojazdy;)

Pasek wagi

pochodze ze wsi, dlugo mieszkałam w duzych miastach (w PL i poza) teraz kompromis, dom pod duzym miastem, niby zad*pie a do centrum 20 min :)

Żadne z powyższych. Najlepiej się czuje w moim mieście i miastach ościennych +/- 150 tyś. mieszkańców. 

Wjeżdżając do miasta, gdzie studiuję (odległość 20 km) jestem CHORA od tego pośpiechu w centrum, wiecznych remontów, paskudnych, w ogóle nie reprezentacyjnych budynków (choć w sumie u mnie nie lepiej), tramwajów jeżdżących po ulicy, wiecznej ciapy w taką jak teraz pogodę i tłumu ludzi. 

Na wsi na pewno bym nie chciała mieszkać na stałe. 

Pasek wagi

Oczywiście, że wielkie miasta ( 300 000 + ). W mieście masz dostęp do wszystkiego - począwszy do pracy i lekarzy, a skończywszy na wyborze barów sushi, kin, muzeów, siłowni czy imprez plenerowych.

Wieś jest dobra, ale max na weekend - dłużej to nuda - że aż mdli....

A już najgorsze są "małe miasteczka" takie do 50-100 tys.... Brzydkie, że jak się wjeżdża, to "aż zęby bolą" ( oczywiście z wyjątkiem tych historycznych), poobwieszane paskudnymi reklamami, wszyscy się znają, nic w nich nie ma oprócz kilku biedronek i ośrodka sportu - jak dla mnie "polskie piekiełko".

Mieszkałam i na wsi, i w centrum dużego miasta. Teraz mam opcję dla mnie najlepszą, czyli na samych obrzeżach miasta. Niby koniec świata, ale do centrum mam pół godziny. Cicho, spokojnie, zielono,jak się kichnie, to echo słychać, a jednocześnie nie tak daleko od cywilizacji.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.