- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 stycznia 2015, 09:54
Witajcie,
jak sobie radzicie z tym, że inni Wam czegoś zazdroszczą? Podam kilka przykładów z mojego życia.
Kupiłam 3 pokojowe mieszkanie. Oczywiście zadłużyłam się na 30 lat. Rozmawiałam z moją kuzynką o dzieciach i ona ni stąd ni z owąd rzuciła hasłem że w moim mieszkaniu za wiele nie pomieszcze (w kontekście że max 1 dziecko i maleńkie mieszkanie). Bardzo często robiła przytyki kierunku tego mieszkania a ona mieszka w angli w wynajmowanej kawalerce bo nie stać jej na jakiekolwiek mieszkanie. Moja odpowiedź była że ja przynajmniej mam.
Inna sytuacja jest mojej w pracy. Jestem z facetem 4 lata i 4 m-ce temu mi się oświadczył. Moja koleżanka jest z facetem niecały rok i odkąd ja się zaręczyłam ona nie może tego przeboleć i każdemu opowiada że ona ma narzeczonego - zaczęła tak mówić kiedy byli 6 m-cy razem. Dodam tylko że ona nie jest zaręczona ale mówi "mój narzeczony" bo głupio jej mówić "mój chłopak" bo jak to może być ze ja jestem zaręczona a ona jest starsza i nie jest.
Doszło do tego, że w ogóle z nikim nie rozmawiam o moim życiu bo po prostu szkoda mi się wystawiać na zazdrość. A wy jak sobie radzicie?
30 stycznia 2015, 11:03
Ja tam mam wyje...ne na ludzką zazdrość. Choć nie tak zazdrość potrafi mnie wkurzać jak wymyślne ploty i wiecznie będę się zastanawiać czy ludzie dookoła nie mają własnych spraw i problemów że tak ich rajcuje wtykanie nosa w nie swoje sprawy.
30 stycznia 2015, 11:04
wiele lat temu tak bylo. Ja kupiłam m za 230 tys i wymagali minimalnego wynagrodzenia 3500 i umowy na czas nie okreslony.Swoją drogą co do kupienia mieszkania w Polsce na kredyt to nie trzeba jakoś wielce się wysilić, mój brat kupił sobie mieszkanie na kredyt bez większych problemów. Nigdy nie pracował w Polsce, więc żadnej zdolności kredytowej nie miał. Całe życie w Anglii pracuje. Wystarczyła pierwsza wpłata, a teraz ma miesięcznie do płacenia 2,5 tys zł, i nikt nie pytał skąd weźmie na to pieniądze.
Mój brat mieszkanie kupił 2-3 lata temu, więc to nie tak strasznie dawno temu było, poza tym cały czas można tak kupować mieszkania, bo on przymierza się już do kupna następnego.
30 stycznia 2015, 11:04
Ja tam mam wyje...ne na ludzką zazdrość. Choć nie tak zazdrość potrafi mnie wkurzać jak wymyślne ploty i wiecznie będę się zastanawiać czy ludzie dookoła nie mają własnych spraw i problemów że tak ich rajcuje wtykanie nosa w nie swoje sprawy.
też muszę się nauczyć mieć wyje...
30 stycznia 2015, 11:06
Mój brat mieszkanie kupił 2-3 lata temu, więc to nie tak strasznie dawno temu było, poza tym cały czas można tak kupować mieszkania, bo on przymierza się już do kupna następnego.wiele lat temu tak bylo. Ja kupiłam m za 230 tys i wymagali minimalnego wynagrodzenia 3500 i umowy na czas nie okreslony.Swoją drogą co do kupienia mieszkania w Polsce na kredyt to nie trzeba jakoś wielce się wysilić, mój brat kupił sobie mieszkanie na kredyt bez większych problemów. Nigdy nie pracował w Polsce, więc żadnej zdolności kredytowej nie miał. Całe życie w Anglii pracuje. Wystarczyła pierwsza wpłata, a teraz ma miesięcznie do płacenia 2,5 tys zł, i nikt nie pytał skąd weźmie na to pieniądze.
mój facet też kupił mieszkanie pracując w angli bo po przeliczeniu zarobki wychodza po 10 tys zl wiec bank daje z pocalowaniem raczki.
30 stycznia 2015, 11:10
też muszę się nauczyć mieć wyje...Ja tam mam wyje...ne na ludzką zazdrość. Choć nie tak zazdrość potrafi mnie wkurzać jak wymyślne ploty i wiecznie będę się zastanawiać czy ludzie dookoła nie mają własnych spraw i problemów że tak ich rajcuje wtykanie nosa w nie swoje sprawy.
Dlaczego mam takie osobliwe wrażenie, że to, co nazywasz zazdrością o zaręczyny, czy zadłużenie z tytułu kupna mieszkania, wcale Cię nie irytuje, ale właśnie odwrotnie, bardzo kręci?
30 stycznia 2015, 11:12
Dlaczego mam takie osobliwe wrażenie, że to, co nazywasz zazdrością o zaręczyny, czy zadłużenie z tytułu kupna mieszkania, wcale Cię nie irytuje, ale właśnie odwrotnie, bardzo kręci?też muszę się nauczyć mieć wyje...Ja tam mam wyje...ne na ludzką zazdrość. Choć nie tak zazdrość potrafi mnie wkurzać jak wymyślne ploty i wiecznie będę się zastanawiać czy ludzie dookoła nie mają własnych spraw i problemów że tak ich rajcuje wtykanie nosa w nie swoje sprawy.
Widocznie masz zła intuicję. Po prostu nie lubię jak ktoś mi wytyka co mam a czego nie mam nawet jeśli to jest kredyt bo na wszystko zapracowałam sama i nie mam ochoty słuchać jak ktoś krytykuje coś co mnie tak bardzo cieszy. Tyle w temacie spadam bo widzę same hejty
Edytowany przez 2hard4me 30 stycznia 2015, 11:15
30 stycznia 2015, 11:13
Każdy czasem czegoś komuś innemu zazdrości. Ale żeby opowiadać, że się jest zaręczonym, bo się nie może znieść zaręczyn koleżanki z pracy? Chyba ktoś tu ma problem ze sobą.
30 stycznia 2015, 11:14
Widocznie masz zła intuicjęDlaczego mam takie osobliwe wrażenie, że to, co nazywasz zazdrością o zaręczyny, czy zadłużenie z tytułu kupna mieszkania, wcale Cię nie irytuje, ale właśnie odwrotnie, bardzo kręci?też muszę się nauczyć mieć wyje...Ja tam mam wyje...ne na ludzką zazdrość. Choć nie tak zazdrość potrafi mnie wkurzać jak wymyślne ploty i wiecznie będę się zastanawiać czy ludzie dookoła nie mają własnych spraw i problemów że tak ich rajcuje wtykanie nosa w nie swoje sprawy.
Co zdaje się być jeszcze bardziej osobliwe, bo nie jestem typem sensorycznym, ale intuicyjnym.
30 stycznia 2015, 11:16
Z zazdrością ludzi spotykam się codziennie, szczególnie tyczy się to kobiet, bo wiadomo mają kompleksy, często bolą je ich złe wybory życiowe.. zazdroszczą wszystkiego: ładnej figury, udanego związku z facetem, markowych ciuchów, wykształcenia, stylu życia jaki prowadzę... no cóż, jak ktoś dba tak ma... takie moje zdanie ;) każdy jest kowalem swojego losu.
30 stycznia 2015, 11:16
Hmm powiem tak- jest coś takiego jak teoria lustra. Tzn. są ludzie którzy w Tobie i w Twoim życiu przeglądają się jak w lustrze i czasem to odbicie gdzieś ich wewnętrznie kłuje. Ale nie mają na tyle samoświadomości by to w sobie przerobić tylko starać się będą zniszczyć to "lustro"- a to doszukiwaniem się wad, krytycyzmem, obgadywaniem, wyśmiewaniem i obgadywaniem za plecami, umniejszaniem- żeby tylko samemu poczuć się lepiej. Powiem Ci, że mało kto jest od tego wolny i większość z nas to robi. Jedni jadą po kuzynach, inni po celebrytach- no ogólnie ludzie lubią komuś dowalić by nie skupiać się na swoim gorszym samopoczuciu czy samoocenie.
Jedyna rada- uodpornienie się, unikanie takich ludzi, czasem można próbować odbijać piłeczkę ale akurat to ostatnie rozwiązanie nie jest w moim stylu. Ja staram się ignorować takie przytyki, czasem to wyzwala jeszcze większą agresję ale ja też na zimno potrafię stać przy swoim i nie dać się- w końcu ci ludzie nie mają żadnego wpływu na to co się będzie działo w moim życiu.