Temat: Zazdrość innych osób

Witajcie,

jak sobie radzicie z tym, że inni Wam czegoś zazdroszczą? Podam kilka przykładów z mojego życia. 

Kupiłam 3 pokojowe mieszkanie. Oczywiście zadłużyłam się na 30 lat. Rozmawiałam z moją kuzynką o dzieciach i ona ni stąd ni z owąd rzuciła hasłem że w moim mieszkaniu za wiele nie pomieszcze (w kontekście że max 1 dziecko i maleńkie mieszkanie). Bardzo często robiła przytyki kierunku tego mieszkania a ona mieszka w angli w wynajmowanej kawalerce bo nie stać jej na jakiekolwiek mieszkanie. Moja odpowiedź była że ja przynajmniej mam.

Inna sytuacja jest mojej w pracy. Jestem z facetem 4 lata i 4 m-ce temu mi się oświadczył. Moja koleżanka jest z facetem niecały rok i odkąd ja się zaręczyłam ona nie może tego przeboleć i każdemu opowiada że ona ma narzeczonego - zaczęła tak mówić kiedy byli 6 m-cy razem. Dodam tylko że ona nie jest zaręczona ale mówi "mój narzeczony" bo głupio jej mówić "mój chłopak" bo jak to może być ze ja jestem zaręczona a ona jest starsza i nie jest. 

Doszło do tego, że w ogóle z nikim nie rozmawiam o moim życiu bo po prostu szkoda mi się wystawiać na zazdrość. A wy jak sobie radzicie?

Matylda111 napisał(a):

2hard4me napisał(a):

Matylda111 napisał(a):

To dlatego napisałam Ci, że sama masz problem z zazdrością. I dotąd będzie Cię wkurzała u innych, dopóki jej sobie nie uświadomisz i nie przerobisz tego uczucia. Ale o szczegółach to mogą napisać Vitalijki po psychologii. Nie czuję się kompetentna.
ale ja nie jestem zazdrosna tylko odczuwam że ktoś zazdrości mi. I działa to na mnie dołująco bo nie wiem jak sobie z tym poradzić
Zazdrość jest uczuciem, które wypierasz i którego sobie nie uświadamiasz. I dlatego Cię denerwuje. Ja zdaję sobie sprawę, że moja odpowiedź Cię denerwuje. Ale nie umiem wyjaśnić tego inaczej. Krótko mówiąc - zazdrość dotyczy Ciebie bardziej niż myślisz.

Nie denerwuje :) cenię sobie każdą wypowiedź bo jeśli oroblem leży we mnie to im szybciej go odkryję tym szybciej się go pozbędę :)

2hard4me napisał(a):

Nie nie. Ona w angli ma zdolność kredytową na jakieś 50 tys funtów więc chcąc nie chcąc nie stać jej na mieszkanie co najmniej takie jak ja mam. Ona po prostu nie widzi ile pracy mnie to wszystko kosztowało i myśli że z nieba mi to soada alno że w Polsce to normalne że każdy 27 latek kupuje nowe 60m mieszkanie.

Mi się wydaje w dalszym ciągu, że Ty chcesz się czuć od niej lepsza, bo Ty masz, a ona nie.

Pasek wagi

gohai napisał(a):

znam to, zwlaszcza ze mam dobra prace, wynajmuje mieszkanko w centrum i mieszkam za granica. Znajomi mi ciagle mowia, a bo mieszkasz za granica to sie nie liczy, a bo mialas szczescie z tym mieszkaniem albo praca, i robia konkretne przytyki, chcac umniejszczyc do granic mozliwosci moj quasi "sukces".. mozna miec farta cale zycie albo mozna pomoc szczesciu i ciezka harowka zapracowac na osobisty sukces, ja mysle ze to polska mentalosc by wszystko krytykowac i zazdroscic, dlatego staram sie ze znajomymi nie rozmawiac o zarobkach

Dokładnie o to mi chodzi.

Magiczna_Niewiasta napisał(a):

2hard4me napisał(a):

Nie nie. Ona w angli ma zdolność kredytową na jakieś 50 tys funtów więc chcąc nie chcąc nie stać jej na mieszkanie co najmniej takie jak ja mam. Ona po prostu nie widzi ile pracy mnie to wszystko kosztowało i myśli że z nieba mi to soada alno że w Polsce to normalne że każdy 27 latek kupuje nowe 60m mieszkanie.
Mi się wydaje w dalszym ciągu, że Ty chcesz się czuć od niej lepsza, bo Ty masz, a ona nie.

Niekoniecznie. Może podam jeszcze przykład jak zareagowała na moje zaręczyny. Powiadomiłam ją kilka dni po, wwysłałam zdjęcie pierścionka a ona że czemu kamyk taki mały. Ani gratuluję ani nic tylko dowalić. Ona nie jest zaręczona

Na prawdę uważasz, że kupione na kredyt mieszkanie i zaręczyny po 4 latach to powody do zazdrości? Eh...

vitalijka24 napisał(a):

Na prawdę uważasz, że kupione na kredyt mieszkanie i zaręczyny po 4 latach to powody do zazdrości? Eh...

lepiej dostać mieszkanie od rodziców i zaręczyć się po miesiącu?

Ciesz się, że mają Ci czego zazdrościć ;) u mnie się raczej coś takiego nie zdarza

Swoją drogą co do kupienia mieszkania w Polsce na kredyt to nie trzeba jakoś wielce się wysilić, mój brat kupił sobie mieszkanie na kredyt bez większych problemów. Nigdy nie pracował w Polsce, więc żadnej zdolności kredytowej nie miał. Całe życie w Anglii pracuje. Wystarczyła pierwsza wpłata, a teraz ma miesięcznie do płacenia 2,5 tys zł, i nikt nie pytał skąd weźmie na to pieniądze. 

Pasek wagi

2hard4me napisał(a):

vitalijka24 napisał(a):

Na prawdę uważasz, że kupione na kredyt mieszkanie i zaręczyny po 4 latach to powody do zazdrości? Eh...
lepiej dostać mieszkanie od rodziców i zaręczyć się po miesiącu?

Myślę, że to absolutnie nie ma znaczenia. 

Magiczna_Niewiasta napisał(a):

Swoją drogą co do kupienia mieszkania w Polsce na kredyt to nie trzeba jakoś wielce się wysilić, mój brat kupił sobie mieszkanie na kredyt bez większych problemów. Nigdy nie pracował w Polsce, więc żadnej zdolności kredytowej nie miał. Całe życie w Anglii pracuje. Wystarczyła pierwsza wpłata, a teraz ma miesięcznie do płacenia 2,5 tys zł, i nikt nie pytał skąd weźmie na to pieniądze. 

wiele lat temu tak bylo. Ja kupiłam m za 230 tys i wymagali minimalnego wynagrodzenia 3500 i umowy na czas nie okreslony.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.