Temat: już chcę być chuda.!

Jejciu, kochane.. Ja dzisiaj po prostu nie mogę się doczekać aż osiągnę cel.. będę mogła ubrierac się w to co chcę i nie przejmować, wyjść na plażę bez stresu że ktoś będzie na mnie się gapił i wgle.. nosi mnie po prostu.. ale wiem że to wymaga czasu.. :) czy wy też tak macie.?  ;D

Jak Cie tak nosi to zacznij cwiczyc, 16 kg to nie az tak straszni duzo, szybko Ci zleci z takim zapałem ;) powodzenia

Każdy musi do tego dojrzeć ;) Jeszcze dwa czy trzy lata temu wszystko musiało być "na już". Rok temu zdawałam sobie już nieźle sprawę z tego, jak to wszystko powinno się odbywać, ale coś jeszcze burzyło się we mnie na myśl o tym, że to tak długo potrwa. Oczywiście, wszystko z niecierpliwością zakończyło się niepowodzeniem, wcześniej lub później ;) Teraz całkiem akceptuję to, jak to ma wyglądać, jestem pełna energii, ale nie niecierpliwa.

A ja wolę czerpać radość z dnia dzisiejszego zamiast namiętnie myśleć o tym co będzie jak osiągnę sylwetką jaką bym chciała. Zmiany typu "wyjść bez stresu" zachodzą też przede wszystkim w głowie, nie uzalezniałabym tego od konkretnej liczby kilogramów. 

Tak nie będzie. Jeśli teraz masz problem z samooceną, to to nie zniknie po schudnęciu. Większość kobiet z wagą w normie nie ma figury modelki, tylko po prostu przeciętne ciało. 

Jesteś "w gorącej wodzie kąpana" przez co mogę tylko stwierdzić że nie osiągniesz celu. Zatrzymasz się gdzieś w połowie. 

jurysdykcja napisał(a):

Tak nie będzie. Jeśli teraz masz problem z samooceną, to to nie zniknie po schudnęciu. Większość kobiet z wagą w normie nie ma figury modelki, tylko po prostu przeciętne ciało. 
Nie zgodze się z tym. Kiedyś już ważyłam tyle i czułam się super :) Nprawde seksowana i wgle (stres jednak sprawił że wygląd i samopoczucie nie było ważne, myślałam tylko o tym żeby wziąć i jakoś odreagować no a to znalazłam w słodyczach i waga jest jaka jest). Wiem, że u mnie to działa ;)

bubelll napisał(a):

Jesteś "w gorącej wodzie kąpana" przez co mogę tylko stwierdzić że nie osiągniesz celu. Zatrzymasz się gdzieś w połowie. 
Niby czemu w połowie.? Nie rozumiem twojego pesymizmu..

czarnullka60 napisał(a):

bubelll napisał(a):

Jesteś "w gorącej wodzie kąpana" przez co mogę tylko stwierdzić że nie osiągniesz celu. Zatrzymasz się gdzieś w połowie. 
Niby czemu w połowie.? Nie rozumiem twojego pesymizmu..

A ja rozumiem. Autorka widzi tylko cel ostateczny. Jesli stanie na drodze do niego i  przekona sie ze to wymaga wysilku, samozaparcia i samodyscypliny moze sie zniechecic.

Radze cieszyc sie z malych krokow i wyznaczac sobie malenkie cele, ktore potem stana sie ogromnym sukcesem

Pasek wagi

yuratka napisał(a):

czarnullka60 napisał(a):

bubelll napisał(a):

Jesteś "w gorącej wodzie kąpana" przez co mogę tylko stwierdzić że nie osiągniesz celu. Zatrzymasz się gdzieś w połowie. 
Niby czemu w połowie.? Nie rozumiem twojego pesymizmu..
A ja rozumiem. Autorka widzi tylko cel ostateczny. Jesli stanie na drodze do niego i  przekona sie ze to wymaga wysilku, samozaparcia i samodyscypliny moze sie zniechecic.Radze cieszyc sie z malych krokow i wyznaczac sobie malenkie cele, ktore potem stana sie ogromnym sukcesem


Owszem ciesze się ze spadku, każdego :)  Wy to widzicie tak że "słomiany zapał". wierz mi że wiem co to wyrzeczenie. Każdy dzień to walka by nie sięgnąć po nic słodkiego, by ćwiczyć i trzymać się diety. Ale myśl o celu ostatecznym daje mi energii.. :) Trochę wiary i optymizmu a nie.. :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.