Temat: Narzekania na zawołanie, czyli czemu w ogóle to służy?

Na forum wysyp tematów o biedzie, o ciężkiej sytuacji w kraju, o tym jak strasznie się żyje nad Wisłą. Straaaaasznie....gorzej niż na Kubie, czy w Korei Północnej. Paskudna ta Polska, paskudna....

Mieszkam w sporym wojewódzkim mieście, ale pochodzę z małego miasteczka. Wcześniej mieszkałam rok w USA, a ostatnio na prawdę sporo podróżowałam. Uważam, że obecne doświadczenia dają mi prawo do wyrażenia własnej opinii na temat krzywdzących bluźnierstw autorstwa znacznej części społeczeństwa. W związku z tym ważne pytanie:

Czy jest ktoś w stanie sensownie uzasadnić z czego wynika to ciągłe narzekanie na Polskę?

Na zajęciach uzupełniających na moich studiach, jeden z doktorów ostatnio przedstawił nam dane dotyczące wzrostu PKB w Polsce po 1989 roku. Wyniki zostały zestawione z rezultatami innych państw byłego bloku wschodniego. Po upadku komuny mieliśmy najgorsze PKB, ale już w 2012 roku byliśmy krajem, który o 100% pobił wynik startowy. Zrobiliśmy największy i najszybszy progres w stosunku do reszty. Fakt np. Czesi, czy Słowacy mają od nas wyższe PKB, ale oni po aksamitnej rewolucji żyli lepiej niż Polacy. Ich gospodarka nie była tak zrujnowana jak nasza. Suma summarum Polska w tempie ekspresowym zarabia dwa razy więcej niż w roku 1990, kiedy po powstaniu nowego rządu wszystko trzeba było reformować i w zasadzie robiliśmy to ' w ciemno', bo odzyskana wolność była gigantycznym wyzwaniem.

Z autopsji. Tuż po świętach na lotnisku Okęcie dzikie tłumy do odprawy. Tabuny 'biednych' Polaków ubranych od stóp do głów w markowe ciuchy, z iPhonami i innymi jabłkami, szykowało się do lotu na przykład do Kenii, Maroka, Turcji. To nic, że wyprawa taka w środku zimy to koszt dla dwóch osób od 5 do nawet 20.000 złotych. Ci sami Polacy pewnie niedługo znowu pojadą na narty, a latem do Hiszpanii, albo Włoch dalej się opalać. Ale jesteśmy przecież straaaaaaasznie biedni. Trzeci świat przecież!!!!!

Jestem wkurzona. Wkurzona na biadolenie. Fakt; sporo Polaków ma ciężko i ledwo wiąże koniec z końcem, ale w każdym kraju, nawet wysoko rozwiniętym mają takie same dylematy!!!!Ba!!! Często jeszcze gorsze! 

Poza tym rzadko, na prawdę rzadko bierzemy pod uwagę kontekst historyczny. Ludzie!!!! Po II wojnie światowej w Warszawie były tylko gruzy. Kamień na kamieniu. Nie włączyli nas do planu Marshalla, zostaliśmy za żelazną kurtyną, pod butem Rosjan. Kiedy zachodnia Europa błogosławiona przez Amerykanów robiła postępy, My staliśmy w kolejkach po buty, czy wędlinę. Dopiero od 25 lat mamy możliwości rozwoju takie same jak miała Francja, czy Hiszpania po wojnie. I uważam, że być może nie idealnie, ale wciąż świetnie wykorzystujemy swoją szansę.

Kiedy wracam do Polski zza granicy za każdym razem nie mogę się nadziwić jak szybko staliśmy się 'zachodnią Europą'. Inwestycje w infrastrukturę, edukację, służbę zdrowia (tak, tą straszną służbę zdrowia) spowodowały, że na prawdę żyje się tutaj nad Wisłą lepiej niż gdzie indziej.

Też z autopsji. Wyszło, że w 2014 często byłam w szpitalach, różnych. I nie jest brudno, opieka jest wspaniała, nowoczesne sale, sprzęt. Szpitale po generalnych remontach, gdzie tylko jedzenie mogłoby być smaczniejsze. Naturalnie chcielibyśmy idealnej służy zdrowia, która nigdzie na świecie nie istnieje, ale póki co ja się cieszę, że jak ktoś zasłabnie na ulicy nowa karetka szybko zabierze go na oddział ratunkowy, gdzie wykwalifikowany lekarz uzbrojony w sprzęt i nowoczesne leki mu pomoże.

Skupiamy się na sobie i nie patrzymy na cały obraz, szerszą perspektywę. Wiele razy powtarzałam i będę powtarzać, że każdy jest kowalem swojego losu. Jeśli z jakiegoś powodu nie masz pracy, zarabiasz nędzne grosze, jesteś nieszczęśliwy - ZMIEŃ TO!!! Tylko nie czekaj na cud, a już na pewno nie powtarzaj, że wszystkiemu bogu ducha winne Państwo Polskie. Nie wolno obwiniać systemu o to, że jesteśmy nieudacznikami. Ostre, ale moim zdaniem trafne określenie. 

Jeszcze raz autopsja. Siostra bliźniaczka straciła kilka lat temu pracę. W małym mieście bez perspektyw, ale dziewczyna z dużymi ambicjami i pracowita. Mimo trudności znalazła posadę. Na początku była niezadowolona, szło jej ciężko, ale się nie poddała. Dziś po kilku latach pracy zarabia w tej firmie dwa razy więcej. Jest najlepszym pracownikiem w regionie, dostaje spore premie i w wieku 25 lat zarabia kilka tysięcy na rękę. Czeka ją spory awans, jest świetna. Jestem z niej cholernie dumna, bo ona udowadnia, że w tej 'paskudnej' Polsce można WSZYSTKO jak się chce. Więc...narzekać można, ale po co tracić na to czas?

Kochani...wiadomo, że łatwiej obwinić za nasze porażki czynniki z zewnątrz, a nie zastanawiać się nad tym czy przypadkiem sami nie jesteśmy sobie winni. Ale tak szczerze: czy możecie z ręką na sercu powiedzieć, iż w waszym środowisku ci, którzy mają gorzej są w takiej sytuacji nie ze względu na własne błędy, ale ze względu na wrogie im państwo?

Kocham Polskę, jestem dumna z Polski i nie mam żadnych powodów do tego, żeby się skarżyć na życie tutaj. Perfekcji w demokracji nigdy nie ma i trzeba to zaakceptować. Zawsze będą lepsi i gorsi politycy, darmozjady i patrioci. Jesteśmy tylko ludźmi. Mieszkałam za granicą - w światowym supermocarstwie, Ameryce. Na prawdę pomiędzy ich a naszym życiem nie ma już prawie żadnej różnicy!!

Choć na chwilę życzę wszystkim, żeby spojrzeli na Polskę z innej perspektywy. Mamy wspaniałe czasy, cieszymy się tym, doceniajmy to. A przede wszystkim szukajmy swojej szansy, pomysłu i wdrażajmy to w życie. Tylko tyle albo aż tyle....

Pasek wagi

MissMarisol napisał(a):

Kllla napisał(a):

wiesz sa rzezcy ktore sa zle, chociaz sluzba zdrowia...i tu nie ma co dyskutowac.  
no umrę.Ręcę mi opadają. Błagam, powiedz mi, że wyciągasz te wnioski na własnych doświadczeniach, że miałaś okazję leczyć się przynajmniej w 3 innych państwach i stąd wiesz, że u nas jest źle.Dla jasności - ja miałam taką okazję.MadameRose - przywracasz mi wiarę w Polaka :) Już nawet nie będę rozwijać tej wypowiedzi, po prostu poprawiłaś mi dzień :)
Mi rowniez :) Fajnie, ze sa jeszcze pozytywnie nastawieni do swiata ludzi, nie narzekajacy dla narzekania. Mi bardzo dobrze w Polsce :) Tak generalnie ;) Jest mnostwo rzeczy, ktore mnie wkurzaja, ale nie ma idealow ;)

Hmm, ja uwazam tak, kazdy kraj ma swoje zady i walety ;) Co do sluzby zdrowia. Nie wiem gdzie Ty sie leczysz, chyba w prywatnych klinikach w duzych miastach. Ja pochodze z malego miasta w Polsce i tam jest problem, zeby zrobic najwazniejsze badania jesli jest jakis problem zdrowotny. Trzeba jechac do duzego miasta i jesli ktos jest schorowany to jest to niejednokrotnie wielki problem. Poza tym, mama mieszka w Polsce i byla w ub. roku hospitalizowana. Szpital - TRAGEDIA!!! Obskurne pokoje, nieszczelne okna, zimno. Lekarza na konsultacje doprosic sie nie mozna. Poza tym nie bylo nawet ani jednej szafki na rzeczy. Mama trzymala swoje wszystkie rzeczy w reklamowkach. W niemieckich szpitalach jest ciagla obsluga personelu, regularne wizytacje lekarzy, nie ma zadnego problemu ze zrobieniem jakichkolwiek badan na kase chorych a zamykane szafki to oczywistosc. Przeciez czesto do szpitala bierze sie rzeczy wartosciowe typu komorka, troche pieniedzy, dokumenty. Poza tym trzymanie rzeczy w reklamowkach? No prosze Cie... Poza tym w niemieckich szpitalach jest naprawde dobre jedzenie, co tez ma znaczenie, jesli sie tam przebywa dluzszy czas. Mialam tez swojego czasu bardzo skomplikowana operacje tutaj w Niemczech i lekarze wykonali ja po prostu perfekcyjnie za co jestem bardzo wdzieczna. W Polsce jest pelno fuszerek. Nie mowie ze tutaj nie ma ale nie na taka skale. Poza tym jakby w Polsce bylo tak doskonale jak piszesz na rynku pracy to nie mialabym chyba w tej chwili w ciagu zaledwie 4 dni ok 1500 podan o prace kandydatow z Polski w mojej skrzynce mailowej z blaganiami o przyznanie stanowiska w mojej firmie (zatrudniamy osoby z Polski). Wymieniac moglabym sporo. Oczywiscie, nie mowie ze w Polsce jest generalnie zle, napewno jest duzy postep ale nie jest to kraj miodem i mlekiem plynacy jak Ty to przedstawiasz. Osobny temat to zabezpieczenie socjalne, ale to temat rzeka i nie bede sie dluzej rozpisywac. Dodam tylko ze w Polsce lezy i kwiczy a noga sie kazdemu moze powinac i tej pomocy moze potrzbowac.

gohai napisał(a):

caiyah napisał(a):

A ja powiem z drugiej strony- zauważyłam, że często ideologię sukcesu osiągniętego własną ciężką pracą wyznają ludzie którzy na na starcie mieli jakieś tam udogodnienia. Nie chcę umniejszać ich osiągnięć ale oni nie zawsze zdają sobie sprawę, że nie wszyscy mieli po równo na starcie, nie każdy dostał od rodziny na bilet na samolot, a czasem na bilet autobusowy do szkoły  oddalonej o 30 km w rodzinie nie starcza (Polska to nie tylko miasta). Praktycznie nie znam ludzi którzy pochodząc z ubogich środowisk zrobili świetną karierę (bo na to prócz samozaparcia potrzeba kilku innych czynników). Im dłużej żyję tym bardziej razi mnie zarówno narzekactwo w które łatwo popaść czując się przegranym jak i wciskanie kitu o wybitnych osiągnięciach zdobytych własną i tylko własną ciężką pracą. Polska to ubogi kraj i kraj nierówności społecznych to są ciężkie tematy w które trzeba by było wejść głębiej i rozpatrywać pewne sytuacje indywidualnie. Są ludzie którzy tracąc pracę mają nóż na gardle w postaci kredytu, są tacy którzy nawet jak stracą pracę to rodzice ich przyjmą, utrzymają i pomogą do czasu znalezienia kolejnej, a są tacy których rodzice będą upominać się o dokładanie się do czynszu choćby za cenę pracy na kasie (i wtedy powodzenia w rozwijaniu kariery). Są rodziny/związki gdzie partnersko ustala się: ja zarabiam dużo więc Ty sobie spokojnie się dokształcaj, nie musisz pracować a są takie gdzie ktoś nazwie osobę studiującą leniem, nierobem i wyśle do pracy bo w sumie to nie ma za co żyć. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
są osoby, nie jest ich dużo ale są, które naprawdę osiągnęły coś tylko i wyłącznie własną ciężką pracą, bez pomocy i wsparcia rodziny i przyjaciół, trzeba się tylko zaprzeć w sobie i obsesyjnie dążyć do celu i nie ma że boli, nie ma że jest ciężko, trza się zmusić i walczyć ze wszystkich sił by się udało, mając tylko jeden cel przed oczami, szczerze mówiąc po latach nie polecam tej drogi, jeśli ma się wyjście to już chyba lepiej zarabiać mniej i mieć spokój, mi wszyscy mówią że mi się udało w życiu, że osiągnęłam wszystko co chciałam i mam mase szczęścia, mam świetną pracę i zarabiam dużo, ale nikt tak naprawdę nie wie ile mnie to kosztowało..

W to, że można coś osiągnąć własną i tylko własną pracą wierzę- jako przykład mam swoich rodziców. Natomiast to ile się osiągnie jest w dużej mierze zależne od pewnych czynników, nie każdy ma tyle szczęścia/wiedzy by na te czynniki trafić. Zresztą pojęcie sukcesu jest też relatywne. Podam pierwszy (autentyczny) lepszy przykład z brzegu: chłopak dostaje na starcie mieszkanie w stolicy, rodzice zarabiają dobrze więc nie musi martwić się o utrzymanie, ma swoje ambicje w domu wpojono mu, że jest kimś, jest super, może wszystko- idzie do pracy jeszcze na studiach bo już ma na siebie plan, bez wahania zmienia prace na lepsze jeśli warunki przestają spełniać jego oczekiwania, pnie się w określonym kierunku, ma umiejętności, wie z jakimi ludźmi zawierać kontakty by był doceniony, zauważony, by mu się to opłaciło, zarabia już na tyle dobrze, że studia sobie opłaca (kupienie pracy to formalność), lata na wakacje w egzotyczne miejsca, kupił i urządził luksusowo dom w najdroższej dzielnicy. Przykład drugi- dziewczyna na wsi, bardzo zdolna, była w stanie sama narobić zaległości z języka obcego bez niczyjej pomocy i napisać sprawdzian na piątkę kiedy miała miesięczną przerwę w szkole z powodu picia i awantur domowych ojca. Żyje w skrajnym ubóstwie, ale od państwa się nie należą zapomogi bo mama zarabia jakieś grosze, dziewczyna nie dojada, nie ma na wartościowe jedzenie, jej siostra zachodzi w nieplanowaną ciążę przed 18stką, dziewczyna musi pomagać w opiece bo siostra też chce skończyć szkołę, nie ma już czasu na naukę- leci na dwójkach i trójkach.

Może skrajne przypadki, może i dziewczyna ma jeszcze szanse zrobić coś ze swoim życiem ale z pewnością nie ma szans doskoczyć do poziomu chłopaka i osiągnąć to co on przed 30-stką więc byłabym mocno ostrożna z historiami o tym: że no przecież każdy może i przestańcie narzekać. Takie rzeczy mówi się jak samemu się ma dobrze.

mysz57 napisał(a):

Wilena napisał(a):

Co się tak wszyscy uczepili tych 67 lat? Dawne granice (65 dla mężczyzn i 60 dla kobiet) powstały za Bismarcka, jakby nie patrzyć to dwa wieku temu, kiedy opieka medyczna wyglądała zupełnie inaczej i była całkiem inna długość życia. Ludzie byli na tej emeryturze maksymalnie kilka lat. A teraz są po 20 i dłużej niekiedy - to nic dziwnego, że nie ma pieniędzy na emerytury (już pomijam to, że ludzi się rodzi coraz mniej i potem nie ma kto na nie pracować). Mój dziadek pracował długo po 70. - bo sobie nie wyobrażał nic nie robić i dobrze się czuł. Nie mówię, że 67 jest dobre dla każdego (co innego praca fizyczna, a co innego umysłowa, różne ludzie mają choroby i różnie się czują) - ale tak przekrojowo patrząc to podniesienie tych granic kiedy wzrasta średnia długość życia zbrodnią chyba nie jest. 
Czy Ty żartujesz? A zdajesz sobie sprawę ile ludzie dostają emerytury po takiej "wspaniałej" i usłanej różami pracy oraz zarabiania tyle co nic? Nic dziwnego, że nie ma pieniędzy? W głowie mi się to nie mieści. Ludzi zarabiają śmieszne pieniądze, większość muszą oddać na rachunki i ZUS, a potem nawet im się to nie zwraca w jednej milionowej procenta. Warto się zastanowić najpierw, zamiast pisać takie wyssane z palca argumenty.
Ale co ma piernik do wiatraka? Ustalenie nizszego wieku emerytalnego sprawiloby, ze emerytury bylyby wyzsze? O czym ty w ogole opowiadasz? Przeciez nikt tu nie mowi, ze ZUS jest fajny a emerytury wysokie! Emerytury sa niskie, bo pieniadze z podatkow i ubezpieczen spolecznych sa zle zagospodarowane. A im wiecej ludzi na emeryturze, tym mniej pieniedzy beda dostawac, czysta matematyka. Fakt, ze to "mniej" powinno byc duzo wieksze niz jest, ale tego akurat nikt nie kwestionuje.

Emerytury są niskie, bo rządzący biorą pieniądze dla siebie. Nie rozumiem w ogóle tego argumentu, że taki mały przyrost naturalny. W każdym wysoko rozwiniętym kraju jest on zaobserwowany i jakoś nie wydaje mi się, że mogłabyś podać jako przykład Niemcy i Anglię, że niby tam też emeryci też mało dostają.

Sama napisałaś, że pieniądze są źle zagospodarowane. Jak więc problem w tym, że ludzie narzekają? Mają do tego "świetne" powody.

Pasek wagi
Do narzekajacych: Skoro tak Wam zle to czemu nie wyjedziecie???? Nikt Was sila nie trzyma, naprawde. Po co marnujecie energie na narzekanie w tym gownianym kraju? No po co? Idzie byle dalej stad. Bedzie duzo lepiej bez Was. Nikt wam placic zasilkow nie bedzie musial.

Daenneryss napisał(a):

Do narzekajacych: Skoro tak Wam zle to czemu nie wyjedziecie???? Nikt Was sila nie trzyma, naprawde. Po co marnujecie energie na narzekanie w tym gownianym kraju? No po co? Idzie byle dalej stad. Bedzie duzo lepiej bez Was. Nikt wam placic zasilkow nie bedzie musial.

Przepraszam, ale kim jesteś, żeby wydawać polecenia i wyganiać tych którym gorzej się wiedzie/nie radzą sobie/przeżywają zwątpienie/ może nieleczoną depresję bo nikt im nie pomógł kiedy podwinęła im się noga? Rozumiem, że niepełnosprawne dzieci, starców i chorych proponujesz poddać eutanazji by "nie musieć na nich płacić"?

Daenneryss napisał(a):

Do narzekajacych: Skoro tak Wam zle to czemu nie wyjedziecie???? Nikt Was sila nie trzyma, naprawde. Po co marnujecie energie na narzekanie w tym gownianym kraju? No po co? Idzie byle dalej stad. Bedzie duzo lepiej bez Was. Nikt wam placic zasilkow nie bedzie musial.

Nie mogie :( Polska to jedyny kraj , który własnie z racji trochę trudnych warunków bytowych nie jest zalewany masowo przez islamistów...pozostałe opcje są za blisko Rosji. 

Pasek wagi

caiyah napisał(a):

Daenneryss napisał(a):

Do narzekajacych: Skoro tak Wam zle to czemu nie wyjedziecie???? Nikt Was sila nie trzyma, naprawde. Po co marnujecie energie na narzekanie w tym gownianym kraju? No po co? Idzie byle dalej stad. Bedzie duzo lepiej bez Was. Nikt wam placic zasilkow nie bedzie musial.
Przepraszam, ale kim jesteś, żeby wydawać polecenia i wyganiać tych którym gorzej się wiedzie/nie radzą sobie/przeżywają zwątpienie/ może nieleczoną depresję bo nikt im nie pomógł kiedy podwinęła im się noga? Rozumiem, że niepełnosprawne dzieci, starców i chorych proponujesz poddać eutanazji by "nie musieć na nich płacić"?

Oczywiscie ze nie. Ale nie akceptuje narzekania dla narzekania.

Wiecie, ze Afryka jest jednym z najszczesliwszych miejsc na ziemi? Czy tam nie ma kalekich ludzi? Czy tam nie ma biedy i chorób? 

To jakas porabana choroba narzekania...

W mojej rodzinie byly kaleki, chorzy na raka, serce, sama choruje na depresje nawracajaca.

I wiem co to znaczy chciec sie zabic.

Ale naprawde, skoro komus tak zle to niech cos kurna zrobi!!!! 

Kingyo napisał(a):

Daenneryss napisał(a):

Do narzekajacych: Skoro tak Wam zle to czemu nie wyjedziecie???? Nikt Was sila nie trzyma, naprawde. Po co marnujecie energie na narzekanie w tym gownianym kraju? No po co? Idzie byle dalej stad. Bedzie duzo lepiej bez Was. Nikt wam placic zasilkow nie bedzie musial.
Nie mogie :( Polska to jedyny kraj , który własnie z racji trochę trudnych warunków bytowych nie jest zalewany masowo przez islamistów...pozostałe opcje są za blisko Rosji. 

Mozesz tylko nie chcesz, bo jednak gdzie indziej wcale nie jest tak rozowo. OK powody sa inne. Do tego zmierzam, ze nie ma miejsc idealnych.

P.S. Nikomu niczego nie kaze. Wskazuje wyjscie. Skoro jest tak tragicznie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.