Temat: nauka angielskiego - pytanie

Moze to glupie pytanie, ale czy naprawde b dobrze wladacie angielskim ? 

Ja uczylam sie w szkole, czytala dosc duzo artykulow na studiach, ale nie moge powiedziec ze znam go biegle. Mysle, ze abym mogla to powiedziec napewno musialabym jakis czas spedzic w kraju anglojezycznym. Jak to jest z wami ? Gdzie szkolicie jezyk i co robicie aby nie zapomniec jesli np. nie potrzebujecie go dzien w dzien ?

Myślę, że dobrze władam, mam CAE, więc to o czymś świadczy. W ostatnim roku raczej nie rozmawiałam z ludźmi na wysokim poziomie językowym i moje umiejętności też trochę poszły w dół :B. Jednak zawsze mam takie epizody, ale szybko sobie człowiek wszystko przypomina. Ogólnie mam kontakt ze sporą liczbą ludzi z zagranicy, w Czechach też o dziwo często mówię po angielsku zamiast próbować się dogadać po polsko-czesku.

szczerze to moge powiedziec ze umiem biegle choc nigdy sie nie uczylam. Mam 15, odkad mialam 10 gadalamz rowiesnikami po angielsku (nie w pl) i zawsze ogladam wsyztsko po angielsku, czytam wiadomosci i ogolnie wszystko.  

Wedlug mnie duzym krokiem by bylo gdybyscie zmienili telewizje na angielska lub amerykanska :) 

biegle juz przed przeprowadzka do anglii. ;) teraz tez

Edit: moze to wynikac z tego, ze od kilku lat w szkole poslugiwalam sie tylko angielskim, a samego jezyka uczylam sie odkad pamietam, bo mama jest nauczycielka i udziela korepetycji. Bywalo wiec tak, ze calymi popoludniami sluchalam jak uczy innych ludzi(chodzilam do przedszkola, albo nawet nie) noo a potem juz sama sie uczylam i jakoslatwo mi to do glowy wchodzilo.

Teaz ucze sie hiszpana i tez jest wg mnie prosty. Mam w planach jeszcze rosyjski i wloski:) 

Powiem tak,że nauczanie w szkołach jest troszkę od tyłka strony i jest po prostu złe. Powinno się uczyć naturalnie, jak dziecko uczące się mówić, najpierw zaznajamiać się z językiem, po prostu słuchać, później uczyć się słówek, potem coś próbować czytać i tym samym łapać gramatykę,a dopiero potem pisać.
A u nas to wszystko na raz, ale najmniej to jest mówienia i potem płacz, że się duka i boi się odezwać.

Spróbuj robić tak jak napisałam, przede wszystkim miej gdzieś tam w tle włączone wiadomości w języku angielskim przez te 3-4 godziny (nie piosenki) i możesz wchodzić na jakiś anglojęzyczny czat.

Myślę, że dobrze znam, zrobiłam CPE i TOEFLa. Uczyłam się normalnie na kursach językowych, byłam (ale to dawno, dawno) w Anglii trzy miesiące. Teraz w zasadzie często mam styczność na studiach, jestem na warsztatach gdzie musimy dużo mówić (z tym, że to bardziej formalny język, nie taki codzienny). Ze znajomy też czasami gadam zza granicy. I pomaga jednak oglądanie filmów po angielsku, seriali, wiadomości - a, że mam dobrą podzielność uwagi to potrafię czytać/pisać i mieć coś włączone w tle w tzw. międzyczasie. 

jestem tlumaczem przysieglym ang, i od 16 roku zycia mieszkalam/mieszkam e krajach anglojezycznych, maz tez anglojezyczny wiec sama sobie odpowiedz;D

Niestety ostatnio nawet ku mojej zgrozie zauwazylam, ze zdarza mi sie myslec po ang (tak od ok 2-3 lat miewam)(strach)

mieszkam w UK, uważam że mówię dobrze ale chyba nie biegle . Raczej i nie będę :P

keira1988 napisał(a):

Moze to glupie pytanie, ale czy naprawde b dobrze wladacie angielskim ? Ja uczylam sie w szkole, czytala dosc duzo artykulow na studiach, ale nie moge powiedziec ze znam go biegle. Mysle, ze abym mogla to powiedziec napewno musialabym jakis czas spedzic w kraju anglojezycznym. Jak to jest z wami ? Gdzie szkolicie jezyk i co robicie aby nie zapomniec jesli np. nie potrzebujecie go dzien w dzien ?

w pracy mam kontakt (komunikacja, dokumentacja )... ale mówię płynnie zapewne z błędami, ale się nie przejmuję :)

Myślę po angielsku. Choć mam wrażenie, że mnie to ogłupia. Na pewno na tematy dietetyczno-sportowe łatwiej by mi było rozmawiać po angielsku. W tym języku komunikuję się w pracy, w tym języku rozmawiam z chłopakiem. Chyba tylko dzięki V. Jeszcze nie zacinam się, kiedy wracam do pl. Baaardzo szybko u mnie to poszło. Po paru miesiącach za granicą.

Chociaż oczywiście to taki angielski - imigrancki. Dziwaczny i trochę zniekształcony - szczególnie, że z Moim lubujemy się w wymyślaniu różnych śmiesznych polsko-francusko-angielskich słów.

Nie chodziłam na kursy. Angielskiego uczyłam się do liceum, potem już nie.  Płynnie zaczęłam mówić na erasmusie. 

Co dziwne, inne języki wchodzą mi kosmicznie opornie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.