Temat: Kompleks w atut

Macie takie części ciała, które kiedyś były Waszym kompleksem a dziś uważacie je za atut? 

Ja wrzucając zdjęcia do innego wątku zaczęłam się śmiać bo sobie uprzytomniłam, że nienawidziłam kiedyś moich nóg.  Jako nastolatka wbiłam sobie do głowy, że piękne nogi to takie bardzo szczupłe, długie, ze "szparą". Najlepiej bez zarysowanych przesadnie łydek. Czyli całkowite przeciwieństwo moich. Wiedziałam, że nie mam na takie szans i na szczęście nie wpadłam na durny pomysł odchudzania się na siłę ale jak chłopcy prawili mi komplementy na temat nóg to pukałam się w głowę. I myślałam, że żartują sobie ze mnie :P
Zresztą jeszcze kilka lat temu uważałam, że mój facet jest albo ślepy albo jest jakimś nożnym fetyszystom kiedy cieszył się jak głupi do sera jak widział mnie w kiecce :P

Dziś nogi uważam za jeden z większych atutów mojej sylwetki. Uwielbiam je eksponować, zakładać spódnice i sukienki.

A Wy zamieniłyście jakiś kompleks w atut? :)

Pasek wagi

pasteloza napisał(a):

Nie chcę się czepiać ;) Ale proponowałabym nie "stopniować" co jest lepsze a co gorsze :) Czy wysokie, czy niskie bo w zasadzie i jedno i drugie może być piękne :) Bo ładne jest to co się komu podoba a takim argumentowaniem to można się tylko nawzajem wpędzić w kompleksy :P

Ok, w sumie racja. Przepraszam jeżeli kogoś uraziłam.

Pasek wagi

Rilakkuma napisał(a):

pasteloza napisał(a):

Nie chcę się czepiać ;) Ale proponowałabym nie "stopniować" co jest lepsze a co gorsze :) Czy wysokie, czy niskie bo w zasadzie i jedno i drugie może być piękne :) Bo ładne jest to co się komu podoba a takim argumentowaniem to można się tylko nawzajem wpędzić w kompleksy :P
Ok, w sumie racja. Przepraszam jeżeli kogoś uraziłam.

To będzie z cyklu "z deszczu pod rynnę" (i też przepraszam, mistrzem taktu już raczej nie zostanę), ale kolejny raz się utwierdzam w przekonaniu (mimo całej mojej sympatii do szeroko pojętego feminizmu), że kobiety mają lepiej. Niska może zawsze uznać, wzrost za atut, bo efemeryczna, wysoka bo ma wzrost jak z wybiegu. A facet? No już nic nie zrobi, jak jest niski to na zaletę tego nie przekuje - bo to już chyba nikt nie powie, że lepiej wygląda taki mający 1,70 niż 1,90 (mówię oczywiście jeszcze o kimś kto jest do tego normalnej postury, nie o wychudzonych chłopcach w rurkach). Przy czym to jest kuriozum, bo jednak kobiety mają chyba dużo więcej kompleksów niż faceci. Dramat ;)

Z góry przepraszam za offtop.

Wilena napisał(a):

Rilakkuma napisał(a):

pasteloza napisał(a):

Nie chcę się czepiać ;) Ale proponowałabym nie "stopniować" co jest lepsze a co gorsze :) Czy wysokie, czy niskie bo w zasadzie i jedno i drugie może być piękne :) Bo ładne jest to co się komu podoba a takim argumentowaniem to można się tylko nawzajem wpędzić w kompleksy :P
Ok, w sumie racja. Przepraszam jeżeli kogoś uraziłam.
To będzie z cyklu "z deszczu pod rynnę" (i też przepraszam, mistrzem taktu już raczej nie zostanę), ale kolejny raz się utwierdzam w przekonaniu (mimo całej mojej sympatii do szeroko pojętego feminizmu), że kobiety mają lepiej. Niska może zawsze uznać, wzrost za atut, bo efemeryczna, wysoka bo ma wzrost jak z wybiegu. A facet? No już nic nie zrobi, jak jest niski to na zaletę tego nie przekuje - bo to już chyba nikt nie powie, że lepiej wygląda taki mający 1,70 niż 1,90 (mówię oczywiście jeszcze o kimś kto jest do tego normalnej postury, nie o wychudzonych chłopcach w rurkach). Przy czym to jest kuriozum, bo jednak kobiety mają chyba dużo więcej kompleksów niż faceci. Dramat ;)

Czasami się zastanawiam czy to kwestia uwarunkowania kulturowego i oni to w sobie tłamszą, czy naprawdę są tak pewni siebie (co do zasady). :p 

Pasek wagi

Wilena napisał(a):

Rilakkuma napisał(a):

juljaa napisał(a):

Wilena napisał(a):

juljaa napisał(a):

Wzrost, wzrost i jeszcze raz wzrost - 187 cm kompleks niewyleczalny
Bo? Pytam, bo mam 4 cm mniej i wzrost uważam za atut. Wyższa bym już być nie chciała, ale też myślę że bym nie płakała gdybym miała te dodatkowe 4 centymetry. Jak dla mnie właśnie dużo lepiej się wygląda będąc wysokim, a to że inni są niscy? - no właśnie, moja babcia zwykła mawiać, że to oni są za niscy i mają problem :P 
Wg mnie jest tak wysoki wzrost jest niekobiecy.Gdy jest się szczupłym wygląda się jak przysłowiowa tyczka, gdy jest się grubym jak monstrualna baba.Niskie dziewczyny są bardziej eteryczne, słodkie : małe rączki, stopy itd. Bardziej widoczne są u nich kobiece kształty, talia itdWydaje mi się że faceci lepiej się czują psychicznie przy niższych kobietach..
To wszystko zależy od proporcji i typu figury. Niska klepsydra może i jest fajna, ale niska gruszka? Z niskich kobiet show-biznesu podoba mi się tylko Kylie Minogue.A i na powodzenie nigdy nie narzekałam. Nie wszyscy mężczyźni lubią niskie kobiety. To takie samo uogólnienie jak stwierdzenie, że mężczyźni wolą blondynki lub kobiety z monstrualnym biustem.
Ja chyba od małego przeszłam "inwigilację", bo u mnie wszyscy wysocy i raczej są z tego zadowoleni. Pamiętam jak babcia łapała mnie i brata i mierzyła nas (tak plecy do pleców) z kuzynami i była "dumna" jak byliśmy wyżsi ;) - a tak się jako dzieciaki wiecznie ścigaliśmy na centymetry. Może stąd mi się wzięło przekonanie, że jak ktoś wysoki to dobrze wygląda. Plus mam obsesję na punkcie długich nóg, ktoś niski nijak nie będzie miał ponad 90 cm, no nie ma siły. No i czy ja wiem czy niskie są takie eteryczne? - część tak, jak są przy tym bardzo filigranowe i mają dobre proporcje, ale część po prostu wygląda dziecinnie, na takie ubite - właśnie bez wcięcia w talii. A co do facetów, tych niskich w ogóle nie rozpatruję w kategoriach facetów, z którymi bym się potencjalnie mogła umówić i w sumie jest mi wszystko jedno jak się psychicznie czują, bo ... "to oni są za niscy" :D 

U mnie jest zupełnie odwrotnie. Moi rodzice mają około 170 cm, brat 175 cm, reszta rodziny też raczej podobnego wzrostu. Wiec zawsze byłam " ta wysoka" a już w ogóle na tle mojej rodziny.

A co do facetów to jest i w drugą stronę ci niscy nie rozpatrują mnie też w kategorii kobiety, nie mówię że chciałabym się z nimi umawiać ale brakuję mi takiego traktowanie, trochę tej bajery itd.

pasteloza napisał(a):

Nie chcę się czepiać ;) Ale proponowałabym nie "stopniować" co jest lepsze a co gorsze :) Czy wysokie, czy niskie bo w zasadzie i jedno i drugie może być piękne :) Bo ładne jest to co się komu podoba a takim argumentowaniem to można się tylko nawzajem wpędzić w kompleksy :P

Nie zgadzam się z tym

Forum służy to wyrażanie swoich opinii a każda opinia to stopniowanie. To może nie piszmy nic - będziemy przynajmniej poprawni politycznie. Jednemu się podoba to drugiemu i spoko, nikt po drugiej stronie ekranu się przez to nie potnię także piszcie mi co chcecie.

Pasteloza, będę szła na kolanach do Częstochowy, ale off-topu ciąg dalszy ;) Właśnie miałam trzy hipotezy. Pierwsza - mają identyczną ilość kompleksów, tylko po prostu ich nie wyciągają na światło dzienne, bo o ile kobieta mówiąca "ale mam grube/krzywe/paskudne" nie jest niczym nadzwyczajnym, to facet marudzący w podobnym tonie byłby - więc powiedzmy, że kulturowo nie jest dopuszczalne takie narzekanie przez facetów. Siłą rzeczy żaden nie chce być postrzegany jako ten "płaksa co marudzi". Hipoteza padła, bo jednak mam wrażenie że faceci mają na prawdę mniej tych kompleksów, jakoś nie zwracają aż tak uwagi skrajnie na detale. Myślę, że widzą "o mam krzywe nogi", ale raczej nie wpadną na to, żeby stać przed lustrem i pod każdym kątem sobie te nogi oglądać, sprawdzając gdzie się stykają, gdzie się nie stykają, a koniec końców wołać mamę/przyjaciółkę, żeby oceniły i płakać im w rękaw - no ja wpadłam (wstyd się przyznać, ale myślę, że nie jestem jakoś szczególnie odosobniona). Więc po prostu kobiety sobie sztucznie kreują te kompleksy = mają rzeczywiście więcej. Druga była podobna, z tym że czynnika tworzenia sobie kompleksów dopatrywałabym się nie w kobietach samych w sobie i skłonności do roztrząsania wszystkiego i robienia wielkiej dramy, tylko wpływu mediów/otoczenia - padła, bo przecież faceci też są wtłaczani w jakiś tam schemat wyglądu a'la aktor z filmu o FBI, a przecież tak wygląda zdecydowana mniejszość. Trzecia - jednak twierdzę, że kobiety z jakiś tam względów mają na prawdę więcej tych kompleksów. I tu mam całe piękne feministyczne uzasadnienie (z tym, że może sobie daruję, bo moje feministyczne uzasadnienia się kończą tak, że zaczynam napieprzać na kobiety :P - ot, taki paradoks rzeczywistości). 

I no wiem, to działa na ogół w obydwie strony. Tylko serio potrzebna Ci jest do szczęścia "bajera" kogoś kto Ci się nie podoba? Tak przenosząc to na grunt zupełnie inny, miałam zepsuty humor jak nauczyciel w szkole słodził wszystkim koleżanką, tylko nie mnie - o ile uważałam go za jakiś autorytet. Jak go uważałam za średnio rozgarniętego to wolałam żeby najlepiej do mnie nawet nie podchodził, a co dopiero słodził. Nie wiem czy widać analogię, bo już chyba bredzę :P

Mój facet twierdzi, że jest świadomy swoich defektów, ale on ma teorię, że wygląd dla mężczyzny to sprawa drugorzędna, przynajmniej jeśli idzie o wyrywanie lasek. Więc trochę się burmuszy, jak żartuję, że ma monopack a nie sixpack...ale raczej mu to snu z powiek nie spędza i nie zadręcza się tym na plaży.

Rilakkuma napisał(a):

Wilena napisał(a):

Rilakkuma napisał(a):

juljaa napisał(a):

Wilena napisał(a):

juljaa napisał(a):

Wzrost, wzrost i jeszcze raz wzrost - 187 cm kompleks niewyleczalny
Bo? Pytam, bo mam 4 cm mniej i wzrost uważam za atut. Wyższa bym już być nie chciała, ale też myślę że bym nie płakała gdybym miała te dodatkowe 4 centymetry. Jak dla mnie właśnie dużo lepiej się wygląda będąc wysokim, a to że inni są niscy? - no właśnie, moja babcia zwykła mawiać, że to oni są za niscy i mają problem :P 
Wg mnie jest tak wysoki wzrost jest niekobiecy.Gdy jest się szczupłym wygląda się jak przysłowiowa tyczka, gdy jest się grubym jak monstrualna baba.Niskie dziewczyny są bardziej eteryczne, słodkie : małe rączki, stopy itd. Bardziej widoczne są u nich kobiece kształty, talia itdWydaje mi się że faceci lepiej się czują psychicznie przy niższych kobietach..
To wszystko zależy od proporcji i typu figury. Niska klepsydra może i jest fajna, ale niska gruszka? Z niskich kobiet show-biznesu podoba mi się tylko Kylie Minogue.A i na powodzenie nigdy nie narzekałam. Nie wszyscy mężczyźni lubią niskie kobiety. To takie samo uogólnienie jak stwierdzenie, że mężczyźni wolą blondynki lub kobiety z monstrualnym biustem.
Ja chyba od małego przeszłam "inwigilację", bo u mnie wszyscy wysocy i raczej są z tego zadowoleni. Pamiętam jak babcia łapała mnie i brata i mierzyła nas (tak plecy do pleców) z kuzynami i była "dumna" jak byliśmy wyżsi ;) - a tak się jako dzieciaki wiecznie ścigaliśmy na centymetry. Może stąd mi się wzięło przekonanie, że jak ktoś wysoki to dobrze wygląda. Plus mam obsesję na punkcie długich nóg, ktoś niski nijak nie będzie miał ponad 90 cm, no nie ma siły. No i czy ja wiem czy niskie są takie eteryczne? - część tak, jak są przy tym bardzo filigranowe i mają dobre proporcje, ale część po prostu wygląda dziecinnie, na takie ubite - właśnie bez wcięcia w talii. A co do facetów, tych niskich w ogóle nie rozpatruję w kategoriach facetów, z którymi bym się potencjalnie mogła umówić i w sumie jest mi wszystko jedno jak się psychicznie czują, bo ... "to oni są za niscy" :D 
Kurczę no...nawet w powieściach fantasty eteryczne są z reguły wysokie elfy, a krasnoludy są niskie i przysadziste. :p Chyba, że mowa o np. Azjatkach z męskich "fapfolderów" - te potrafią mieć proporcje jak anioły przy swoich 150 cm w kapeluszu, ale to wyjątki. Niskie Polki są z reguły dość krępe (przynajmniej wedle moich obserwacji).

Żadna rasa nie ma tyle wdzięku i uroku, co filigranowe Azjatki, to fakt.

A jeśli chodzi o wzrost, to nie ma co generalizować. Liczy się też twarz. Co z tego, że wzrost modelki, jeśli twarz nie teges. Wtedy niska dziewczyna z ładną buzią jest górą. I na odwrót.

.mela. napisał(a):

Rilakkuma napisał(a):

Wilena napisał(a):

Rilakkuma napisał(a):

juljaa napisał(a):

Wilena napisał(a):

juljaa napisał(a):

Wzrost, wzrost i jeszcze raz wzrost - 187 cm kompleks niewyleczalny
Bo? Pytam, bo mam 4 cm mniej i wzrost uważam za atut. Wyższa bym już być nie chciała, ale też myślę że bym nie płakała gdybym miała te dodatkowe 4 centymetry. Jak dla mnie właśnie dużo lepiej się wygląda będąc wysokim, a to że inni są niscy? - no właśnie, moja babcia zwykła mawiać, że to oni są za niscy i mają problem :P 
Wg mnie jest tak wysoki wzrost jest niekobiecy.Gdy jest się szczupłym wygląda się jak przysłowiowa tyczka, gdy jest się grubym jak monstrualna baba.Niskie dziewczyny są bardziej eteryczne, słodkie : małe rączki, stopy itd. Bardziej widoczne są u nich kobiece kształty, talia itdWydaje mi się że faceci lepiej się czują psychicznie przy niższych kobietach..
To wszystko zależy od proporcji i typu figury. Niska klepsydra może i jest fajna, ale niska gruszka? Z niskich kobiet show-biznesu podoba mi się tylko Kylie Minogue.A i na powodzenie nigdy nie narzekałam. Nie wszyscy mężczyźni lubią niskie kobiety. To takie samo uogólnienie jak stwierdzenie, że mężczyźni wolą blondynki lub kobiety z monstrualnym biustem.
Ja chyba od małego przeszłam "inwigilację", bo u mnie wszyscy wysocy i raczej są z tego zadowoleni. Pamiętam jak babcia łapała mnie i brata i mierzyła nas (tak plecy do pleców) z kuzynami i była "dumna" jak byliśmy wyżsi ;) - a tak się jako dzieciaki wiecznie ścigaliśmy na centymetry. Może stąd mi się wzięło przekonanie, że jak ktoś wysoki to dobrze wygląda. Plus mam obsesję na punkcie długich nóg, ktoś niski nijak nie będzie miał ponad 90 cm, no nie ma siły. No i czy ja wiem czy niskie są takie eteryczne? - część tak, jak są przy tym bardzo filigranowe i mają dobre proporcje, ale część po prostu wygląda dziecinnie, na takie ubite - właśnie bez wcięcia w talii. A co do facetów, tych niskich w ogóle nie rozpatruję w kategoriach facetów, z którymi bym się potencjalnie mogła umówić i w sumie jest mi wszystko jedno jak się psychicznie czują, bo ... "to oni są za niscy" :D 
Kurczę no...nawet w powieściach fantasty eteryczne są z reguły wysokie elfy, a krasnoludy są niskie i przysadziste. :p Chyba, że mowa o np. Azjatkach z męskich "fapfolderów" - te potrafią mieć proporcje jak anioły przy swoich 150 cm w kapeluszu, ale to wyjątki. Niskie Polki są z reguły dość krępe (przynajmniej wedle moich obserwacji).
Żadna rasa nie ma tyle wdzięku i uroku, co filigranowe Azjatki, to fakt.A jeśli chodzi o wzrost, to nie ma co generalizować. Liczy się też twarz. Co z tego, że wzrost modelki, jeśli twarz nie teges. Wtedy niska dziewczyna z ładną buzią jest górą. I na odwrót.

Racja, racja. Już się od tego odżegnuję, bo w sumie niepotrzebnie generalizuję.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.