Temat: Sylwester - brak planów

Co byście zrobiły, gdyby nikomu tak naprawdę nie zależało na spędzeniu z wami Sylwestra?

Czy to takie istotne, żeby hucznie bawić się w Sylwestra? Sporo moich najbliższych znajomych, których chciałam zaprosić na wieczór u siebie, stwierdziła że po prostu nie lubi się bawić w Sylwestra, wolą posiedzieć w domu, obejrzeć film, pójść na spacer (i mówią to kolejny rok z rzędu, więc to chyba prawda).

A ja jakoś mam przeświadczenie, że Sylwester musi być super imprezą - w sumie nie wiem czemu, bo już parę lat nie byłam na stricte imprezie sylwestrowej (chyba ostatnio na studiach jeszcze, z 4-5 lat temu), potem same nudne posiadówy domówkowe.

Tak nie bardzo potrafię się odnaleźć w nowej rzeczywistości sylwestrowej :(

Jakie Wy macie plany na Sylwestra i co byście mogły mi poradzić? Lepiej zostać w domu, ewentualnie wprosić się do znajomych, czy iść samej na imprezę do klubu (jestem bardzo nieśmiała, jeśli nie mam choć jednej znajomej osoby), napisać na FB rozpaczliwe pytanie o to, kto ze mną pójdzie na Sylwestra? Ech... super rozterki na wigilijny wieczór, wiem.

Pasek wagi

Ja idę na rynek się bawić :) A Ty jeśli lubisz imprezy to  idź do klubu, albo zapytaj znajomych czy nie możesz wpaść i pooglądacie razem filmy i poplotkujecie :)

Ja w tym roku spędzam sylwestra w gronie współpracowników na zmianie nocnej w firmie IT - i jakoś nie ubolewam nad tym, impreza jak każda inna :)) Pierwszy mój taki sylwester :D a tak to były wyjazdy w góry i domówki :)

Vitalia+winko ;-)

cancri napisał(a):

Ja mam Sylwestra co roku w tylku :P W zeszlym roku bylam z odwiedzinami u tesciowej, ale kilka edycji wczesniejszych spedzilam na Vitalii, i bylo calkiem fajnie ;D Nie wiem dla mnie to zadne super swieto i taka impreza troche na sile. Zawsze tak bylo :P

spędziłam z Tobą na Vitalii więcej sylwestrów niż z moimi znajomymi w realu haha :-D

i tak, też wolałabym sobie zostać w domu, nie lubię sylwestra, a 1 stycznia to chyba najgorszy dzień w roku, bleh.

Ja jakoś nie jestem fanką sylwestrów, wkurza mnie ta cała presja, że trzeba robić/iść na wielką imprezę, trzeba się świetnie bawić, musi być niezapomniana noc itp. itd. Może nie przepadam za tym wszystkim dlatego, że zwykle z tych wspaniałych planów wychodzi przeciętna, nudnawa posiadówa i właściwie ten wieczór nie różni się niczym od jakiejkolwiek innej imprezy. Tylko inne imprezy często wypadają lepiej, bo są spontaniczne i niewymuszone, a sylwester właśnie narzuca pewną konwencję, człowiek się nastawia, czeka, planuje, a potem jest bez szału. Być może to kwestia moich nienajlepszych doświadczeń - parę razy zdarzyło mi się mocno rozczarować zabawą sylwestrową - z klimatycznej domówki robiła się jakaś bezsensowna popijawa (a to połowa ludzi zaliczyła zgon już przed 22., a to ktoś się pokłócił/obraził/popłakał, a to atmosfera siadła i zrobiło się nudno, a to pełno obcych ludzi snuło się po całym mieszkaniu, albo znajomi gdzieś się porozchodzili), a ja zasypiałam na siedząco (no bo przecież głupio wyjść przed północą czy zaraz po) i zastanawiałam się po kiego grzyba wydałam kasę na ciuchy/alkohol/dojazd itp itd., skoro u tak się teraz męczę i marzę, by być już w domu w ciepłym łóżeczku. Do tego nie lubię petard i fajerwerków, tych wszystkich przaśnych (i często średnio bezpiecznych) sylwestrów plenerowych na rynkach miast, ba, nie lubię nawet szampana :D Krótko mówiąc najlepsze moje sylwestry spędziłam albo sama, albo z chłopakiem czy maleńką grupką znajomych oglądając filmy, jedząc coś dobrego, grając, gadając... w tym roku też najprawdopodobniej zostanę w domu, pooglądam ulubione seriale, poczytam książkę, ugotuję jakieś pyszności i tyle. Nie będę na siłę szukać jakichś baletów, nie mam ochoty. Jasne, gdybym miała okazję iść na taki prawdziwy, elegancki bal z prawdziwego zdarzenia, to pewnie bym poszła, ale perspektywa organizowanej na siłę suto zakrapianej imprezy "bo przecież jest sylwester i TRZEBA się bawić" jakoś mnie nie pociąga.

tilgg napisał(a):

(...) Ale trochę pocieszający jest fakt, że sporo osób lubi na spokojnie Sylwestra spędzać :)

Ty nie patrz na innych tylko zastanow sie jak Ty chcesz spedzic ten ostatni wieczor roku. jesli wolisz spedzic czas w gronie znajomych to wbij sie do kogos na domowke ;d a jesli niekoniecznie chcesz tej ostatniej nocy w roku szalec to opcja spokojnego wieczoru przed tv moze okazac sie calkiem przyjemna ;)

Co bym zrobiła na Twoim miejscu? Nie wiem.  Ale na FB bym jednak nie pytała, choć i tak robią zapewne :))

Ja ogólnie od kilku lat spędzam tę noc w domu sama... (może już nie jestem nikomu potrzebna, nikt nie zaprasza, może ja nic nie wymyślam?). W zeszłym roku byłam na domówce, gdzie były same pary, a ja jak ta sierota... więc dziękuję już za takie imprezy, nie czułam się komfortowo, czasem ciężko było się wbić w rozmowę... A zwykle nie mam z tym problemu. Ogólnie dla mnie noc jak noc. Nie ma co szaleć z świecącymi kieckami itp. Chyba na starość lubię posiedzieć w spokoju, i nie myśleć, że jestem gdzieś na "siłę".

Pasek wagi

U mnie też sylwestry to raczej klapa. Niby też miałam kiedyś przeświadczenie, że sylwester to huczna zabawa i w ogóle a teraz to raczej uważam, że święto niepotrzebne, wymyślone nie wiadomo po co. I spędzę go znowu w domu

W normalnych okolicznościach kombinowałabym coś z przyjaciółką albo wyjechała do koleżanki za miasto, ale że to będzie pierwszy sylwester z chłopakiem to spędzamy czas sami. I na pewno nie będzie mi przeszkadzać brak hucznej imprezy. :)

Może powypytuj koleżanki, kolegów jeszcze raz? Nie wierzę za bardzo żeby choć jedna osoba się nie zgodziła na wspólny wypad gdzies.

A ja nie wyobrażam sobie siedzieć sama w domu w sylwestra, raz tak spędziłam tą noc i strasznie to przykre było gdy wszyscy naokoło się bawią, u sąsiadów słychać śmiech, muzykę, a ja jak ten odrzutek sama przed tv... najgorszy sylwester w życiu. Pytaj znajomych, gdzieś się pewnie wkręcisz ;) 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.