- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 grudnia 2014, 09:00
Nigdy nie byłam w Paryżu, stąd nie mam pojęcia, jakie są ceny - w necie znalazłam orientacyjne koszty różnych produktów czy śniadań, ale wiadomo - nie ma to jak rada kogos kto calkiem niedawno był albo bywa regularnie w tym mieście. Będę tam krótko - od piątku godz. 16:00 do niedzieli godz. 13:00 więc powinnam sobie zaplanować kilka posiłków. Niczego nie mam "w cenie" bo w hotelu nie wykupiłam sobie posiłków, wolę zjeść cos na miescie. Ile kasy powinnam zabrac na taki weekend? Uwzględniając ew. bilety wstępu (wiadomo, wiele nie zobacze, bo nie mam za dużo czasu), ale cokolwiek z najważniejszych rzeczy. Zamierzam zaopatrzyć się w plan miasta i poruszać metrem. Ile kasy zabrać?
8 grudnia 2014, 16:15
Jurysdykcja, wybacz, ale nie kazdy ma bzika na punkcie jedzenia i mysle, ze mlode dziewczyny beda wolaly przeznaczyc pieniadze na jakies zakupy niz pojsc do drogiej restauracji i podniecac sie tym, co dostana na talerzu. Jak ktos jest pierwszy raz w Paryzu, to jedzenie schodzi na dalszy plan, trzeba cos zjesc, zeby zaspokoic glod i dalej w droge. Nie trzeba wcale jesc zimnych rzeczy. Mozna wstapic do Starbucksa i kupic kanapke lub tortille na cieplo za bodajze 4-5 euro. Mnie takiej cos bardziej smakowalo niz drogi obiad w Paryzu, z niespecjalnie mila obsluga.
Jak kto woli - dla mnie Francja to kraj, gdzie jedzenie jest nieporównywalnie lepsze niż w polsce i nawet ja (osoba, która na co dzień je suchy ryż z kurakiem bez mrugnięcia okiem) tutaj wymiękam. Przyjechać do Francji i nie zjeść dobrego sera, foie gras czy makaroników to po prostu strata. tym bardziej, że te produkty w polskich almach kosztują jeszcze więcej. Jak kto woli - dla mnie lepszym wspomnieniem jest romantyczna kolacja w porządnej knajpie, gdzieś na marais czy oberkampfie, niż wbijanie się z setką chińskich turystów na wieżę eifla czy koszmarny tłok w orsay. Co kto woli - ja zawsze preferowałam doświadczanie "lifestylu" danego miejsca (czyli zaliczyć obiad, imprezę, łażenie po mieście) niż typowe atrakcje. tym bardziej, że atrakcje są b. drogie i z reguły irytująco przeładowane ludźmi. Z resztą tak samo jak ze zwiedzaniem - nie miałam oporów poradzić mojej mamie, żeby zamiast na wieżę przeszła się po dzielnicy luksusowych butików i pooglądała sobie wszystkie te fenomenalne suknie i kreacje na żywo - mama zachwycona, 20 parę euro w kieszeni.
Więc Starbucks czy mcDonalds w Paryżu.... no trochę nie teges. :S
8 grudnia 2014, 16:32
Ja rowniez nie jestem fanka latania po muzeach i zaliczania wszystkich punktow z przewodnika, jednak inaczej bedzie wygladal pierwszy wypad do Paryza mlodych dziewczyn (w sumie to nie wiem, z kim autorka jedzie;)), a inaczej ustatkowanej pary, ktora jest kolejny raz w danym miejscu lub po prostu uprawia "food tourism". A wieze Eiffla trzeba zaliczyc, zeby nastepnym razem skupic sie na ciekawszych zakatkach;) Jesli ktos chce na szybko cos przekasic i nie zalezy mu na full wypas obiedzie, to ja nie widze nic zlego w Starbucksie w Paryzu.
P.S. Foie gras nie zjadlabym nawet za darmo w najlepszej francuskiej restauracji. Mysle, ze Francja ma o wiele ciekawsze rzeczy do zaoferowania niz watroba kaczki, ktora sie torturuje wpychajac rure do gardla i tuczac ja na sile.
Edytowany przez portofinka 8 grudnia 2014, 16:37
8 grudnia 2014, 16:39
wzielabym jakies 400e, minimum, ale ja jadac w jakies ciekawe miejsce lubie pozwiedzac, sprobowac lokalnej kuchni (nie liczyc kazdy grosz kupujac w Lidlu w Paryzu ;S), zjesc lody, bylam w Paryzu na 5 dni kilka lat temu, ze zwiedzaniem Paryza i okolic, jedzeniem w srednich cenowo knajpach, kawy, pamiatki , dojazdy (Paryz jest spory, bilety po Paryzu tanie nie sa) jakies zakupy - wydalam £500.
8 grudnia 2014, 16:41
Jak kto woli - dla mnie Francja to kraj, gdzie jedzenie jest nieporównywalnie lepsze niż w polsce i nawet ja (osoba, która na co dzień je suchy ryż z kurakiem bez mrugnięcia okiem) tutaj wymiękam. Przyjechać do Francji i nie zjeść dobrego sera, foie gras czy makaroników to po prostu strata. tym bardziej, że te produkty w polskich almach kosztują jeszcze więcej. Jak kto woli - dla mnie lepszym wspomnieniem jest romantyczna kolacja w porządnej knajpie, gdzieś na marais czy oberkampfie, niż wbijanie się z setką chińskich turystów na wieżę eifla czy koszmarny tłok w orsay. Co kto woli - ja zawsze preferowałam doświadczanie "lifestylu" danego miejsca (czyli zaliczyć obiad, imprezę, łażenie po mieście) niż typowe atrakcje. tym bardziej, że atrakcje są b. drogie i z reguły irytująco przeładowane ludźmi. Z resztą tak samo jak ze zwiedzaniem - nie miałam oporów poradzić mojej mamie, żeby zamiast na wieżę przeszła się po dzielnicy luksusowych butików i pooglądała sobie wszystkie te fenomenalne suknie i kreacje na żywo - mama zachwycona, 20 parę euro w kieszeni.Więc Starbucks czy mcDonalds w Paryżu.... no trochę nie teges. :SJurysdykcja, wybacz, ale nie kazdy ma bzika na punkcie jedzenia i mysle, ze mlode dziewczyny beda wolaly przeznaczyc pieniadze na jakies zakupy niz pojsc do drogiej restauracji i podniecac sie tym, co dostana na talerzu. Jak ktos jest pierwszy raz w Paryzu, to jedzenie schodzi na dalszy plan, trzeba cos zjesc, zeby zaspokoic glod i dalej w droge. Nie trzeba wcale jesc zimnych rzeczy. Mozna wstapic do Starbucksa i kupic kanapke lub tortille na cieplo za bodajze 4-5 euro. Mnie takiej cos bardziej smakowalo niz drogi obiad w Paryzu, z niespecjalnie mila obsluga.
wieza i orsay to nie jedyne atrakcje Paryza i okolic....
8 grudnia 2014, 16:44
Jurysdykcja, wybacz, ale nie kazdy ma bzika na punkcie jedzenia i mysle, ze mlode dziewczyny beda wolaly przeznaczyc pieniadze na jakies zakupy niz pojsc do drogiej restauracji i podniecac sie tym, co dostana na talerzu. Jak ktos jest pierwszy raz w Paryzu, to jedzenie schodzi na dalszy plan, trzeba cos zjesc, zeby zaspokoic glod i dalej w droge. Nie trzeba wcale jesc zimnych rzeczy. Mozna wstapic do Starbucksa i kupic kanapke lub tortille na cieplo za bodajze 4-5 euro. Mnie takiej cos bardziej smakowalo niz drogi obiad w Paryzu, z niespecjalnie mila obsluga.
co kto lubi...ja jestem mloda, i mnie jedzenie w Paryzu podniecalo - zgadzam sie tu z Jurysdykcja. Zwiedzac tez przeciez mozna, chyba ze sie jedzie liczyc kase....
8 grudnia 2014, 16:45
Ilość, jaką wzięłabyś wzięłabyś na wakacje w Polsce zł, tyle, że w euro :) Kurcze, nie potrafię tego wytłumaczyć. Musisz się liczyć z tym, że jest drogo, nawet bardzo. Ja za frytki za granicą potrafiłam płacić 3 euro :-P
8 grudnia 2014, 16:47
No nie, ale jak się jedzie na 4 dni i chce się oblecieć "musty" to nie zostaje czasu na nic innego, bo jednak Paryż mały nie jest, a też nie chodzi o to, żeby z wywalonym językiem robić po 30km dziennie z odciskami na stopach (ja takie mam wspomnienia z pierwszego razu w P.) - więc lepiej sobie w głowie ustawić od razu co się chce zobaczyć na 100%. No i o ile inni stawiają na to, żeby w czasie pierwszej wycieczki oblecieć luwr, wieżę i te najważniejsze atrakcje, to moja rada była by właśnie odwrotna - aby tych turystycznych punktów unikać i po prostu sobie po Paryżu połazić.
Ja bym w ogóle nie weszła do żadnego muzeum - samo łażenie po mieście.
Edytowany przez 8 grudnia 2014, 16:51
8 grudnia 2014, 16:49
albo zaoszczedzic i pojechac na dluzej....ja bylam 5 pelnych dni, i nadal czulam niedosyt
8 grudnia 2014, 19:58
Ja byłam 2 lata temu...i 50 euro wydawaliśmy nawet na dwa dni na 4 osobową rodzinę. Zakupy zrobiliśmy w carrefurze...tam, ale też wiele zabrałam ze sobą, zupki, herbata, kawa itp