- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
4 grudnia 2014, 20:08
Tematów o tatuażach było tutaj sporo, ale takie nie znalazłam. Bardzo ciekawi mnie Wasze zdanie jak zareagowałybyście gdyby lekarz (dajmy na to psychiatra, pediatra etc. taki który ma dużo większy kontakt z drugim człowiekiem niż np. radiolog czy medyk sądowy) do którego trafiłyście miał tatuaż w widocznym miejscu (np. przedramię czy cały lub pół-rękaw).
Czy zraziloby Was to do niego ?
Czułubyście się w jakiś sposób zagrożone przez ewentualny brak profesjonalizmu ?
Czy po prostu przeszłybyście nad tym do porządku dziennego i nie stanowiłoby to dla żadnego problemu ?
Nie piszę tego żeby wywołać burzę czy falę krytyki, tylko żeby poznać Wasze zdanie w tym temacie.
5 grudnia 2014, 12:25
No wlasnie. Sadze, ze nie chcialabym chodzic do psycholog ktora ma na sobie biale kozaczki, tlenione wlosy i dlugie tipsy. No sory ale nie. To by dla mnie znaczylo, ze kobitka zamaist skupiac sie na duchowych sprawach jest prozna i wiecej czasu spedza na "pielegnajcji urody" niz na doksztalcaniu i za bardzo chce sie podobac innym.Ja rozumiem skąd się bierze przeświadczenie o braku profesjonalizmu. Tatuaże się nie wpisują w kanon savoir-vivre'u, więc są w "złym tonie". Tak samo jak (o czym już wyżej pisałam) paznokcie w panterkę, albo wieczorowy makijaż w samo południe. Jakbym zobaczyła kogoś z brokatem na oczach i z firanką sztucznych rzęs w gabinecie przemknęłaby mi przez głowę myśl, że to mi jakoś nie pasuje. Podobnie po prostu z tatuażem. Stąd podejrzewam, że brak profesjonalizmu może nie dotyczyć kompetencji jako lekarza, a po prostu ogólnego wrażenia niedostosowania wyglądu do sytuacji."Czułubyście się w jakiś sposób zagrożone przez ewentualny brak profesjonalizmu ?" samo to pytanie strasznie mnie irytuje. Jesli osoba nie ma wutatuowanej na twarzy sfastyki to o co chodzi. KotkaPsotka ciekawa jestem wnioskow jakie wyciagnalby autor tej pracy magisterskiej, gdyby badal tylko osoby wyksztalcone, ktore posiadaja tatuaze.Autorko, nie razi mnie gdy ludzie posiadaja tatuaze. Co wiecej, jeszcze chetniej ucielabym sobie z nimi pogawedke. W ogole nie przyszedl by mi do glowy "ewentualny brak profesjonalizmu" u takiej osoby.
Kurde ja jestem zadbana ale jednak codziennie się dokształcam (akurat nie jestem lekarzem ale w mojej pracy co chwile są nowinki, które trzeba przyswajać, trzeba się rozwijać żeby nie zostać w tyle).
5 grudnia 2014, 12:41
Ale jak ma idealnie zrobiony makijaż (tyle, że dyskretny), drogi, dopasowany, modny ale gustowny strój, delikatnie zrobione paznokcie to już ok, nie? :) A dba o siebie tylko lepszy gust ma, choć pewnie trochę czasu jej to zajmuje ;) Inna rzecz, że nigdy w takim stroju jak przytoczyłaś nie poznałam kogoś inteligentnego ale pielęgnacja urody nie zabiera jednak czasu na dokształcanie się. Kurde ja jestem zadbana ale jednak codziennie się dokształcam (akurat nie jestem lekarzem ale w mojej pracy co chwile są nowinki, które trzeba przyswajać, trzeba się rozwijać żeby nie zostać w tyle).No wlasnie. Sadze, ze nie chcialabym chodzic do psycholog ktora ma na sobie biale kozaczki, tlenione wlosy i dlugie tipsy. No sory ale nie. To by dla mnie znaczylo, ze kobitka zamaist skupiac sie na duchowych sprawach jest prozna i wiecej czasu spedza na "pielegnajcji urody" niz na doksztalcaniu i za bardzo chce sie podobac innym.Ja rozumiem skąd się bierze przeświadczenie o braku profesjonalizmu. Tatuaże się nie wpisują w kanon savoir-vivre'u, więc są w "złym tonie". Tak samo jak (o czym już wyżej pisałam) paznokcie w panterkę, albo wieczorowy makijaż w samo południe. Jakbym zobaczyła kogoś z brokatem na oczach i z firanką sztucznych rzęs w gabinecie przemknęłaby mi przez głowę myśl, że to mi jakoś nie pasuje. Podobnie po prostu z tatuażem. Stąd podejrzewam, że brak profesjonalizmu może nie dotyczyć kompetencji jako lekarza, a po prostu ogólnego wrażenia niedostosowania wyglądu do sytuacji."Czułubyście się w jakiś sposób zagrożone przez ewentualny brak profesjonalizmu ?" samo to pytanie strasznie mnie irytuje. Jesli osoba nie ma wutatuowanej na twarzy sfastyki to o co chodzi. KotkaPsotka ciekawa jestem wnioskow jakie wyciagnalby autor tej pracy magisterskiej, gdyby badal tylko osoby wyksztalcone, ktore posiadaja tatuaze.Autorko, nie razi mnie gdy ludzie posiadaja tatuaze. Co wiecej, jeszcze chetniej ucielabym sobie z nimi pogawedke. W ogole nie przyszedl by mi do glowy "ewentualny brak profesjonalizmu" u takiej osoby.
No to już ok, bo to się w te ww. wpisane ramy wpisuje, nawet na plus jak ktoś ma delikatny makijaż i ładny strój, tylko po prostu nie przesadny jakby pomylił zawody i przyszedł na pokaz mody jakiegoś ekscentrycznego projektanta :P Ja nie mówię o tatuażach na zasadzie jakiś delikatny, albo taki którego nie widzę bo jest zakryty ubraniem, tylko o na prawdę widocznych i rzucających się w oczy. Nie uciekłabym od lekarki z tapetą na twarzy, nie uciekłabym od lekarze z rękawami tatuaży, gdyby wykonywali dobrze swoją pracę. Ale właśnie - na ogół wchodzę do gabinetu z domniemaniem tego, że ktoś posiada kompetencje odpowiednie i mi pomoże - do lekarzy akurat mam duże zaufanie. Jakbym weszła i zobaczyła panią w białych kozaczkach, albo panią ze smokiem na szyi to by mi to domniemanie zaczęło wyparowywać i zaufanie zaczęłabym dopiero budować widząc, że ktoś ma te kompetencje. Zresztą, to się tyczy każdego zawodu, którego nie może wykonywać pierwsza lepsza osoba z ulicy, potrzebne są studia i jakaś praktyka. Lekarza, prawnika, pracownika banku, kogoś kto ma inwestować moje pieniądze na giełdzie. Ale tak logicznie tego wyjaśnić nie umiem, po prostu tak mam i tyle. Może za 20 lat jak tatuaże będą czymś tak powszechnym jak kolczyki to mi to minie.
5 grudnia 2014, 12:48
Wilena ja to rozumiem tylko chodziło mi o stwierdzenie KotkiPsotki To by dla mnie znaczylo, ze kobitka zamaist skupiac sie na duchowych sprawach jest prozna i wiecej czasu spedza na "pielegnajcji urody" niz na doksztalcaniu i za bardzo chce sie podobac innym.
Ja akurat staram się nie oceniać ludzi po okładce ;) Tatuaże mi nie przeszkadzają o ile nie są to dwie ósemki na karku. Ubiór? Uważam, że powinien być adekwatny do okazji, tak samo jak makijaż. I też bym dziwnie trochę patrzyła na kogoś ubranego tak jak KotkaPsotka to napisała... Ale nie dlatego, że się nie doksztalca tylko, że nie umie się ubrać stosownie do okazji.
A tatuaż? Jakoś lekarze na ogół noszą długi rękaw i tak :) Więc co ma na sobie "prywatnie" mnie nie obchodzi. Jakby troche wystawał to też nie robiłabym afery ani nie oceniała ;)
5 grudnia 2014, 12:53
dziewczyny ja rozumiem, ze to stereotypy ale nikt nie zaklada tematow "pani lekarz jest blondynka, czy powinnam jej ufac?'. Tak jakby tatuaze byly najgorsze (pewnie dla niektorych sa), a mnie bardziej odstraszaja takie "plastiki", najlepiej jak jeszcze maja kolczyk w okolicy ust ktory z daleka wyglada jak wielki syf. Jednak grunt to nie byc uprzedzonym i kazdemu dac szanse, niezaleznie czy chodzi o tatuaze, smieszny dla nas styl ubierania itp. Ocenianie czyichs kompetencji czy profesjonalizmu na podstawie wygladu jest ogromnym bledem. KotkaPsotka co do pracy magisterkiej o ktorej napisalas, mam po prostu wrazenie ze autor badal jakis margines spoleczny. Rozumiem jesli ktos zalozy, ze osoby z tatuazami sa zdolne do ryzykownych zachowan ale to:" nadużywają alkoholu (74 proc.), ignorują zalecenia lekarskie (68 proc.), wchodzą w związki emocjonalnie zaburzające (58 proc.), rozdrapują własne ciało (55 proc.) lub pposiadają wielu partnerow seksualnych bądź angażują się w ryzykowne zachowania seksualne (48 proc.)" to juz bardziej patologia, a nie ryzykowne zachowania.
5 grudnia 2014, 12:56
A cóż mnie to obchodzi ;D może nawet mieć pieć kolczyków w uchu i chodzić w spódnicy - byleby był dobrym lekarzem i NORMALNYM człowiekiem, a nie jak ci, co wprawdzie tatuaży nie mają, ale nie przyjmą umierających pacjentów, błagających na kolanach o pomoc medyczną itp.
Edytowany przez it.girl 5 grudnia 2014, 12:57
5 grudnia 2014, 13:16
Ja bylam kiedys u lekrza ktoey miał cały rękaw wydziarany... ale jak ! tak ze oczu nie mogłam od niego oderwać! ten coś mowi a ja sie skupic nie mogłam :D byl prze prze genialny! i jeszcze lekarz tez niczego sobie
5 grudnia 2014, 13:33
Była już teki temat, dziewczyna chce być dermatologiem i pytała, co sądzimy o dyskretnym tatuażu na nadgarstku. Dal mnie tatuaże są brzydkie, ale nie łączę ich posiadania z brakiem profesjonalizmu ani głupotą. Chyba że ktoś ma jakiś durny napis jak "JP na 100%" albo "żyj szybo umieraj młodo".
5 grudnia 2014, 14:41
Lekarz, który był przy narodzinach mojej córeczki miał tatuaż, moja pielegniarka w przychodni ma tatuaż. Nie przyszłoby mi do głowy zastanawiać się nad Ich profesjonalizmem. W Hiszpanii baaardzo trudno dostać się lekarzom i pielęgniarkom do państwowych instytucji. Skoro tam są, znaczy są tego warci.
Spotykam tutaj mnóstwo ludzi z tatuażami. Nijak sie ma to do Ich poziomu intelektualnego, kultury, wychowania, etc.
5 grudnia 2014, 14:42
A cóż mnie to obchodzi ;D może nawet mieć pieć kolczyków w uchu i chodzić w spódnicy - byleby był dobrym lekarzem i NORMALNYM człowiekiem, a nie jak ci, co wprawdzie tatuaży nie mają, ale nie przyjmą umierających pacjentów, błagających na kolanach o pomoc medyczną itp.
Ano właśnie
5 grudnia 2014, 14:49
Hmmmm napewno bym COS pomyslala. Zastanowilo by mnie dlaczego on ma tatuaz i co nim kierowalo. To psycholog/psychiatra itp. wiec napewno sam wie, ze robienie sobei tatuazu o czyms swiadczy, cos mowi o czlowieku, ze ludzie go z jakichs wzgledow robia. Oczywiscie mogl to zrobic za mlodu ale to tez o czyms swiadczy.A taki cytat:Łukasz Bogucki, w ramach pracy magisterskiej pod naukową opieką dr. Jana Pietraszko, postanowił zbadać związek pomiędzy tatuażem (jako hipotetyczną formą autodestrukcji pośredniej) a płcią psychologiczną (która może odpowiadać za stopnień przystosowania jednostki do życia w społeczeństwie). Do badania zaprosił młode osoby w wieku 19-24 lata ze średnim wykształceniem.Przeprowadzone przez niego badanie pokazuje, że im więcej tatuaży posiada młoda osoba, tym większe jest zagrożenie, że bedzie ona przejawiała patologiczne, autodestrukcyjne i ryzykowne dla siebie zachowania. Wśród badanych osób, które nie posiadały tatuażu, takie zachowania przejawiało 13 proc. respondentów, w grupie osób z jednym tatuażem 22 proc. badanych, natomiast w grupie z przynajmniej dwoma tatuażami był to już co trzeci ankietowany.Osoby, które posiadają przynajmniej jeden tatuaż, najczęściej lekkomyślnie prowadzą samochód (90 proc. respondentów), nadużywają alkoholu (74 proc.), ignorują zalecenia lekarskie (68 proc.), wchodzą w związki emocjonalnie zaburzające (58 proc.), rozdrapują własne ciało (55 proc.) lub pposiadają wielu partnerow seksualnych bądź angażują się w ryzykowne zachowania seksualne (48 proc.)Na stornie nakrkomani.org tez mozna poczytac o takich badaniach:http://www.narkomania.org.pl/czytelnia/tatuaz-pier... nie wszyscy sie w to wpisuja ale jednak korelacja jest. Nie wiem jednak czy by mi to przeszkadzalo u psychologa czy pediatry. Choc jednak mialabym chbya pewne uprzedzenia bo ciagle bym myslala o tym po co on/ona to zrobili.
Mój kolega na resocjalizacji pisał pracę o rodzinach destruktywnych. Zaliczył do nich homoseksulalistów - na równi z pijakami, gwalcicielami, etc. O co się zresztą pożarliśmy. Nieważne. Pracę oczywiście zaliczył bez żadnego "ale". Tak, że ja bym się tam specjalnie czyjąś pracą magisterską nie przejmowała. A już z pewnościa nie traktowała jako dowód czegokolwiek:-)