Temat: co myślicie o ludziach LGBT?

To nadal bardzo kontrowersyjny temat, ale chciałabym go poruszyć. Co myślicie o ludziach Les/Gej/Bi/Trans? Obrzydzają was, tolerujecie, akceptujecie, a moze wgl nie zwracacie na nich uwagi bo to przecież człowiek jak każdy inny?

a ja tam nie lubie chamów i prostaków. Jak jakiś jest przy okazji gejem/bi/trans/queer czy aseksualny to jego tez. Ale ze względu na płciowość, na orientację nie kategoryzuję ludzi. Każdy jakąś płeć ma, jakiś narząd, jakoś się z tym czuje i jakoś realizuje swóją seksualność lub chciałby ją realizować. Dlaczego jedno jest lepsze od drugiego? 

Ktoś powiedział że to choroba - a i owszem. Zaburzenia tożsamości płciowej to jest choroba. I co, ludzie z rakiem też są obrzydliwi? To że ktoś ma penisa a czuje sie dziewczynką od zawsze to nie jest fanaberia, tylko straszny dramat człowieka. A jeśli chodzi o wizerunki sceniczne to cóż... sukienka zrobiona z mięsa ludzi mniej bulwersuje niż lekkie pomieszanie cech płciowych. Dziwny świat.

Sfaxy007 napisał(a):

Właściwie mam ich gdzieś, podobnie jak większość obcych mi ludzi. Przyznam jednak, że faktycznie na te Rafalale czy inne Conchity wstyd aż patrzeć, nawet kiedy są raptem na ekranie telewizora. Społeczeństwo to normy. Kiedy ich nie będzie, zniknie z czasem również społeczeństwo.

Nie porównywałabym Rafalali i Conchity. Dla mnie to są dwie różne kategorie celebrytów. Conchita to kreacja sceniczna Thomasa Neuwirtha, tak samo jak np Lana del Rey jest alter ego Elisabeth Grant. Kreacje sceniczne rządzą się trochę innymi prawami. Spójrzcie np na Mariolkę w wykonaniu jakiegoś tam kabaretu (nie pamietam kto to robi, ale na pewno kazdy kojarzy nieogolonego faceta w peruce, kolorowym sweterku, irytujacym glosem nasladujacego rzekomo typowo "kobiece" rozmowy telefoniczne). Ten gość też jest przebrany za kobietę, ale jakoś nikt na niego nie naskakuje, że umalowany chłop w peruce trajkocze na scenie i jak to potem dziecku wytłumaczyć.Taka konwencja występu. Gdyby Thomas Neuwirth nie był gejem, pewnie broda Conchity nie szokowałaby wcale. 

Rafalala to inny kaliber i też nie lubię takich postaci, bo uważam, że bardziej szkodzą środowiskom LGBT, niż pomagają. Na siłę pcha się do telewizji, pretensjonalna, atencyjna, robi z siebie idiotkę, wdaje się w jakieś bójki. Takie zachowania dają zafałszowany obraz całego środowiska LGBT i podsycają niechęć. Bardzo przykre.

Pasek wagi

Nie przeszkadzają mi. Gardzę tą częścią społeczeństwa LGBT która to udziela się w paradach równości, obrzydzając mi przy tym zupełnie całą resztę. Są geje i pedały. I w tym tkwi zasadnicza różnica ;)

czarnula1988 napisał(a):

Nie mam z tym problemu, w moim otoczeniu jest wiele osób homoseksualnych, również w rodzinie. Nie akceptuję pajaców typu rafalala...robienie wokół siebie tyle szumu jest żenujące.

podpisuje sie

Pasek wagi

cheeky.chupacabra napisał(a):

Sfaxy007 napisał(a):

Właściwie mam ich gdzieś, podobnie jak większość obcych mi ludzi. Przyznam jednak, że faktycznie na te Rafalale czy inne Conchity wstyd aż patrzeć, nawet kiedy są raptem na ekranie telewizora. Społeczeństwo to normy. Kiedy ich nie będzie, zniknie z czasem również społeczeństwo.
Nie porównywałabym Rafalali i Conchity. Dla mnie to są dwie różne kategorie celebrytów. Conchita to kreacja sceniczna Thomasa Neuwirtha, tak samo jak np Lana del Rey jest alter ego Elisabeth Grant. Kreacje sceniczne rządzą się trochę innymi prawami. Spójrzcie np na Mariolkę w wykonaniu jakiegoś tam kabaretu (nie pamietam kto to robi, ale na pewno kazdy kojarzy nieogolonego faceta w peruce, kolorowym sweterku, irytujacym glosem nasladujacego rzekomo typowo "kobiece" rozmowy telefoniczne). Ten gość też jest przebrany za kobietę, ale jakoś nikt na niego nie naskakuje, że umalowany chłop w peruce trajkocze na scenie i jak to potem dziecku wytłumaczyć.Taka konwencja występu.
Chyba nie widziałam takiego kabaretu, ale dla mnie to marne i prowokacyjne w prosty sposób kreacje, stąd dalej ich nie popieram. Podobnie jak wyuzdanej i żenującej kreacji Miley Cyrus. Ale fakt, obie "damsko-męskie" postacie są różnym kalibrem.

Ludzie jak każdy inny i równe prawa powinny te osoby mieć. Związki małżeńskie również. Duży szum wokół takich osób jest, jak i wśród innej maści "celebrytów". Część z nich "aktorzy" z żądzy bycia sławnym, a niektórzy żeby tylko zwrócić uwagę na siebie i brak równych praw (co jest sprzeczne z konstytucją). Gdyby osoby LGBT miały takie same prawa jak reszta społeczeństwa, nie było by powodu aby urządzać niepotrzebne przedstawienia. 

Pisząc o związkach mam na myśli cywilne, ponieważ są wyjątkowo ważne w związku z dziedziczeniem, informacja o stanie zdrowia, podatkami itp. itd. Kościół niech sobie zakazuje, bo to jego prawo. Zresztą kościół dawno przestał być dla ludzi, a jest tylko maszynką do zarabiania pieniędzy i zdobywania władzy. Fuj, fuj.

Gdyby wszyscy ludzie mieli równe prawa i przestrzegali zasady nie wpieprzania się do cudzego życia i zmuszania do własnego "widzimisię", to swiat byłby idealny. ;)

P.S. Nie każda kobieta z penisem jest fuj ;)

Pasek wagi

nordlys napisał(a):

ale nie uważam, że należy uznać twierdzenia LGBT, że ich homo związki mogą być nazwane NATURALNYMI lub nazywane RODZINĄ i domagać się praw równym MAŁŻEŃSTWOM. Po prostu istnieją pewne granice, które zwykły związek bzykających się ze sobą studentki i studenta lub uczniaków, licealistów itd. nie przeskoczą, tak samo nie przeskoczą (i wg mnie nie powinny przeskoczyć) związki LGBT.

To nie jest kwestia "uważania" - to, że homoseksualizm występuje w ogromnej ilości gatunków to fakt, a ludzkość nie jest niczym więcej jak kolejnym z nich. Tak więc występuje naturalnie, nie jest sztucznym, ludzkim tworem a czymś występującym u nas, u innych ssaków czy ptaków. Dlatego zawsze mnie śmieszy stwierdzenie o nienaturalności tego zjawiska - to nie jest kwestia "widzi mi się". To tak jakby powiedzieć, że moim zdaniem posiadanie rudych włosów jest nienaturalne. Mogą mi się nie podobać, mogę mieć inny gust ale występują w przyrodzie więc są naturalne.

Sorry, zawsze mnie to niedouczenie irytuje.

Co ja myślę o takich ludziach? Nic. Mam kilku znajomych, sama przez jakiś czas spotykałam się z kobietami, eksperymentowałam, byłam nawet w takim związku. Mam paru znajomych orientacji homoseksualnej i dopóki żaden gejuch mi nie opowiada co wyczynia ze swoim partnerem/przygodnym kochankiem: to okej. Słuchanie o czyimś seksie brzydzi mnie zawsze, nieważne czy to koleżanka czy kolega będzie opowiadał jak robi komuś loda. Osoby transseksualne również znam, jedna z nich jest mi bardzo bliska i najchętniej zabiłabym te wszystkie osoby, które stały jej na drodze i przez które tyle musiała wycierpieć.

Jeśli chodzi o Conchitę, Rafalalę i tak dalej i tak dalej: coż, w każdym środowisku znajdzie się ktoś, kto jest ekstrawagancki, robi coś na pokaz, dla sławy i tak dalej - jeśli już mowa o Conchitę to jak dobrze ktoś zauważył, jest to tylko wcielenie sceniczne. Manson też nie urywa głów kurczakom i nie rozmazuje ich krwi po ścianach, to taki wizerunek i w sumie przykre, że wiele osób tego nie rozróżnia bo to chyba znaczy tyle, że bardzo mało wiedzą o showbiznesie. Raz, że to nie są transseskualiści: to polega na zmianie płci nie przez przebieranki a drogą sądową i operacyjną. Dwa- jeśli ktoś ma czelność oceniać całe środowisko na dwóch przykładach to tak jakby powiedzieć, że wszyscy chrześcijanie to pedofile i złodzieje.

mam gdzies, dopoki z seksualnosci nie robia stylu zycia... dlatego wkurzaja mnie wszyscy oredownicy... 

jesli mam kogos o odmiennej orientacji w swoim srodowisku, to nawet o tym nie wiem, i chwala mu za to... 

obrzydza mnie to, uważam że to niezgodne z naturą, są to pewne anomalia i myślę ze to dość normalne ze przeciętny człowiek nie może znieść widoku takiego człowieka/pary

kapuczino napisał(a):

obrzydza mnie to, uważam że to niezgodne z naturą, są to pewne anomalia i myślę ze to dość normalne ze przeciętny człowiek nie może znieść widoku takiego człowieka/pary

nie, to nie jest normalne

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.