Temat: Dlaczego Polki mają kompleksy?

Zainspirowana kilkoma wypowiedziami z któregoś z dzisiejszych tematów, postanowiłam założyć nowy i podyskutować na temat naszego braku pewności siebie. Czy uważacie, że brakuje nam jej? A jeśli tak, to dlaczego tak jest? Skąd się biorą nasze kompleksy? Media wszędzie są podobne - wszędzie dziś jest nagonka i parcie na idealne ciało - ale wnioskując z kilku wypowiedzi dziewczyn, to właśnie Polki zakrywają ciała na plażach, wstydzą się etc.

Przyznaję, coś w tym musi być - mój chłopak jest obcokrajowcem i mówi, że przede mną nie znał nikogo, kto by mówił tak źle o samym sobie. Byłam bardzo zaskoczona, bo wydawało mi się, że ot, mam kompleksy jak każdy inny człowiek na tej ziemi, ale żeby aż tak się to rzucało w oczy, to bym w życiu nie powiedziała.

Dlaczego przypisuje się nam brak pewności siebie? Albo może inaczej - dlaczego same sobie taką cechę przypisujemy? 

jurysdykcja napisał(a):

hmmm z jednej strony zakompleksienie, a z drugiej "najpiękniejsze" i przekonanie o jakieś niesamowitej wartości polskich kobiet... ja się chyba w tym gubię.A co do naszej narodowej urody - dla mnie polki są nijakie, podobne, ładne, ale mało ciekawe twarze i figury, nudne, sztampowe ciuchy. Piękności na polskich ulicach raczej nie widzę, brzydactw też. 
zgadzam sie calkowicie. Mam wrazenie ze same sobie staramu wmowic, ze jako Polki ejstesmy jakeis tam wyjatkowe.
Pasek wagi

jurysdykcja napisał(a):

A ja mam inne wytłumaczenie  - za mała różnorodność rasowa w pl. Nie ma otwartości na odmienność i odstawanie od kanonu. Nie ma wielu nietypowych ciał na ulicach, a jeszcze mniej jest nietypowych i pięknych. Piękna jest sztanca - chudość i długie włosy.W paryżu czuję się ładna - wyjątkowa, nietypowa i ciekawa. W polsce widzę tylko to, że jestem większa i bardziej przypakowana od większości kobiet.


Mam dokładnie to samo :) Mieszkam teraz w Lyonie - i jestem jedną z nielicznych blondynek z niebieskimi oczami, już słyszałam zresztą, że wyglądam nieco 'egzotycznie' ;)

LaLouve napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

A ja mam inne wytłumaczenie  - za mała różnorodność rasowa w pl. Nie ma otwartości na odmienność i odstawanie od kanonu. Nie ma wielu nietypowych ciał na ulicach, a jeszcze mniej jest nietypowych i pięknych. Piękna jest sztanca - chudość i długie włosy.W paryżu czuję się ładna - wyjątkowa, nietypowa i ciekawa. W polsce widzę tylko to, że jestem większa i bardziej przypakowana od większości kobiet.
Mam dokładnie to samo :) Mieszkam teraz w Lyonie - i jestem jedną z nielicznych blondynek z niebieskimi oczami, już słyszałam zresztą, że wyglądam nieco 'egzotycznie' ;)

To nawet nie chodzi o to, że ja faktycznie jako blondi się wyróżniam - tutaj po prostu prawie każdy czymś się wyróżnia. Ciała, skóry i włosy są zróżnicowane. We Francji przestałam patrzeć na ludzi w kontekście - ładny bo chudy. Bo to jest tyle pięknych, grubszych, bądź ewidentnie grubych kobiet, że takie klasyfikacje nie mają sensu. Tutaj widziałam kobiety o figurze kim kardashian, ale też kobiety o ciałach topowych modelek. I jakoś to wszystko razem jest pochwałą indywidualizmu. Łatwiej być sobą w tłumie, który jest tak zróżnicowany. Mi to pomogło zaakceptować siebie taką, jaka jestem.

A potem przyjeżdżam do pl i nagle znowu mam furę kompleksów. Czemu? Bo odstaję od tłumu na ulicy, który jest zunifikowany na potęgę.

Dobra, przeczytane 9 stron o tym jakie to Polki zakompleksione i zacofane, biedne, szare istotki... Przyznam się bez bicia, że też mam z tym problem. Jestem jak kameleon, dostosowuję się do otoczenia żeby nie wyróżniać się z tłumu. I mam takie przemyślenia po wniknięciu w ten temat: Przecież piszemy o nas samych, Polkach! Tak, to my! Przecież nie jesteśmy niewolnikami tego systemu, mamy wolną wolę i skoro uważamy, że jesteśmy zakompleksione i blee to dlaczego nie próbujemy tego zmienić... Małymi kroczkami... Tyle nas jest tutaj na vitalii. Zamiast wiecznie krytykować zacząć prawić komplementy, zachwycać się ludźmi, których mijamy na ulicy, patrzeć z podziwem, ale nie porównywać się, bo to nas zniszczy! Wczoraj powiedziałam obcej dziewczynie w tramwaju, że ma piękne włosy (długie, rude z połyskiem). Ale ją zaskoczyłam xD Bąknęła "dziękuję" i spłonęła jak piwonia, ale widziałam, że faceci, którzy stali koło nas zaczęli się jej przyglądać  z zainteresowaniem. A mnie to cieszyło, bo może ten mały komplement  poprawił dziewczynie humor ;) 

Mój ulubiony teledysk na dzisiejszy dzień: https://www.youtube.com/watch?v=GXoZLPSw8U8  Polecam posłuchać i oglądnąć! 

Pasek wagi

Z jednej strony również widzę taką tendencję. Z drugiej...przeglądam zagraniczne fora i naprawdę bardzo często napotykam wypowiedzi, memy czy też całe wątki poświęcone kompleksom. Czy to na pewno nie jest jakieś ponadnarodowe brzemię wielu kobiet (i mężczyzn...ale o tym się nie mówi, bo nie wypada - wszak mężczyźni nie okazują słabości)? Na ulicy też chodzę wyprostowana i z zawadiackim uśmiechem na twarzy, bo taki mam już charakter i podejście do życia, ale czy nie mam kompleksów? Mam i to cholernie dużo! 

Teoretycznie na forach też można założyć maskę i bawić się w teatr, ale mimo wszystko dyskusje na takie tematy są dla mnie bardziej autentyczne, niż mimika czy gesty mijanych przechodniów.

PS: no może "południowcy" trochę wyłamują się z tego zaklętego koła, bo najczęściej od nich emanują pozytywne wibracje (na żywo czy też w internecie).

Pasek wagi

OddamPareKilo napisał(a):

sadcat napisał(a):

Ja mam wrażenie, że Polacy zawsze czuli się gorsi od 'zagranicy', zwłaszcza po wojnach i starali się ich doścignąć, więc jak w 'Ameryce' czy w Francji jest moda na to to (zwłaszcza) Polki chcą mieć to samo i chcą być takie same. Biorą przykład z gwiazd zagranicznych jak i podpatrują nasze celebrytki, które też się wzorują na tym co modne za granicą i tu się rodzą kompleksy...W innych państwach nie zauważyłam by kobiety się przejmowały, że mają coś niemodnego na sobie czy, że im wystaje tu i tam fałdka... Poza tym polscy panowie....... oni nie doceniają kobiet, to kobiety tu bardziej zabiegają o facetów... boją się, że zostaną porzucone.. a naprawdę nie dość, że jesteśmy jedne z najładniejszych to jesteśmy dobrymi matkami, umiemy zadbać o dom (byłam w paru krajach i mam porównanie, są takie nacje, gdzie kobieta nie będzie sprzątała i gotowała, bo od tego sobie wynajmie kogoś, np. polkę :) ). Mam kilka koleżanek w paru krajach i mają mężów obcokrajowców, z tego co słyszałam, to każdemu zazdroszczą takiej żony.

Naprawdę, to fantastycznie, że Polki słyną na cały świat jako kuchty i kury domowe. Jest się czym pocieszać ;)

Ja nie mam żadnych kompleksów. Może to głupie, ale nie mam. Może nawet powinnam, ale - nie mam. Dobrze się z tym żyje. 

Rilakkuma napisał(a):

Z jednej strony również widzę taką tendencję. Z drugiej...przeglądam zagraniczne fora i naprawdę bardzo często napotykam wypowiedzi, memy czy też całe wątki poświęcone kompleksom. Czy to na pewno nie jest jakieś ponadnarodowe brzemię wielu kobiet (i mężczyzn...ale o tym się nie mówi, bo nie wypada - wszak mężczyźni nie okazują słabości)? Na ulicy też chodzę wyprostowana i z zawadiackim uśmiechem na twarzy, bo taki mam już charakter i podejście do życia, ale czy nie mam kompleksów? Mam i to cholernie dużo! Teoretycznie na forach też można założyć maskę i bawić się w teatr, ale mimo wszystko dyskusje na takie tematy są dla mnie bardziej autentyczne, niż mimika czy gesty mijanych przechodniów.PS: no może "południowcy" trochę wyłamują się z tego zaklętego koła, bo najczęściej od nich emanują pozytywne wibracje (na żywo czy też w internecie).

Każdy ma kompleksy, wiadomo - ale mam wrażenie, że problemem polek jest to, że te kompleksy je strasznie ograniczają. Wiesz - ja mam kompleks krzywych i krótkich nóg. Co nie zmienia faktu, że nie powstrzymuje mnie to przed noszeniem szortów w upały. Nogi ładnie nie są, to wiem - ale wiem też, że każdy oprócz mnie, przynajmniej we Fr, ma to totalnie gdzieś. Nie lubię wielu rzeczy w swoim wyglądzie, ale nie unieszczęśliwia mnie to, nie ogranicza,  nie sprawia, że tracę obiektywizm, jeśli idzie o ocenę własnego wyglądu.

A w polandii - niestety to ujednolicenie doszło do tego stopnia, że grubsze dziewczyny wstydzą się wyjść na plażę, ubrać mini, czy iść na siłownię. kobiety są zakompleksione, więc wyżywają się na innych kobietach i wszystkie razem się ciągniemy do jednej dziury. Każde odstępstwo od 90-60-90 to zbrodnia.

Hmm.

Może ja idealizuję inne kraje - ale tutaj serio grubsze dziewczyny zdają się być szczęśliwsze i pewniejsze siebie.

jurysdykcja napisał(a):

Rilakkuma napisał(a):

Z jednej strony również widzę taką tendencję. Z drugiej...przeglądam zagraniczne fora i naprawdę bardzo często napotykam wypowiedzi, memy czy też całe wątki poświęcone kompleksom. Czy to na pewno nie jest jakieś ponadnarodowe brzemię wielu kobiet (i mężczyzn...ale o tym się nie mówi, bo nie wypada - wszak mężczyźni nie okazują słabości)? Na ulicy też chodzę wyprostowana i z zawadiackim uśmiechem na twarzy, bo taki mam już charakter i podejście do życia, ale czy nie mam kompleksów? Mam i to cholernie dużo! Teoretycznie na forach też można założyć maskę i bawić się w teatr, ale mimo wszystko dyskusje na takie tematy są dla mnie bardziej autentyczne, niż mimika czy gesty mijanych przechodniów.PS: no może "południowcy" trochę wyłamują się z tego zaklętego koła, bo najczęściej od nich emanują pozytywne wibracje (na żywo czy też w internecie).
Każdy ma kompleksy, wiadomo - ale mam wrażenie, że problemem polek jest to, że te kompleksy je strasznie ograniczają. Wiesz - ja mam kompleks krzywych i krótkich nóg. Co nie zmienia faktu, że nie powstrzymuje mnie to przed noszeniem szortów w upały. Nogi ładnie nie są, to wiem - ale wiem też, że każdy oprócz mnie, przynajmniej we Fr, ma to totalnie gdzieś. Nie lubię wielu rzeczy w swoim wyglądzie, ale nie unieszczęśliwia mnie to, nie ogranicza,  nie sprawia, że tracę obiektywizm, jeśli idzie o ocenę własnego wyglądu.A w polandii - niestety to ujednolicenie doszło do tego stopnia, że grubsze dziewczyny wstydzą się wyjść na plażę, ubrać mini, czy iść na siłownię. kobiety są zakompleksione, więc wyżywają się na innych kobietach i wszystkie razem się ciągniemy do jednej dziury. Każde odstępstwo od 90-60-90 to zbrodnia.Hmm.Może ja idealizuję inne kraje - ale tutaj serio grubsze dziewczyny zdają się być szczęśliwsze i pewniejsze siebie.

Dokladnie, tylko w PL spotkalam sie z dziewczynami, ktore w upaly zastanawiaja sie czy ubrac szorty, bo maja cellulit...Dla mnie to niezrozumiale, zeby nawet sie nad tym zastanawiac! 

jurysdykcja napisał(a):

Rilakkuma napisał(a):

Z jednej strony również widzę taką tendencję. Z drugiej...przeglądam zagraniczne fora i naprawdę bardzo często napotykam wypowiedzi, memy czy też całe wątki poświęcone kompleksom. Czy to na pewno nie jest jakieś ponadnarodowe brzemię wielu kobiet (i mężczyzn...ale o tym się nie mówi, bo nie wypada - wszak mężczyźni nie okazują słabości)? Na ulicy też chodzę wyprostowana i z zawadiackim uśmiechem na twarzy, bo taki mam już charakter i podejście do życia, ale czy nie mam kompleksów? Mam i to cholernie dużo! Teoretycznie na forach też można założyć maskę i bawić się w teatr, ale mimo wszystko dyskusje na takie tematy są dla mnie bardziej autentyczne, niż mimika czy gesty mijanych przechodniów.PS: no może "południowcy" trochę wyłamują się z tego zaklętego koła, bo najczęściej od nich emanują pozytywne wibracje (na żywo czy też w internecie).
Każdy ma kompleksy, wiadomo - ale mam wrażenie, że problemem polek jest to, że te kompleksy je strasznie ograniczają. Wiesz - ja mam kompleks krzywych i krótkich nóg. Co nie zmienia faktu, że nie powstrzymuje mnie to przed noszeniem szortów w upały. Nogi ładnie nie są, to wiem - ale wiem też, że każdy oprócz mnie, przynajmniej we Fr, ma to totalnie gdzieś. Nie lubię wielu rzeczy w swoim wyglądzie, ale nie unieszczęśliwia mnie to, nie ogranicza,  nie sprawia, że tracę obiektywizm, jeśli idzie o ocenę własnego wyglądu.A w polandii - niestety to ujednolicenie doszło do tego stopnia, że grubsze dziewczyny wstydzą się wyjść na plażę, ubrać mini, czy iść na siłownię. kobiety są zakompleksione, więc wyżywają się na innych kobietach i wszystkie razem się ciągniemy do jednej dziury. Każde odstępstwo od 90-60-90 to zbrodnia.Hmm.Może ja idealizuję inne kraje - ale tutaj serio grubsze dziewczyny zdają się być szczęśliwsze i pewniejsze siebie.

Coś w tym niestety jest.

Nie wiem z czego to może wynikać. W szpitalu miałam kontakt z bardzo sympatycznym jegomościem z Syrii. Stwierdził on, że my jesteśmy strasznie smutni i lubimy narzekać, bo...mamy tu kiepski klimat i pogodę. ;) Jednak na wyspach brytyjskich czy w Skandynawii wcale nie jest lepiej, a ponoć ludzie są bardziej przyjacielscy i życzliwi. 

Pasek wagi

Po prostu narzekanie i marudzenie to sport narodowy. Martylologia narodu polskiego. Dekadentyzm zawsze w modzie i w "dobrym tonie". Jak akurat jest taki moment w historii, że nikt nie rozstrzeliwuje ludzi na ulicach to sami sobie musimy krzyż wystrugać i wyrżnąć do cna resztki pewności siebie i ochoty do źycia strzelając dla odmiany złośliwymi komentarzami. A z drugiej strony, jak już sobie sami tak dokopiemy że leżymy zwinięci na ziemi, to każda uwaga z zewnętrz jest odbierana z agresją, bo przecież nie kopie się leżącego - stąd równocześnie gloryfikacja urody Polek i upieranie się, że są najpiękniejsze na świecie. Polski najładniejsze, polski najtrudniejszy, Polacy najbardziej gościnni - niech tylko obcokrajowiec spróbuje mieć inne zdanie to będzie lincz. Ale jak sami o sobie powiemy źle to medal (w końcu sport to sport, więc i medale powinni przyznawać) :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.