- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 września 2014, 09:47
Zastanawiam się, czy moje zachowanie jest normalne, ale nie lubię, gdy ktoś narusza moją sferę intymną i mnie dotyka- nawet w normalnym geście np. dotknięcie ramienia, itp. Oczywiście są osoby, które to mogą robić i nie mam zazwyczaj nic przeciwko temu, ale najbardziej nienawidzę, gdy np. gdy jakiś facet, który mi się nie podoba, a któremu ja tak mnie dotyka (czy to zalotnie, jak jeszcze nie wie, że nic z tego nie będzie), czy nawet podczas tańca, jak muszę trzymać jego dłoń, to szczerze aż nóż mi się otwiera w kieszeni i czuję wewnętrzny wstręt i zdenerwowanie na tę osobę. Nawet przebywanie blisko źle na mnie oddziałuje..
Ale generalnie nie lubię być obmacywana..
Czy mam paranoje, czy i wy cenicie sobie waszą sferę intymną i nie lubicie, gdy obcy was zaczepiają?
W ogóle też brzydzę się wielu rzeczy- jestem typem takiego "delikatesa"..
Edytowany przez cd83404d8974da112d4ccdd447db542a 21 września 2014, 09:53
22 września 2014, 08:56
tez nie lubie, a im wieksza powierzchnia ciala ktos sie do mnie zbliza, tym mniej komfortowo sie czuje... :)zadnych przytulanek, tancow (tego to nie cierpie z 1000 roznych powodow), caluskow powitalnych, lapania podczas rozmowy... nie lubie tez kiedy ktos staje za mna na tyle, ze czuje jego obecnosc a nie mam go w zasiegu wzroku... nie przeszkadza mi natomiast wzgledny tlok w srodkach lokomocji czy sklepach, kiedy tlum jest bardziej obojetny... oczywiscie nie mowie o scisku kiedy nie da sie poruszyc, raczej o normalnym zageszczeniu...
o wlsnie, co ciekawe tez nie mam z tym problemu. Chyba dlatego, ze ten scisk jest taki bezosobowy.