Temat: Piękność

Wiem, że to pojęcie mocno subiektywne, ale starając się obiektywnie na to spojrzeć, jaki typ kobiecej urody wpasowuje się we współczesny kanon piękna?

Trójkątna, czasem nieco okrągła buzia, z małym nosem, dużymi oczami i ustami i o lekko dziecinnym wyrazie twarzy czy może ostrzejsze rysy twarzy czy może jeszcze coś innego?

Jak za niskimi gruszkami nie przepadam, tak to małe uszate mi się podoba. :D Moi kumple gracze byli nimi zachwyceni bardziej niż słynną panią archeolog. (pomysl) Nie ukrywam, że mnie to zaskoczyło, ale w sumie...w tych karykaturalncyh sylwetkach jest coś uroczego na swój sposób. :)

Pasek wagi

Kingyo napisał(a):

Z tego wniosek, że kobiety do serca bardziej biorą krytykę innych kobiet, niż męską opinię. Facet powie, że krągłe uda i pupa są piękne, to przejdzie prawie, że niezauważone, a jak baba wytknie innej : otyłość i obłość, to natychmiast zacznie się wyścig, która prędzej osiągnie bardziej żałosny poziom patykowatych nóg. Baby mają chyba wrodzony talent do niszczenia siebie nawzajem tego typu zagrywkami :D

Coś w tym jest...

Pasek wagi

Rilakkuma napisał(a):

Kingyo napisał(a):

Z tego wniosek, że kobiety do serca bardziej biorą krytykę innych kobiet, niż męską opinię. Facet powie, że krągłe uda i pupa są piękne, to przejdzie prawie, że niezauważone, a jak baba wytknie innej : otyłość i obłość, to natychmiast zacznie się wyścig, która prędzej osiągnie bardziej żałosny poziom patykowatych nóg. Baby mają chyba wrodzony talent do niszczenia siebie nawzajem tego typu zagrywkami :D
Coś w tym jest...

Powiedziałabym nawet, że więcej niż coś i te wszystkie pseudo-mądre teorie, że kobiety się odchudzają, malują i ślepo podążają za modą nie tylko dla siebie, ani nie dla facetów, tylko w znacznym stopniu też dla koleżanek wcale takie "pseudo" nie są. Patrzę w lustro czy mogę tak wyjść z domu - jest w miarę dobrze. Pytam taty/brata/chłopaka/kolegi - mogę wyjść do ludzi. Wychodzę do ludzi płci żeńskiej, lepiej - wkleję zdjęcie może na forum tutaj żeby było śmieszniej - jestem 100% pewna, że się dowiem, że mam źle zrobiony makijaż, źle się ubrałam, uczesałam, brzydkie mam perfumy, buty i torebkę, paznokcie pomalowałam krzywo i ogólnie gdzie z takim ryjem :P

A nie macie czegoś takiego (bo może to tylko moje spaczenie), że na zdjęciach podobają mi się faktycznie te wiotkie gazele, za to na ulicy kompletnie nie? Mam strasznie duży rozstrzał wirtualno-realnych gustów. Na ulicy moją uwagę zwracają właśnie seksowne figury, z pupką, talią i piersiami, chude nogi mi się nie podobają, drobne i szczupłe dziewczyny kompletnie omijam wzrokiem, chyba, że są wyjątkowo ładnie ubrane, czy po prostu wyróżniające się włosami na przykład...

Czasem się faktycznie zdarzy jakaś modelkowa pięknośc, ale w większości przypadków, te figury, którymi zachwyciłabym się na VItalii nie robią na mnie większego wrażenia. 

EDIT - tak jakby w realu działały pierwotne instynkty definiujące atrakcyjność, a przed kompem jednak jakieś utarte schematy chude-ładne.

Wilena napisał(a):

Rilakkuma napisał(a):

Kingyo napisał(a):

Z tego wniosek, że kobiety do serca bardziej biorą krytykę innych kobiet, niż męską opinię. Facet powie, że krągłe uda i pupa są piękne, to przejdzie prawie, że niezauważone, a jak baba wytknie innej : otyłość i obłość, to natychmiast zacznie się wyścig, która prędzej osiągnie bardziej żałosny poziom patykowatych nóg. Baby mają chyba wrodzony talent do niszczenia siebie nawzajem tego typu zagrywkami :D
Coś w tym jest...
Powiedziałabym nawet, że więcej niż coś i te wszystkie pseudo-mądre teorie, że kobiety się odchudzają, malują i ślepo podążają za modą nie tylko dla siebie, ani nie dla facetów, tylko w znacznym stopniu też dla koleżanek wcale takie "pseudo" nie są. Patrzę w lustro czy mogę tak wyjść z domu - jest w miarę dobrze. Pytam taty/brata/chłopaka/kolegi - mogę wyjść do ludzi. Wychodzę do ludzi płci żeńskiej, lepiej - wkleję zdjęcie może na forum tutaj żeby było śmieszniej - jestem 100% pewna, że się dowiem, że mam źle zrobiony makijaż, źle się ubrałam, uczesałam, brzydkie mam perfumy, buty i torebkę, paznokcie pomalowałam krzywo i ogólnie gdzie z takim ryjem :P

Tiaa...ja od znajomych ze studiów nasłuchałam się, że mam "dziecięcą pućkę", która zupełnie nie pasuje do mojej figury (?) i powinnam ściąć włosy na krótko, opalić się i zacząć stosować bronzer, by podkreślić kości policzkowe. Zastanawiam się tylko czy to aby na pewno były rady dyktowane dobrymi intencjami. :?

Jurysdykcja mam podobnie, ale na odwrót np. nie podobają mi się niskie gruszki, ale na niektórych fotkach tak ślicznie wyglądają, że wzdycham i się zachwycam. :) 

Pasek wagi

Ja już dawno to stwierdziłam, zresztą niezależnie czy mowa o urodzie kobiet, czy mężczyzn - obejrzę się na ulicy za kimś kto robi wrażenie. A robi wrażenie na mnie w wypadku kobiet jednak figura nie przypominająca deski i właśnie, jak ktoś ma wyjątkowo zjawiskowy strój, czy włosy. I moja prywatna obsesja, nogi, ale raczej nie chodzi mi o bardzo chude, tylko bardzo długie - ale to się sporadycznie zdarza. Bardzo mi się podobają aniołki VS, ale chyba tylko na zdjęciach. Nie mam pojęcia czy w tym jest jakiś sens, ale ilekroć widzę kogoś tego typu na ulicy to raczej mam myśl, że to nie wygląda dobrze. Na zasadzie brak biustu, brak bioder, taka figura chłopca i jednak spora niedowaga. Nie wiem jakim cudem na wybiegach mi się to podoba, w realnym świecie nie. Ale jak się głębiej zastanowię, one wszystkie, modelki w sensie, są tak powyginane/poretuszowane, że wyglądają jakby miały jednak biust i tyłki na zdjęciach. Może stąd złudzenie optyczne?

Wilena napisał(a):

Ja już dawno to stwierdziłam, zresztą niezależnie czy mowa o urodzie kobiet, czy mężczyzn - obejrzę się na ulicy za kimś kto robi wrażenie. A robi wrażenie na mnie w wypadku kobiet jednak figura nie przypominająca deski i właśnie, jak ktoś ma wyjątkowo zjawiskowy strój, czy włosy. I moja prywatna obsesja, nogi, ale raczej nie chodzi mi o bardzo chude, tylko bardzo długie - ale to się sporadycznie zdarza. Bardzo mi się podobają aniołki VS, ale chyba tylko na zdjęciach. Nie mam pojęcia czy w tym jest jakiś sens, ale ilekroć widzę kogoś tego typu na ulicy to raczej mam myśl, że to nie wygląda dobrze. Na zasadzie brak biustu, brak bioder, taka figura chłopca i jednak spora niedowaga. Nie wiem jakim cudem na wybiegach mi się to podoba, w realnym świecie nie. Ale jak się głębiej zastanowię, one wszystkie, modelki w sensie, są tak powyginane/poretuszowane, że wyglądają jakby miały jednak biust i tyłki na zdjęciach. Może stąd złudzenie optyczne?

O to, to. Moja obsesja...prawdopodobnie wynikająca z tego, że sama mam marne witki. Grube, gęste, długie - nie ważne jaki kolor (chociaż farbowany blond najmniej mi się podoba) i nie ważne czy proste, czy kręcone. 

Pasek wagi

jurysdykcja napisał(a):

A nie macie czegoś takiego (bo może to tylko moje spaczenie), że na zdjęciach podobają mi się faktycznie te wiotkie gazele, za to na ulicy kompletnie nie?

mam, i dlugo sie nad tym zastanawialam, ale juz wiem dlaczego...  jak widze jedna taka najlepiej wystylizowana i dobrze obfotografowana to pojawia sie element innosci/eterycznosci cos co pobudza wrazenia czysto estetyczne... na ulicy w tlumie, gdzie nia ma warunkow na kontemplacje ;), dziala natura i wzrok wylawia "egzemplarze" najbardziej plciowo charakterystyczne...

Gdybym wzięła do serca te wszystkie babskie opinie na mój temat... Te setki razy powtórzone słowo : "dziwne", to chyba osobiście zgłosiła się na casting do filmu Tima Burtona, wierząc szczerze, że wygram rolę jakiegoś monstrum.  Masz dziwny nos, dziwny zez, dziwną szpotawość nóg, dziwną " mongolską twarz", dziwną bladą skórę. Gdyby nie to, że zaczynam sobie uświadamiać ludzką podłość, to trwałabym w przekonaniu, że jestem damską wersją Toffika, albo, że powinnam być dublerką newborna w " Alien resurrection". 

Pasek wagi

Kingyo napisał(a):

Gdybym wzięła do serca te wszystkie babskie opinie na mój temat... Te setki razy powtórzone słowo : "dziwne", to chyba osobiście zgłosiła się na casting do filmu Tima Burtona, wierząc szczerze, że wygram rolę jakiegoś monstrum.  Masz dziwny nos, dziwny zez, dziwną szpotawość nóg, dziwną " mongolską twarz", dziwną bladą skórę. Gdyby nie to, że zaczynam sobie uświadamiać ludzką podłość, to trwałabym w przekonaniu, że jestem damską wersją Toffika, albo, że powinnam być dublerką newborna w " Alien resurrection". 

High five! Ja mam "dziwne czoło", "dziwną pućkę" i jestem "siwiejącą córką młynarza". Jak już dostaniesz angaż u Burtona to napomknij, że w kolejce czeka "mdła topielica". Myślę, że trupa mogłabym zagrać w dość przekonujący sposób. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.