Temat: Z innej beczki pytanie

Mianowicie,jestem katoliczką i po raz pierwszy od czterech lat poczułam mus wyspowiadania się przed swiętami. od czterech lat nie żyję z mężem,nic mnie z nim nie łączy prócz dzieci i wspólnego dachu,nie jestem też z nikim związana. Więc do rzeczy,klasztornik właściwie nic mi złego nie powiedział,szczerze powiedziawszy spodziewałam się,że mnie skarci ale on nie! wręcz stwierdził,że muszę też myśleć o własnych potrzebach zaraz po po tym,że najważniejsze jest dobro dzieci. Wiem,że wcześniej czy później rozwiodę się z mężem bo taka wegetacja nie ma sensu,jestem szalenie nieszczęśliwa i wierzę,że jeszcze wiele przede mną. Wiec jak to jest właściwie? Jak się rozwiodę i z kimś zwiążę to nie będę mogła przystępować do spowiedzi i komunii św?Bo ja się już pogubiłam,ostatni spowiednik nie pomógł mi wcale a chciała bym żyć  kochac kiedyś...Więc pytam rozwódki i osoby w drugich związkach,jak to jest???
Jeśli się rozwiedziesz to raczej nie będizesz mogła przystąpić po komunię świętą. Bynajmniej z tego co ja wiem, ale mogę sięmylić...

> I niestety, jak nie godzisz się na nakazy i
> zakazy, to praktycznie nie możesz nazywać się
> Katoliczką.

A to do mnie było czy autorki postu? Bo jak do mnie to napisałam, ze nie ze wsyzstkim sie zgadzam ale to nie znaczy, ze tego nie przestrzegam. Ludzie nie sa na tyle madrzy i doskonali by rozumiec wszystkie  przykazania i zakazy w swej religi. Ja niektórych nie rozumiem, ale mysle, ze skoro sa to na pewno z jakiegos powodu. Co z tego, ze tez popelniam błedy i grzechy? Nikt nie jest doskonały.

Pasek wagi
A, to ok, ok - źle zrozumiałam twoją wypowiedź :). 

Dziewczyny nie spierajcie się proszę to ja mam dylemat a Was prosze o rady ale za nic nie chcę wprowadzać zamętu

Emiko 87, niewielu ludzi ma takie nastawienie jak ty. Większość woli kłamać. Bardzo szanuję świadome wybory i cieszę się, że podchodzisz do sprawy ze szczerością.
A czy któraś z Was żyje w drugim związku?
A dla mnie religia nie powinna być żadnym wyznacznikiem, powinna nakierowywać człowieka na właściwą drogę, ale nie kierować jego życiem i decyzjami.

Paranormalsum, ok, mówiłam, nie jestem chrześcijanką, nie znam się na słowach Jezusa, mówię tylko, że dla mnie bycie z osobą, która się nade mną znęca (a nawet bycie z osobą, którą przestałam kochać) bo tak powinno być, bo przecież wierzę w to i w to i moja religia tak każe, byłoby chore. Zresztą wiem, że wiele księży miałoby do tego podobny stosunek, swego czasu lubiłam się z nimi kłócić i czasem zbijał mnie z tropu fakt, że mogli mieć poglądy zbliżone do moich.

Ptysia, a nie masz tam u siebie możliwości porozmawiania z księdzem? Ja nie mówię o spowiedzi, mówię o zwykłej rozmowie: nie wiem, po mszy albo teraz, jak łażą i święcą domy? Może mógłby ci to wyjaśnić,  my tu za dużo ci nie pomożemy i tylko taki człowiek mógłby coś zdziałać.
Jestem ciemna pod względem wiar i wyznań,czy w ogóle istnieje wiara która pozwala na życie o jakim marzę?

ptysia76 - idź za głosem serca. Najważniejsza jest prawda. Cokolwiek zrobisz, jeżeli tylko zaufasz sobie, wyjdzie ci to na dobre.
> > I niestety, jak nie godzisz się na nakazy i>
> zakazy, to praktycznie nie możesz nazywać się>
> Katoliczką. A to do mnie było czy autorki postu?
> Bo jak do mnie to napisałam, ze nie ze wsyzstkim
> sie zgadzam ale to nie znaczy, ze tego nie
> przestrzegam. Ludzie nie sa na tyle madrzy i
> doskonali by rozumiec wszystkie  przykazania i
> zakazy w swej religi. Ja niektórych nie rozumiem,
> ale mysle, ze skoro sa to na pewno z jakiegos
> powodu. Co z tego, ze tez popelniam błedy i
> grzechy? Nikt nie jest doskonały.

To było a propos fragmentu wypowiedzi Guren "(...) nie trzeba wierzyć w Kościół, żeby wierzyć w Boga". Moim zdaniem można wierzyć w "swojego" Boga, ale wtedy Katolikiem się nie jest, jeżeli stosujemy nakazy i zakazy wybiórczo.

Swoje powiedziałam, nie chcę już Ptysi mącić w wątku :)

Myślę, że jeżeli się wahasz, to musisz rozstrzygnąć w swoim sumieniu, co dla Ciebie będzie mniej bolesne - problemy z Kościołem czy z mężem. Ja bym wybrała nowe życie z dala od męża, który (jak napisałaś) Cię uderzył, nie szanował, a wasze pożycie, to mit. Pomyśl też o dzieciakach.

Mam nadzieję, że wszystko się dobre ułoży :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.