- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 września 2014, 10:25
Znajduję się w kiepskiej sytuacji. Jestem po pierwszym roku studiów na kierunku 'finanse i rachunkowość'. Niestety mam zbyt dużo zaległości (nie będę się wgłębiać w temat, dodam tylko, że nie chodzi tu całkowicie o nieporadzenie sobie z materiałem).
Przechodząc do sedna sprawy. Zastanawiam się, czy może nie zmienić kierunku na 'zarządzanie'. Przedmioty wydają mi się ciekawsze, jednak wiadomo jaka jest opinia o tym kierunku i nie wiem czy jest sens się 'pchać w to', jeśli nic mnie po tym ma nie czekać, jeśli mam możliwość na teoretycznie bardziej przyszłościowe studia.
Z góry proszę o brak zgryźliwości. Wiem, że to jest moje życie, moja decyzja i ja ją podejmę. Chciałam tylko przeczytać trochę opinii innych osób co to dej kwestii.
edit: Dodam, że chodzi o Uniwersytet Warszawski i studia zaoczne.
Edytowany przez agateczkaa 14 września 2014, 10:26
14 września 2014, 10:29
Po żadnych studiach nie ma pewnej pracy ;). Nie teraz. Mało osób pracuje w zawodach zgodnych z ich studiami. Ja aktualnie też studiuje FIR. Wiele zajęć miałam razem z zarządzaniem - więc wiele przedmiotów może Ci się pokrywać.
14 września 2014, 10:44
Na Twoim miejscu zostałabym przy FiR.
14 września 2014, 10:57
Studia co prawda nie dają pewnej pracy ale są bardzo ważne bo jednak pracodawca ceni sobie dodatkowe umiejętności, które na uczelni nabywasz. Zarządzanie jest kierunkiem bez przyszłości, możesz je sobie zrobić jako hobby ale ja nie chciałabym być zaliczana do grona ludzi po tym kierunku. Weź się w garść i skończ fin. i rach.
14 września 2014, 11:17
Zostań na FiRze i nadrób co masz do nadrobienia :)
14 września 2014, 11:28
nadrobić da się zawsze (wiem z wlasnego doświadczenia). małymi kroczkami realizuj plan, będzie ciężko ale do wykonania
14 września 2014, 12:11
Jesteś na WZ? Też tam studiuję fir zaocznie, pierwszy rok faktycznie ciężki, również miałam problemy, bo jestem 'humanistką', ale potem jest już tylko lepiej. I jeśli chcesz się przenieść na zarządzanie na tym samym wydziale.. nie wiem, czy będzie Ci lżej i tak wiele przedmiotów się pokrywa.
Polecam zajrzeć do grup starszych roczników na fb, tam często są wrzucane kolosy i egzaminy z zeszłych lat, które się niemal w każdym przypadku powtarzają lub mają podobną formułę, to bardzo wiele upraszcza :)
Tak więc... jeśli masz dużo zaległości weź pod uwagę powtarzanie roku+ 2 rok awansem.
14 września 2014, 13:11
Jesteś na WZ? Też tam studiuję fir zaocznie, pierwszy rok faktycznie ciężki, również miałam problemy, bo jestem 'humanistką', ale potem jest już tylko lepiej. I jeśli chcesz się przenieść na zarządzanie na tym samym wydziale.. nie wiem, czy będzie Ci lżej i tak wiele przedmiotów się pokrywa.Polecam zajrzeć do grup starszych roczników na fb, tam często są wrzucane kolosy i egzaminy z zeszłych lat, które się niemal w każdym przypadku powtarzają lub mają podobną formułę, to bardzo wiele upraszcza :)Tak więc... jeśli masz dużo zaległości weź pod uwagę powtarzanie roku+ 2 rok awansem.
Tak, jestem na WZ :) Problem polega na tym, że są nikłe szanse na to, że uda mi się nadrobić wszystko, biorąc pod uwagę jeszcze moją pracę, a jeśli tak to kosztem nowym przedmiotów. Tym bardziej ryzyko jest duże, bo trzeba zapłacić wtedy wiele więcej za ten 'awans'.. Także biorę pod uwagę rozpoczęcie na nowo kierunku, bo chciałabym jednak wyciągnąć z niego jakąś wiedzę:). Nie daje mi tylko spokoju ten rok do tyłu..
Edytowany przez agateczkaa 14 września 2014, 13:12
14 września 2014, 13:30
E tam, z perspektywy czasu ten rok do tyłu nie będzie miał znaczenia, przemyśl tylko, czy aby na pewno wuzetowskie kierunki są dla Ciebie, ja to niby ciągnę (3 rok), ale... z każdym rokiem co raz bardziej czuję, że minęłam się z powołaniem i źle wybrałam. A koszta są, nie ma co ukrywać, tanie to te studia nie są. A skoro pracujesz, to jesteś tylko na swoim utrzymaniu? Spróbuj może pokombinować z obniżeniem kosztów, np. jakieś stypendium socjalne, miałam na 1 roku dziewczynę, która je dostała i mówiła, że miesięcznie tylko około 200zł musi płacić.