- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 września 2014, 08:50
Co robić w przypadku gdy 1 pkt mi zabrakło z matury poprawkowej ? można się gdzieś odwołać aby ponownie sprawdzili ? w szkole się pisze takie pismo ? i gdzie muszę jechać ? jak to wygląda ? miał tak ktoś ?
13 września 2014, 13:20
w liceum nauczyciele-egzaminatorzy mówili, że na siłę szukali komuś punktów jeżeli komuś zabrakło 1 lub 2 punktów. ponoć można składać wniosek do cke lub oke o ponowne sprawdzenie pracy czy tam przeliczenie punktów. warto tam zadzwonić i zapytać jak coś takiego się robi.
13 września 2014, 14:01
wydaje mi się , że ja trafiłam na bardzo konserwatywnego egzaminatora , który tych pkt nie szukał . pominęłam po prostu żeby przyrównać do zera tylko od razu rozłożyłam na nawiasy , ale wynik dobrze wyszedł . w poniedziałek pojadę do mojej szkoły i jeszcze pogadam z moją matematyczką , która też jest egzaminatorką , może rozwieje moje wątpliwości .
13 września 2014, 15:23
Jeżeli chcesz iść gdzieś dalej (studia) to odpuść teraz, idź do pracy, a za rok podejdź do matury jeszcze raz, tym razem przygotowana.
I proszę, nie piszcie takich bzdur że matma była trudna, przecież taki poziom to śmiech na sali.
Edytowany przez 13 września 2014, 15:28
13 września 2014, 15:53
trzeba walczyć o swoje ! nie można odpuszczać ! podam dosyć drastyczny przykład : jak urodzę dziecko i zachoruje to też mam odpuścić i pozwolić mu umrzeć , bo urodzę przecież kolejne i widocznie bóg tak chciał ? tak samo nie pozwolę aby umarły moje marzenia o karierze i studiach .
13 września 2014, 15:56
Nikt nie mówi że masz zrezygnować, wręcz przeciwnie, jak zrobisz rok przerwy, poduczysz się i w przyszłym roku napiszesz dobrze maturę to będziesz miała większe szanse na dobre studia, a tak, z ledwo co zdaną maturą to gdzie się dostaniesz? Chyba że szczytem Twoich marzeń są jakiekolwiek studia, byle by nazywały się studia i byle by przyjęli z takimi wynikami matury.
Edytowany przez 13 września 2014, 15:57
13 września 2014, 16:26
uwierz , że się dostanę , bo polski i angielski zdałam bardzo dobrze :) a nie mam zamiaru robić żadnej przerwy , bo będę walczyć o swoje . muszą mi znaleźć ten 1 pkt
13 września 2014, 16:29
ale skoro nastąpił być może błąd, to powinna dociekać prawdy...zawsze to matura zdana, a nie-nie zdana...w przyszłym roku może poprawiaćna lepiej i będzie miała większy luz, bo matura w kieszeni...
ja wprawdzie zdawałam maturę w starym systemie, również na studia były egzaminy wstępne i one o tym decydowały...no maturę zdałam słabiutko, ledwo ledwo /w tym matmę/..chociaż miałam tak samo policzone zadania jak koleżanka co dostała 4, a ja 2...no, ale jak to skwitowała moja matematyczka,...jeśli będę dociekać prawdy, to mnie udupią...
też dostawałam złote rady co mam zeswoim życiem zrobić, mając taką maturę...ech...tylko, że ja nie słucham opinii innych i robię swoje...złożyłam papiery na dwie bardzo oblegane uczelnie, mówiąc sobie, że niech to bezstronni i sprawiedliwi ludzie ocenią, czy nadaję się do sprzątania tylko czy podawania w sklepie /bez urazy/...
jakoś dziwnym trafem stało się tak, że na pierwszą uczelnię /uniwerek/ dostałam się zdając egzaminy z wyróżnieniem...skończyłam je dziennie...druga uczelnia /politechnika/, na 700 zdających osób zajęłam miejsce drugie w punktacji na wstępnych...studia również skończyłam dziennie, dyplom na bardzo dobry...
więc nie pytałabym się nikogo, a tym bardziej tu na vitalii, bo ludzie do parteru cię sprowadzą i rzeczywiście sparaliżują...trzeba dociekać prawdy, spełniać swoje marzenia...a ocena na maturze to tylko ocena, którą można poprawić...ale jeśli jest zdana /nawet jeśli poziom był żenua-bo kogo to obchodzi/..to zawsze matura jest zdana...
p.s. w mojej klasie licealnej były takie ananasy, co zawsze świadectwo z paskiem, wyjazdy na olimpiady itd...a potem jak przyszło co do czego to nigdzie się nie dostali...poszli w drugim naborze, na uczelnie takie że tak powiem /se/
Edytowany przez RybkaArchitektka 13 września 2014, 16:31
13 września 2014, 16:30
Masakra, a później z takimi ludźmi trzeba się użerać na studiach... Uczyć się nie chce, ale do "walczenia o swoje" to zawsze pierwsi
13 września 2014, 16:49
ale skoro nastąpił być może błąd, to powinna dociekać prawdy...zawsze to matura zdana, a nie-nie zdana...w przyszłym roku może poprawiaćna lepiej i będzie miała większy luz, bo matura w kieszeni...ja wprawdzie zdawałam maturę w starym systemie, również na studia były egzaminy wstępne i one o tym decydowały...no maturę zdałam słabiutko, ledwo ledwo /w tym matmę/..chociaż miałam tak samo policzone zadania jak koleżanka co dostała 4, a ja 2...no, ale jak to skwitowała moja matematyczka,...jeśli będę dociekać prawdy, to mnie udupią...też dostawałam złote rady co mam zeswoim życiem zrobić, mając taką maturę...ech...tylko, że ja nie słucham opinii innych i robię swoje...złożyłam papiery na dwie bardzo oblegane uczelnie, mówiąc sobie, że niech to bezstronni i sprawiedliwi ludzie ocenią, czy nadaję się do sprzątania tylko czy podawania w sklepie /bez urazy/...jakoś dziwnym trafem stało się tak, że na pierwszą uczelnię /uniwerek/ dostałam się zdając egzaminy z wyróżnieniem...skończyłam je dziennie...druga uczelnia /politechnika/, na 700 zdających osób zajęłam miejsce drugie w punktacji na wstępnych...studia również skończyłam dziennie, dyplom na bardzo dobry...więc nie pytałabym się nikogo, a tym bardziej tu na vitalii, bo ludzie do parteru cię sprowadzą i rzeczywiście sparaliżują...trzeba dociekać prawdy, spełniać swoje marzenia...a ocena na maturze to tylko ocena, którą można poprawić...ale jeśli jest zdana /nawet jeśli poziom był żenua-bo kogo to obchodzi/..to zawsze matura jest zdana...p.s. w mojej klasie licealnej były takie ananasy, co zawsze świadectwo z paskiem, wyjazdy na olimpiady itd...a potem jak przyszło co do czego to nigdzie się nie dostali...poszli w drugim naborze, na uczelnie takie że tak powiem /se/
i taką odpowiedź lubię :) daje motywacje do działania :)
a co do innych jeśli wybitny fizyk nie umie zrobić interpretacji dzieła literackiego to od razu znaczy , że jest idiotą spisanym na straty ?
Nie uważam się za nikogo wybitnego , ale swoją wartość znam i także znam swoje mocne strony . Nie pchałabym się na studia ekonomiczne gdybym nie dawała sobie z tym rady . Nie idę na bankowość czy rachunkowość tylko chciałam iść na handel zagraniczny - kierunek , który opiera się głównie na gospodarce i językach obcych .
13 września 2014, 17:03
jeśli jeszcze mogę Cie pocieszyć, to gdy zdawałam egzamin wstępny na swój drugi kierunek czyli architekturę, to czekałam na wyniki egzaminów...całkiem fajnie narysowałam, a że byłam dobrze przygotowana, to jakoś się nie martwiłam, że nie zdam...miałam jednak pecha podczas egzaminu...bo gdy kończyłam swój rysunek, to w trakcie otworzyłam butelkę z wodą mineralną, która eksplodowała i zalała mi pracę, uszkadzając ją...praca została zarekwirowana przez komisję, a ja dostałam nową kartkę do rysowania /zakodowaną/...pomimo tego incydentu, ukończyłam swój rysunek /drugi/ o czasie...jednak gdy przyszło odczytanie wynków egzaminów, nie znalazłam siebie na liście..byłam w wielkim szoku, gdyż rok wcześniej zdałam ten etap egzaminu bez przygotowania się i wtedy o wiele gorzej mi poszło..
nie przyszło mi wtedy do głowy, żeby dociekać prawdy...załamałam się, zaszyłam w pokoju...jednak ktoś za mnie chciał zobaczyć moją pracę i punktację...i okazało się, że nie ma mnie w systemie...ani na liście osób które zdały, ani tych, które nie zdały...po kilku dniach okazało się, że moja praca egzaminacyjna została zagubiona....a potem odnaleziona...przez tę nieszczęsny wypadek z butelką, prace obie zostały spięte razem, odłożone gdzieś gdzie nie powinny inie zostały odkodowane..
jednak moja nauczycielka dowiodła prawdy i pomogła mi dalej przebrnąć przez resztę egzaminów...już nie będę opisywać co się jeszcze wydarzyło, jednak moje rysunki zostały tak wysoko ocenione, że miałam drugie miejsce na 700 zdających..najlepsze było, że moi znajomi z kursu, też sprawdzali mnie na liście i nie widzieli...i mi wmawiali, że dałam w łapę, albo jakiś niezły przekręt zrobiłam...ale o tej prawdzie niewiele osób wie...
trzeba walczyć o swoje.