- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 grudnia 2010, 19:48
22 grudnia 2010, 15:42
22 grudnia 2010, 15:44
22 grudnia 2010, 17:23
U nas grubo ponad tysiak pekl.............
Na corke ponad 500zl (sterowane auto na pilota, metrowy pluszak, posciel z kucykmi pony i spodniczka)
na tescia ok 200zl (wiertatrka, zestaw narzedzi, wkretaki do wiertarki, miernik energii)
na tate ok 100zl ( kombinerki, klucze specjalistyczne, srubokret elektryczny, perfumy)
tesciowa tez ok 200zl ( kolczyki, krem, perfumy i cos tam jeszcze zapomnialam)
jeszcze nie mamy dla mojej mamy( bedzie nowa torebka, krem, zegarek, antyperspirant, i cos jeszcze), dla mnie ( wybralam poki co czapke i szalik bo nie mam a marzne ;( a reszty nie wiem ;p),mojego narzeczonego (tu beda perfumy markowe, spinki do mankietow do koszuli, i moze zegarek zobaczymy).
Edytowany przez FammeFatale22 22 grudnia 2010, 17:32
22 grudnia 2010, 17:26
> 0zł, nie kupuje prezentów, bo odkładam na samochód
> :P
Hahah ja tez! ale prezenty byc musza:) zbyt kochana mam rodzinke zeby im nie podarowac prezentow ;p
22 grudnia 2010, 18:52
22 grudnia 2010, 21:35
22 grudnia 2010, 22:04
Edytowany przez box12 22 grudnia 2010, 22:06
22 grudnia 2010, 23:22
każdy medal ma dwie strony.
ja osobiście podziwiam osoby, które ciężką pracą doszły do czegoś. nie jest powiedziane, że wszyscy mają mieć po równo (odwołam się tu do arystotelesa i jego "sprawiedliwości geometrycznej"), w koncu to nie komuna. i uważam, że każdy ma prawo wydawać swoje pieniądze na co chce. może je sobie wrzucić w błoto, albo podetrzeć tyłek, bo sam je zarobił. swoją pracą.
a z drugiej strony na moim wydziale jest pełno dzieciaków bogatych rodziców, rozpuszczonych, z cyrkoniami w zębach, jeżdżących dobrymi autami, noszących TYLKO markowe dżinsy i podróżujących na wycieczki zagraniczne. pamiętam taką sytuację - kiedyś panienka z takiego "bogatego domu" zaczęła opowiadać, że znalazła wyjątkowo tanią wycieczkę zagraniczną - trzy dni w paryżu jedyne 800 złotych. TANIOCHA!! - skwitowała.
właściwie uśmiechnęłam się tylko pod nosem, bo wiedziałam że ja kiedyś pracowałam przez całe wakacje w hotelowej recepcji (na cały etat), gdzie wynagrodzenie miesięczne wynosiło 800 zł/ na rękę. tylko że dla mnie to były wakacje i poszłam do pracy, bo nie chciałam ich marnować... a dla niektórych - i to całkiem pracowitych ludzi - to była regularna pensja, za którą musieli zyć (a nie dodatek na kosmetyki).
jeśli chodzi o konkluzję - niech każdy wydaje ile chce, to jego pieniądze i jego wybory. nie lubię tylko obnoszenia się z pieniędzmi i bezrefleksyjnych dzieciaków - nie dlatego, ze coś mają, tylko dlatego, że bardzo często widzę pusty lans i obnoszenie się z pieniedzmi, których nie zarobili.
a ja dysponując studenckim budżetem wydałam ok. 250 zł na 3 osoby. jak zacznę zarabiać będę kupowac droższe prezenty, bo mam cudowną rodzinkę i chcę by mieli ode mnie ładne rzeczy. lubię dawać. (i brać - żeby nie było :P)