- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 sierpnia 2014, 11:01
Czy da sie to jakos ominac na weselu? Zaczne od tego ze wogole nie lubie wesel ,ale nie mam wyjscia i bede musiala takie zrobic, ale niewazne, nie o tym mowa - chodzi o ten smieszny pierwszy taniec . To jest jak dla mnie juz totalna zenada i blazenstwo kiedy para mloda wychodzi i tanczy rozczulona przy jakis romantycznych smetach. Wiem ze niektorzy robia takie oryginalne pierwsze tance do energicznej muzyki i maja jakies tam uklady, ale to akurat wiem ze by nie przeszlo, dlatego spotkaliscie sie z taka opcja ze nie bylo tego pierwszego tanca? przeciez ja sie ze wstydu pod ziemie zapadne jak bede miala z siebie robic takiego blazna:/
5 sierpnia 2014, 11:22
Trochę nie wyobrażam sobie braku pierwszego tańca - w końcu nie musi być smentny przytulaniec ale jakaś salsa, samba, rock&roll
5 sierpnia 2014, 11:23
Widzę, że nie jestem w tym sama. Nie przepadam za tymi wszystkimi tradycjami weselnymi i doskonale rozumiem tę niechęć. Kiedyś sobie myślałam, że fajnie mieć taką imprezę ale gdyby teraz mój facet klęknął z pierścionkiem, to musiałabym się grubo zastanowić czy chcę wesele... Nie wyobrażam sobie tej męczarni, bo przecież nie każdy jest rozrywkowy i uwielbia szaleć całą noc. Dla młodych jest to szczególny dzień a w końcu twoim zadaniem jest zadowolić gości, to co czują młodzi jest nieistotne. Wyrywanie do tańca przez wujów, dziadków i stryjów, masakra. A pierwszy taniec? Kolejny wymysł. Nie sądzę, żeby to było tradycją, raczej jakimś świeżym nabytkiem, tak samo jak białe suknie ślubne.Wolałabym pójść na nietypowe wesele. Takie, gdzie każdy dobrze się bawi, włącznie z młodymi.Ależ nazrzędziłam i pohejtowałam, potrzebowałam tego
ja tez musze sobie pohejtowac bo mnie to przeraza:D
5 sierpnia 2014, 11:24
Smutne jest to, że jesteś zmuszana do czegoś, czego nie chcesz. Jeżeli rodzina Pana Młodego mają takie tradycje to obawiam się, że jednak nie unikniesz pierwszego tańca.
http://fashionelka.pl/banki-mydlane-i-pierwszy-tan...
Może zerkniesz na to, prosząc gości o robienie baniek mydlanych odwracasz część ich uwagi od Waszego tańca i tym samym może będziesz czuła się bardziej swobodnie. Nie unikniesz bycia w centrum uwagi na własnym weselu. ;)
5 sierpnia 2014, 11:28
Smutne jest to, że jesteś zmuszana do czegoś, czego nie chcesz. Jeżeli rodzina Pana Młodego mają takie tradycje to obawiam się, że jednak nie unikniesz pierwszego tańca. http://fashionelka.pl/banki-mydlane-i-pierwszy-tan... zerkniesz na to, prosząc gości o robienie baniek mydlanych odwracasz część ich uwagi od Waszego tańca i tym samym może będziesz czuła się bardziej swobodnie. Nie unikniesz bycia w centrum uwagi na własnym weselu. ;)
dla mnie tez to jest smutne ze mam sie zmuszac do robienia tej szopki w dzien ktory ma byc tym najszczesliwszym. Ale no kurcze wiem ze nie ma mozliwosci zeby je uniknac. Co za jakies chore tradycje.
5 sierpnia 2014, 11:29
Smutne jest to, że jesteś zmuszana do czegoś, czego nie chcesz. Jeżeli rodzina Pana Młodego mają takie tradycje to obawiam się, że jednak nie unikniesz pierwszego tańca. http://fashionelka.pl/banki-mydlane-i-pierwszy-tan... zerkniesz na to, prosząc gości o robienie baniek mydlanych odwracasz część ich uwagi od Waszego tańca i tym samym może będziesz czuła się bardziej swobodnie. Nie unikniesz bycia w centrum uwagi na własnym weselu. ;)
O Boze.... jeszcze gorsza blazenada. My mamy plan przedreptac z nogi na noge bez przyciagania czymkolwiek uwagi. W koncu to tylko 3min i po sprawie ;p
5 sierpnia 2014, 11:31
ja tez musze sobie pohejtowac bo mnie to przeraza:D
Pogadaj z narzeczonym, że Cię to krępuję, może cokolwiek do niego dotrze i wymyślicie coś bardziej dopasowanego dla Ciebie. Już nawet te bańki to coś, zawsze pomaga. Chociaż też już widzę jak większość gości strzela fotki, bo to przecież wydarzenie na skalę światową A to jeszcze gorzej.
5 sierpnia 2014, 11:33
Pogadaj z narzeczonym, że Cię to krępuję, może cokolwiek do niego dotrze i wymyślicie coś bardziej dopasowanego dla Ciebie. Już nawet te bańki to coś, zawsze pomaga. Chociaż też już widzę jak większość gości strzela fotki, bo to przecież wydarzenie na skalę światową A to jeszcze gorzej.ja tez musze sobie pohejtowac bo mnie to przeraza:D
kochana, juz probowalam mase razy. zawsze konczy sie klotnia
5 sierpnia 2014, 11:44
Nie rozumiem tego... To tak jakby kogoś zmuszało się do pójścia na imprezę i balowania na scenie, samemu, na oczach wszystkich. Jak można nie rozumieć tego, że ludzie są różni i nie każdy jest w stanie coś takiego znieść. Stąd sama mam bardzo sceptyczne nastawienia do wesel, bo 1) nie lubię być w centrum uwagi, 2) nie lubię tańczyć, 3) nie trawię zabaw weselnych, 4) na oczepinach zawsze uciekałam, 5) wszystko jest często robione na pokaz, młodzi się męczą a goście tylko wymagają.
Kłóć się dalej, nie tylko jedna osoba podejmuje w tej kwestii decyzje.
5 sierpnia 2014, 11:49
gadamy o tym juz od roku i kazde ma swoje zdanie. ja swoje on swoje. on doskonale wie ze ja nie znosze wesel, nie lubie tej muzyki, tych smiesznych zabaw ktorych tez unikam jesli na weselu jestem, wogole uwazam wlasnie tak jak Ty ze mlodzi sie mecza a goscie wymagaja. i przez cala noc do kazdego podchodzic, zagadywac, niewiadomo co. masakra jakas. a on z kolei ma 3 rodzenstwa, kazde juz po slubie, oczywiscie kazdy mial wesele, jego rodzice sa tez bardzo tacy tradycyjni, nie ywobrazaja sobie slubu bez wesela, on tez, ich rodzina cala tez, i to jest taka walka z wiatrakami. i koniec koncow wiem ze jesli wesela nie bedzie a doszloby do slubu (chociaz to raczej niemozliwe), to on i jego cala rodzina mieliby potem do mnie pretensje do konca zycia. wiec pozostaje mi przebolec ta jedna noc i udawac ze jest fajnie :/
5 sierpnia 2014, 12:07
Ok, skoro zgadzasz się na ślub to i tak dużo, powinien to docenić Dlatego warto postawić kilka swoich warunków, choćby właśnie rozwiązanie problemu z tańcem. Można przecież to odwalić ze wszystkimi gośćmi, bez robienia kółeczek itd, każdy w parze. I nadal jestem przy swoim - kłóć się