- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
4 sierpnia 2014, 14:54
Hej! Chciałabym zapytać o wasze zdanie w kwestii zdawania prawa jazdy, Ale po kolei. Co prawda nieco już o tym wspominałam w pamiętniku, ale tak skrótowo postaram się to przedstawić:
Miałam sporą przerwę w zdawaniu prawa jazdy (prawie już rok) i teraz myślę o powrocie do zdawania. Prawko zawsze chciałam mieć, ale po tym ile stresu, nerwów i kasy kosztowały mnie egzaminy, że zrezygnowałam - wiem, to był głupi pomysł, by na tak długo zrezygnować. Na jazdach zawsze dość dobrze mi szło, bez żadnych większych problemów, instruktorzy, z którymi jeździłam byli przekonani, że powinnam bez większego trudu zdać. Z każdym egzaminem był coraz większy stres i przekonanie, ze się nie nadaję. Obecnie na razie ćwiczę z bratem mającym prawko proste manewry typu ruszanie, zawracanie, parkowanie na wszelkie możliwe sposoby. Generalnie idzie mi całkiem nieźle jak na taką przerwę, może nieco gorzej to parkowanie, zwłaszcza równoległe. No i generalnie brat mówi mi, że wiecej muszę się rozglądać i jestem nieco rozkojarzona. Ostatnio jednak nie zapominam o tym. Brat polecił mi, żebym wzięła sobie jazdy u instruktora, z którym jeździł - jest on bardzo wymagający i na każdej niemal jeździe potrafi stresować kursanta ( wiem, bo miałam z nim kiedyś jedną jazdę, czułam się jak na egzaminie). Ponoć bardzo dobrze potrafi przygotować do egzaminu. Z bratem mam na tyle dobry kontakt, że powiedził mi, że jakby co to chętnie zawiezie mnie na egzamin. Poradził mi, żebym wzięłam sobie egzamin na bardzo wczesną godzinę, bo ponoć mniejszy ruch (on też zdawał bardzo wcześnie). No i tu pojawiają się moje wątpliwości.
1. Czy po takiej przerwie jest jeszcze sens, żebym probowała zdawać na to prawko? Jedni mi mówią, że powinnam spróbować (brat), jeszcze inni, że kompletnie nie nadaję się na kierowcę, za bardzo się stresuję i pewnie i tak nie zdam (siostra). Mama mówi mi, że na moim miejscu już by nie zdawała, ale tak naprawdę wybór należy do mnie i będzie mnie wspierać w każdej decyzji. Trochę się waham, bo jednak ten stres egzaminacyjny mnie nieco przeraża.
2. Ile według was musiałabym wziąć jazd, by sobie wszystko w miarę dobrze powtórzyć? Ja myślałam tak może o 15 h, ale nie jestem pewna, czy to wystarczy. Z teorią raczej nie będę mieć problemów, dość dobrze pamiętam przepisy ruchu drogowego, musiałabym sobie nieco je odświeżyć.
Proszę Was, napiszcie, co o tym sądzicie?
4 sierpnia 2014, 15:06
Pewnie, że próbować! Ja kurs 'robiłam' ponad rok - zaczęłam w innym mieście, później powrót do rodzinnego miasta, przerwa w kursie, powrót do kursu itp... Ale zawzięłam się i zdałam, co prawda za trzecim razem, ale kogo to teraz interesuje? Śmigam codziennie autkiem i myślę, że jestem dobrym kierowcą nie przejmuj się siostrą, bierz godziny, wykorzystuj brata na maksa jak deklaruje pomoc i dokończ to co zaczęłaś, aby za 10 lat nie pluć sobie w brodę. Dasz radę
4 sierpnia 2014, 15:13
Ja również bardzo męczyłam się żeby zdać prawo jazdy kosztowało mnie to woele nerwów stresu nie mówiąc juz o pieniądzach, ale nie żałuję i radze każdej z was ... nie poddawajcie się
Ja juz to odpuscilam, nie mam teraz prawka teraz tylko to posiadam i teraz tylko to mi jest mocno potrzebne http://workpraca.bloog.pl/. Chociaz i tak moze z byc ciekawie
Edytowany przez swietochna88 23 czerwca 2015, 14:31
4 sierpnia 2014, 15:15
ja bym próbowała
kup sobie u tego wymagającego chociaż pare i zobaczysz czy ci pasuje
miałaś nowe testy już czy na starych?? bo może być problem
4 sierpnia 2014, 15:16
Kurs dość szybko miałam zrobiony, ale już kilkanaście razy podchodziłam do egzaminu, dlatego siostra ma o mnie takie zdanie. W sumie to racja, później będę żałować, że nie spróbowałam, no i jeszcze trudniej byłoby mi do tego wrócić. Chcę się jak najszybciej zdecydować, bo brat ma wolne mniej więcej do połowy września (rozpoczyna studia i we wrześniu ma jakieś dodatkowe zajęcia). Do jutra podejmę decyzję i jak się zdecyduję, to natychmiast dzwonię do instruktora.
Na samym początku mojego zdawania zdawałam jeszcze te stare testy, ale po jakimś czasie musiałam już zdawać te nowe. Za pierwszym razem jak je zdawałam, zabrakło mi 3 punktów do zdania (ale przyznam, że nie za dobrze zabrałam się wtedy za naukę). Za drugim razem natomiast bardzo solidnie zabrałam się za naukę, co dało efekty w postaci zdanego egzaminu na maxa punktów. Także wiem, na czym dokładnie polega ten teoretyczny egzamin i jakiego typu pytania się na nim pojawiają.
Edytowany przez kasia8921 4 sierpnia 2014, 15:21
4 sierpnia 2014, 15:31
U mnie było tak, że zaczęłam jazdy w styczniu i wyjeździłam 26 godzin, a potem wyjechałam na ferie, następnie przygotowywałam się do matury, wyjechałam na całe wakacje, załatwiałam studia i obudziłam się w październiku, że zostały mi 4 godziny. Mój dawny instruktor już nie pracował, dali mi nowego. Zrobiłam te 4 godziny i egzamin na który czekałam miesiąc był pod koniec listopada. Teoria zdana, praktyka do dupy. Znowu czekałam miesiąc i super trafiłam, bo jeździłam między świętami, a nowym rokiem (jakoś 27-29 grudnia) i pusto w Warszawie było. Zdałam, teraz sobie nie wyobrażam nie mieć prawa jazdy, a też myślałam, żeby zrezygnować po takiej przerwie.
Także nie poddawaj się, próbuj. ;)
Na czym najczęściej oblewasz?
Edytowany przez 4 sierpnia 2014, 15:34
4 sierpnia 2014, 15:40
powiem c i z e mój kuzyn oblał 11razy, a kuzynka 14 razy i teraz jeżdżą bez problemu, bez stłuczek, bez mandatów. idź i próbuj do upadłego. w końcu zdasz
4 sierpnia 2014, 15:59
jasne ze próbować, 15 h powinno starczyć, z tym że wizełabym je z dwoma róznymi instruktorami , bo zawsze zwrócą Ci wuagę na inne sprawy
rok bez jeżdzenia to nie tak długo, ja uczyłam się , instruktorzy chwalili , a stres i wrednota na egzaminach spowodowała ze zdałam za 5 razem, potem nie jeżdziłam 7 lat i miesiać temu wsiadłam w samochód i jeżdze bez problemu
4 sierpnia 2014, 16:00
a Ty sama uważasz, że się nadajesz na kierowcę? chyba to jest tu najważniejsze :P
miałam świetnego podobno instruktora z którym jazdy mnie stresowały - szło mi źle. Przeniosłam się do wyluzowanego z którym złapałam fajny kontakt i gawędziłam całą drogę - nauczyłam się błyskawicznie i zdałam za 1 podejściem. Może stres w samochodzie jest nie dla Ciebie - spróbuj kogoś miłego.
4 sierpnia 2014, 17:22
Chyba sama znasz odpowiedź na to pytanie - skoro ćwiczysz z bratem i o tym myślisz, żeby brac jazdy, to tak, próbuj. I tak naprawdę nauczysz się jeździć dopiero jak sama zaczniesz jeździć. Nie stresuj się na egzaminie tak bardzo, pilnuj znaków i rozglądaj się uważnie, to powinno być ok. Traktuj egzaminatora tylko jako "pilota", który Ci dyktuje trasę. A reszta należy do Ciebie - jedź spokojnie, ostrożnie i tyle. Mnie na egzaminie 3 razy zgasło przy ruszaniu ze świateł auto, ale stwierdziłam (na głos), że to auto ma coś nie tak ze sprzęgłem i spokojnie odpalałam i jechałam dalej. No i zdałam mimo to.