Temat: Nienawidze szkoly.

Czesc. Chcialam sie wam troche "wyzalic" i prosic o rade, bo juz nie wytrzymuje psychicznie.. Aktualnie koncze 1 klase liceum. Dojezdzam do szkoly 30 km codziennie. Idac do nowej szkoly, nowej klasy nie znalam nikogo i mialam nadzieje na lepszy poczatek, duzo nowych znajomosci.. Na poczatku bylo niby okej, ale pozniej wszyscy jak zwykle zaczeli mnie olewac. Wiekszosc osob z klasy zaprzyjaznila sie ze soba, a ja stoje tak na uboczu, kazdego dnia. Teraz beda wakacje, ale we wrzesniu bedzie jeszcze gorzej, bo reszta bedzie sie spotykac, a ja bede jeszcze bardziej w tyle.. To nie jest tak, ze ja nie chce z nimi gdzies wyjsc, ale ostatni autobus do domu mam o 18 i nie ma kto po mnie przyjechac zazwyczaj, a oni spotykaja sie np. o 20. Poza tym tych spotkan nawet nikt mi nie proponuje. Ja nie wiem, co jest ze mna nie tak. Moze moj wyglad odstrasza ich wszystkich? Staram sie byc mila, pomocna kazdemu, nigdy nikogo nie olalam, nawet kiedy odzywali sie do mnie jedynie, zeby spytac "co bylo zadane" i koniec rozmowy. Na poczatku jeszcze wydawalo mi sie, ze mam lepszy kontakt z kilkoma dziewczynami, ktore tworzyly taka jakby paczke, a jedna z nich tez byla kompletnie nowa, z innego miasta. Ale po pewnym czasie po prostu one wszystkie spotykaly sie po szkole nie wspominajac mi ani razu o tym, mialy swoje tematy.. A ja nie chcialam sie wpychac na sile. I tak wyszlo, ze zamienie kilka slow w szkole z kims i siedze ze sluchawkami w uszach. Nie wiem, dlaczego tak sie dzieje, po prostu juz nie mam sily, przez caly rok staralam sie cos zmienic, zaczynac rozmowy, ale zadnego rewanzu, zadnego. Czy radzilybyscie mi zmienic szkole? Czy to cokolwiek w ogole pomoze? Ogolnie potrafie gadac na wiele tematow z ludzmi, ale mysle, ze moim ogromnym minusem jest to, ze nie interesuja sie mna chlopcy i na ten temat nie mam nic do powiedzenia. A dziewczyny 3/4 czasu gadaja o swoich chlopakach. Ogolnie poza szkola mam 3 takie blisze kolezanki i to wszystko. Wizja wakacji mnie przeraza, bo po prostu poza nimi nie mam nawet z kim wyjsc, gdziekolwiek. Czesto jak do kogos pisze to nie odpisuje mi w ogole, albo odpisuje od niechcenia. Co jest ze mna nie tak?

Nic nie jest z Tobą nie tak, mam podobnie.

I nic na siłę- jak coś nie gra z klasą, to szukaj znajomych gdzie indziej. Są internety, są różne koła zainteresowań, imprezy.

Jeśli chcesz, to zmień szkołę (może na jakąś która jest bliżej?), chociaż to nie zagwarantuje poprawy.

Pasek wagi

Zmiana szkoły w niczym nie pomoże pewnie. Bo nie wiesz co robisz nie tak a i my, nie znając Cię, raczej nie możemy Ci pomóc. 

Sama dojeżdżałam 30km do liceum, zresztą byłam świeżo po przeprowadzce więc nie znałam ani nikogo w nowej klasie ani nawet w swoim mieście. 
Ostatni autobus miałam wcześnie ale w weekendy często nocowałam u jakiejś koleżanki z klasy ;) Ale fakt, że ja uparłam się, że będę miała nowych znajomych mimo przeprowadzki i po prostu sama starałam się coś organizować, wbijałam od samego początku na wyjścia i jakoś poszło. 

Na pewno się nie zniechęcaj, nie zakładaj tych słuchawek tylko staraj się zagadywać, sama się wkręcaj. A nie masz jakiś znajomych, którzy też dojeżdżają? Może jeździ ktoś starszy, własnym autem i mogłabyś się zabierać trochę później? 

Ja mam z kolei tak, że mnie ludzie często sami zaczepiają i zapraszają, a mnie to wkurza i nie mogę w spokoju tej muzyki posłuchać, czy poczytać książki na przerwie. Zamień się. Nienawidzę nawiązywać z nimi bliskich kontaktów i obracać się wśród samych "imprezowych" ekstrawertyków.

Pasek wagi

ja również dojeżdżałam 30 km do szkoły. dodatkowo u nas była tylko poranna 'zmiana' i lekcje miałam od 7, więc pobudka przez całe 3 lata liceum była o 4:45 (sic!). do tej klasy ze znajomych z gimnazjum szłam sama, również miałam taką samą sytuację jak Ty, może nawet gorszą, bo dziewczyny myśląc, że o tym nie wiem obrabiały mi tyłek i się ze mnie śmiały. Trzymało mnie tylko to, że szkoła była 'prestiżowa' tzn. jedno z lepszych liceów w mieście, a nie chciałam iść gdzie poziom niższy. (nie chodzi o to, że jestem kujonką - nic z tych rzeczy, nauka przychodziła mi bardzo naturalnie, tylko idąc do szkoły, która jest poniżej naszych możliwości można sobie tylko podciąć skrzydła i możliwości na przyszłość)

Teraz kończę 2-gi rok studiów i z perspektywy czasu przepisałabym się po 1 klasie do innej szkoły. Tobie też tak radzę, bo lepiej nie będzie.

Jeśli już na początku jest taka sytuacja to później już sie nie zmieni. 

Edit:

W mojej sytuacji plusem było to, że bardzo zżyliśmy się ze znajomymi z gimnazjum - ok. 10-12 osób - zależy kto jak za granicą 'siedzi' i nawet w czasach liceum, gdzie każdy chodził, gdzie indziej trzymaliśmy się razem. Teraz każdy z nas chodzi na inna uczelnię i inne kierunki studiujemy, ale też trzymamy się razem. Uważam to za coś pięknego, bo znamy sie długo i cały czas trzymamy się razem

Nic nie jest z Tobą nie tak, pewnie ludzie z klasy się przyzwyczaili, że nie możesz z nimi wychodzić i dlatego Cię nie zapraszają. Jeśli nikt Ci nie dokucza, to uwierz, mogłoby być gorzej właśnie z tego powodu. Czasem lepiej być trochę na uboczu. Nie uczestniczysz wtedy w różnych baaaardzo głupich akcjach, w których pewnie nie chciałabyś brać udziału. W swojej klasie w ostatnim roku zaczęłam się trzymać z ludźmi, z którymi wcześniej przez 2 lata nie zmieniłam więcej niż kilka zdań, więc wiele może się zmienić... Przyjrzyj się dobrze tej grupie ludzi. Może jednak ktoś spośród nich też trzyma się z boku, bo patrzysz tylko na "centrum". Tak, w każdej klasie jest "centrum".

Pasek wagi

Ja miałam taki problem przez całą podstawówkę i gimnazjum . Nikt sie do mnie nie odzywał chyba ze o jakies zadanie , byłam zawsze z boku , byłam w stanie sie nawet nie odzywac cały dzien bo jak mnie nikt nie pytał to siedziałam cicho . Unikałam wycieczek , wyjazdów bo co miałam tam sama robic . Byłam zamknięta w sobie ale to tylko tak w szkole w domu inna dziewczyna . Wszyscy mnie taką postrzegali .  I tak było przez jakies 5 lat . Pozniej poszłam do technikum . Postanowiłam ze musze cos zmienic , wiecej sie odzywac itp . No i jakos poleciało . Zakolegowałam sie z dziewczynami ( choć teraz i tak niektóre odwróciły się dupą , cóz takie zycie ) , chłopaki tez chyba mnie lubią , gadają ze mną , jeżdzę na wycieczki , zawody . Myślę ze to wszystko przez to ze poznałam nowych ludzi i nie bałam sie ze pomyslą : Ona umie mówic , o odezwała sie w koncu . Moze znajdz jakąś grupkę ludzi ni musi to byc w szkole . Najwazniejsze zebys była sobą a nie udawała kogos innego . Moze masz przyjaciółke wyjdz z nią gdzies . 

Pasek wagi

ja mialam zdegenerowana klase Oo masakra uwazalam ze przewyzszam ich inteligencja i to sporo wiec nie trzymalam sie z zadnymi grupkami zawsze bylam na uboczu. I dobrze mi z tym bylo przyzwyczaisz sie te szkolne znajomosci sa takie ze tu psiapsioleczka z kasy a za twoimi plecami jedzie po tobie ostro ^^ Najlepiej byc neutralnym wtedy ma sie blogi spokoj 

tez tak mialam przez cale liceum bylam z boku mialam tylko jedna kolezanke z ktora sie trzymalam i chyba dlatego nie gadali ze mna bo bylam za spokojna.. a poza tym polowa mojejklasy to same lalusie z bogatych domow ktorzy patrzyli tylko zeby sie z kogos posmiac;/ Ja wiedzac wczesniej co za koszmar przezyje w tej klasie- wysmiewanie ponizanie... zmienilabym szkole po 1roku i Tobie to doradzam.

Kitkka napisał(a):

ja mialam zdegenerowana klase Oo masakra uwazalam ze przewyzszam ich inteligencja i to sporo wiec nie trzymalam sie z zadnymi grupkami zawsze bylam na uboczu. I dobrze mi z tym bylo przyzwyczaisz sie te szkolne znajomosci sa takie ze tu psiapsioleczka z kasy a za twoimi plecami jedzie po tobie ostro ^^ Najlepiej byc neutralnym wtedy ma sie blogi spokoj 

Wy naprawdę uważacie że nirwarto mieć przyjaciół e klasie? Ją zawsze rrzymalam sie z większą paczka i to jest super, nie wiecie co tracicie ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.