Temat: czy jestem alkoholikiem?

Moi rodzice uważają, że tak. Głownie piję piwo i wino, wódkę rzadko i raczej z przymusu, raz, dwa lub trzy razy do roku. Od zeszłego tygodnia sytuacja przedstawia się następująco:

poniedziałek, w zeszłym tygodniu - pół piwa

wtorek - jedno piwo

środa, czwartek - nic

piątek - dwa piwa

sobota - jedno piwo

niedziela - nic

poniedziałek - jedno piwo

wtorek - dwa piwa

środa - nic

czwartek - dwa piwa

dzisiaj - aktualnie piję piwo oglądając serial, zaraz wychodzę ze znajomymi i wypiję jeszcze jedno lub dwa.

Czy myślicie, że faktycznie za często piję?

jesli ten tydzien powtarza sie od meisiecy to tak jestes pijakiem

Pasek wagi

trochę za często

jagoda0204 napisał(a):

 Alkoholizm to choroba problemów, upijania się ze smutku, alkoholizm to zawalanie jakiejkolwiek dziedziny życia przez nadmierne jego spożywanie, czyli jeśli robisz krzywdę sobie, bliskim, zawalasz pracę. Moim zdaniem wyrośniesz z tego;) ja kiedyś piłam dużo dużo więcej, teraz nie piję prawie nic. Alkoholizm wynika więc tez z faktu, czy masz skłonności czy nie. A że okazji i znajomych jest wiele i lubisz pić, to jeszcze nic złego. Rodzice zawsze będą gadać, może się wyprowadź:P

Mylisz się. Mówienie, że alkoholizm wiąże się tylko z zalewaniem smutków to mocne przegięcie. To jest uzależnienie organizmu od substancji - w tym wypadku etanolu - ono może się wytworzyć różnie. U jednych to będzie upicie się na smutno dla chwilowego zapomnienia, ale u drugich to może zacząć się od stałego piwkowania. Oczywiście sprawa będzie się rozwijać dużo dłużej, ale jeśli człowiek złapie się na tym, że każdego dnia szuka napoju alkoholowego w jakiejkolwiek formie(piwo, wino, drink, czysta wóda), bo bez niego jakoś tak łyso i bez sensu, to już zaczyna się robić ślisko. To są symptomy stopniowego uzależniania się. A najlepszy jest tekst "a skąd, mogę skończyć z tym w każdej chwili...". 

Ja piję bardzo rzadko bo nie lubię i nie potrzebuję też alkoholu, jako odwagi w płynie do zabawy. Piwa nie lubię najzwyczajniej w świecie. Swoją drogą chodząc koło północy po centrum Wrocławia, gdy widzę te naprute panny na autopilocie dosłownie mnie odrzuca. Tak samo, jak te dziewczątka od gimnazjum po studia manifestujące swój luz z butelką piwa przy dziobie na ławeczce, czy ulicy (choć oficjalnie nie wolno). Przerost formy nad treścią. Wygląda to tak samo słabo, jak laska z fają w paszczy ćmiąca na przystanku autobusowym, czy idąca po mieście...

Jeśli nie pijąc nie czujesz potrzeby żeby wlać w siebie odrobinę alkoholu - to nie, nie jesteś alkoholikiem. Alkoholizm to uzależnienie psychiczne lub fizyczne od jakiejś substancji, to jak palacz MUSI zapalić, jak bulimiczka MUSI zwymiotować posiłek. Jeśli zapal się jednego papierosa wieczorem, tuż przed snem, ale bez niego nie jest się w stanie usnąć: to jest się palaczem. Podobnie jest z alkoholem. Ja piję dużo i często, ale nieregularnie. Lubię alkohol, często chodzę na imprezy, czasem mam ochotę po prostu obejrzeć mecz i wypić dwa piwa w domu. Dodatkowo mam mocną głowę więc wiadomo, że na imprezie nie skończę na czterech piwach bo zwyczajnie po nich jestem trzeźwiutka. Ale czasem są i trzy tygodnie, kiedy ciężej pracuję, mam coś do ogarnięcia i nie mam czasu ani ochoty pić. A już sam brak ochoty dyskwalifikuje z grona alkoholików.

Bedac alkoholikiem wcale nie trzeba wypijac wielkich ilosci. Pijesz ilosc odpowiednia z ta maksymalnie akceptowana przez WHO, ale jesli czujesz potrzebe picia, nie wyobrazasz sobie zebys mial go nie pic, jest to cos czego wyczekujesz - to zacznij sie martwic.

Pasek wagi

Bedac alkoholikiem wcale nie trzeba wypijac wielkich ilosci. Pijesz ilosc odpowiednia z ta maksymalnie akceptowana przez WHO, ale jesli czujesz potrzebe picia, nie wyobrazasz sobie zebys mial go nie pic, jest to cos czego wyczekujesz - to zacznij sie martwic.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.