Temat: Mydlarnia u Franciszka - masakra!!!

Hej, czy pracowała może któraś w tej mydlarni? Przeszłam juz 3 (!!!) etapy rekrutacji(1, dzien rozmowa i musialam nauczyc sie 3 kosmetyków, 2 dzien oopytywanie i dokładniejsza rozmowa, 3 dzien 3 h na sklepie, gdzie chodziłam po galeri i roznosiłam ulotki -.-), przede mna czwarty, przedostatni, dostałam księge z kosmetykami i mam nauczyć połowy z nich (ok 150kosmetyków), potem tydzien na sklepie, potem 3 dniowe szkolenie drugim koncu Polski to byłaby moja pierwsza praca, i jestem troche przerażona tym wszystkim... Czy może któraś z was może mnie uspokoić? :)

Hmmmmmmm, za te pieniądze to sporo wymagają..... Żeby się nie okazało że to pół etatu to będzie 140h a nie 80h.....

Wkleję jeszcze raz jakbyś nie zauważyła bo dziewczyny nie wypowiadają się jakoś korzystnie:

http://www.gowork.pl/opinie_firma,903465,0

no wiem własnie, ale od 2 lat jestem na bezrobotnym ....

A no to na pewno warto :) Możesz pracować i rozglądać się cały czas za czymś lepszym :) W  końcu lepsze to niż nic i jakieś doświadczenie :) Trzymam kciuki

Praca w mydlarnii na początku wydawała się fajna, pracowałam z fajnymi dziewczynami ale potem się zaczęło. Menadżerka pani kantor według mnie jest bardzo zgorzkniałą osobą która swoje niepowodzenia i smutki życiowe przelewa na pracowników a w dodatku sama robi z siebie ofiarę przy każdej możliwiej okazji. Szef Krzanowski to totalne dno człowieka. Kompletny cham i prostak który myśli że nad każdym ma władze i może każdym pomiatać.

Mydlarnia szkoli dziewczyny niczym na ochroniarza prezydenta, kilka szkolen w miesiącu co chwilę tajemniczy klienci którzy w życiu nie wystawia ci pozytywniej opinii. Umowa zlecenia, nie dbanie o pracowników, wpędzanie w masę stresu. Zostałam zwolniona z dnia na dzień, brak jakiekolwiek wyrozumiałości. Mam nadzieję że kiedyś karma wróci do menadżerki tego okropnego miejsca.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.