Temat: kobiety lubia byc macane przez obcych?

realna sytuacja jesta taka, ze powiedzialam takiemu "spier..." i tylko dlatego, ze bylam spanikowana nie dostal po mordzie.

ja bardzo pilnuję swojej przestrzeni osobistej. Raz na ulicy jakiś turas natarczywie chciał mi wcisnąć ulotkę i normalnie przyłożył do mnie łapę z przodu, to nie miałam oporów żeby go walnąć w tą rękę. 

mnie kiedys zlapal za tylek koles w barze.  machinalnie sie odwrocilam i w gebe strzelilam... sie do mnie za to rzucać zaczal, ale wlasciciel to byl moj znajomy i go grzecznie z knajpy wyprosil ;D 

Dla śmiechu może bym pozwoliła, ale w takiej sytuacji: 

raczej też bym odwinęła :D

Wszystkie by przyłożyły a prawda jest taka, że w przypadku np. BoobsMana to jest taki szok, że pewnie też gapiłyby sie jak cielaki, co on im robi ;) Ja nie wiem jak bym się zachowała. Pewnie to zależy czy byłoby to w żartach, jak BoobsMan czy byłby to jakiś oblech-zbok. 

Miałam taka sytuację, że facet siedzący obok mnie w autokarze wkładał mi ręke pod udo!!! I udawał, że to przez sen, zrobiłam taka wanturę na pół autokaru, ale go nie wywalili (podróż 10H!!!) i później się odgrodziłam płaszczem i powiedziałam, że jak choc na mnie spojrzy to każe go wywalić...

O boze! Przypomnialas mi jak wracalam z obozu i pomieszali autokary z roznych obozow nie tak jak bylismy na obozie, a tak, by dany autokar zbieral ludzi z 1regionu polski i siedzialam obok kolesia, ktorego nie znalam.... I spalam sobie, budze sie , a ten mnie po szyi caluje i obejmuje. Zareagowalam gwaltownie, bo nie wiedzialam co sie dziele, zrzucilam go z siebie( mIal tyle lat co ja-17, ale jie znalam go)

Okazalo sie, ze na obozie zerwala z nim dziewczyna i myslal, ze siedzi obok niej( ona siedziala za nami) i zrobil to na spaniu, z przyzwyczajenia. Koles taki sie czerwony zrobil, tak mnie przepraszal... Widac, ze mu bylo cholernie wstyd. Ahha jest co opowiadac. W koncu okazalo sie, ze jest nawet okej, da sie z nim pogadac.

Mnie kiedyś jakiś gnojek złapał za pierś całkiem przypadkowo, bo tak właściwie to chciał mnie złapać za sznurek od kapelusza, który mi merdał gdzieś w okolicy i skończyło się to przywaleniem mu w łeb. Jakoś nie mam odruchu uderzania ludzi z liścia, ja walę po czole. 

Teraz pewnie bym nikomu nie przywaliła tylko spojrzała jak na idiotę i się odwróciła.

Nie cierpię jak jakiś oblech się pcha z łapami, więc reaguję impulsywnie. W efekcie mam na koncie strzelenie facetowi, który mnie złapał za tyłek w barze z liścia i oblanie tym co akurat piłam - miał pecha, że to była gorąca kawa. Plus walnięcie innego z kategorii "oblech" na ulicy - z tym, że tu akurat powinien być mi mega wdzięczny, bo szłam z chłopakiem i jestem pewna, że gdyby nie moja błyskawiczna reakcja to dostałby od niego w twarz, a to by ciut bardziej bolało :P 

Też miałam taką syt kiedyś i U Mnie właśnie pierwszy odruch to był siarczysty policzek a potem dopiero panika i strach

dostal by w paszcze z piesci i jakbym w szoku pamietala to najpierw kopa w jajca