Temat: Praca na produkcji-wstyd?

Hej, mam 21 lat, studiuję dziennie i od lipca ma 3 miesiące wakacji (w tym jeden miesiąc praktyk). Chciałabym podjąć jakąś pracę, ale w moim mieście bardzo o nią ciężko. Już rok temu szukałam i nic sensownego nie znalazłam, a chciałabym w końcu zarobić swoje pierwsze pieniądze. Moja wymarzona praca na wakacje, to praca w jakimś sklepie odzieżowym. Wysyłam, roznoszę cv i zadnego odezwu. Ostatnio widziałam ogłoszenie, że szukają osób do pracy na produkcji-coś związanego z działem spożywczym (musiałabym się dowiedzieć jeszcze). Tutaj targają mną wątpliwości. 

Z jednej strony chcę iść do jakiejkolwiek pracy, bo nie chcę przesiedzieć w domu całych wakacji. Z drugiej strony mam 21 lat i mogłabym znaleźć sobie cos ambitniejszego-szczególnie, że moja mama pokłada we mnie takie nadzieje(nie raz sugerowała)..z trzeciej strony wiem, że znalezienie czegoś ambitniejszego będzie niełatwe... z czwartej strony czuję sie jak nieudacznik zyciowy, bo nikt mnie nie chce nigdzie zatrudnić.

Wiem, problem jak z podstawówki, no ale wypowiedzcie się, co byście zrobiły, co o tym sądzicie.

Wstyd to nie pracować bo ambicje za wysokie i brać pieniążki od mamusi.

nie wiem co niesie za sobą taka praca..jak dalej by się wiodło ale na pewno nie można spełniać kogoś ambicji. Trzeba od czegoś zacząć jeśli po tym moznavsie rozwijać a nie patrzeć którzy coś pomyślał albo że stać mnie od początku na więcejbo inna vos tam myślą. Takie jest moje zdanie.

Jesli studiujesz to powinnas wiedziec, ze pracowac to mozna w produkcji, w przemysle, a nie na produkcji.....

Ja w czasie studiow rozpoczelam wlasna dzialalnosc gospodarcza, ktora przynosila mi niezle dochody, zatrudnialam nawet kilka osob, ale nie bylo to nic ambitnego i bylo to kompletnie niezwiazane z moim kierunkiem studiow. Niemniej odciagnelo to moja uwage od studiowania, w czasie w ktorym wielu moich kolegow zatracalo sie w zdobywaniu nowych doswiadczen zwizanych z kierunkiem studiow. Uwazam, ze w czasie studiow warto postarac sie o wolontariat, jakies dodatkowe praktyki, cos co bedzie procentowalo w przyszlosci, nawet jesli nie da Ci dodatkowych banknotow w porfelu. Za kilka lat te kilkaset niezarobionych zlotych bedzie dla Ciebie bez znaczenia, a doswiadzczenie zwiazane z Twoja profesja, ktorego nie beda mieli inni absolwenci Twojego kierunku moze otworzyc Ci drzwi do swietlanej przyszlosci.

Zaznaczam, ze uwazam, ze zadna praca nie hanbi i moja opinia nie odnosi sie do pracy w fabryce. To samo napisalabym na temat pracy w sklepie odziezowym, ktora w swoim mailu wspominasz oraz kazdej innej wakacyjnej pracy niezwiazanej z kierunkiem studiow. 

żadna praca nie hańbi, prócz tej pod latarnią... mamy czasy jakie mamy, trzeba cieszyć się tym co najmniejsze i jakoś żyć..., jeśli masz szansę to skorzystaj., wielu by dało dużo by byc na twoim miejscu

moja pierwsza praca to praca na produkcji...

dostałam tak w tyłek że po 1,5 m-ca zapisałam się na studia i mam ogromny szacunek do osób pracujących na produkcji bo to bardzo ciężka praca...

Pasek wagi

ja pracę w sklepie odzieżowym bardzo źle wspominam ( dokładnie sprzedawałąm eleganckie sukienki )

jeśli szukasz tylko pracy wakacyjnej to w czym problem? juz pomijając tą głupotę z "hańbiącą łatką" przypisaną do pracy w produkcji- wiadomo, masz jakieś ambicje jak każdy, ale jeśli chcesz zarobić pierwsze własne pieniądze, lepiej nie wybrzydzać. jeśli nie zależy ci tak bardzo na kasie, lepiej poszukać sobie zajęcia powiązanego z kierunkiem studiów- może pieniądze nie będą wielkie, ale zdobędziesz doświadczenie. zdecyduj się na czym ci zależy i po prostu działaj.

Pasek wagi

Ehhh, gdybyście pracowały tak jak ja w jedne wakacje - przy pomidorach i ogórkach...
Nie to, że zapiernicz 8 godzin w 40sto stopniowym upale w szklarni, przy wilgotności dzungli amazońskiej, przerzucanie dziesiątek kilogramów zbiorów w skrzynkach i bolące plecy to jeszcze potem parę razy zastanowiłybyście się zanim kupicie takiego zdrowego polskiego ogórka, czy pomidora :D

Adriana82 napisał(a):

Ehhh, gdybyście pracowały tak jak ja w jedne wakacje - przy pomidorach i ogórkach... Nie to, że zapiernicz 8 godzin w 40sto stopniowym upale w szklarni, przy wilgotności dzungli amazońskiej, przerzucanie dziesiątek kilogramów zbiorów w skrzynkach i bolące plecy to jeszcze potem parę razy zastanowiłybyście się zanim kupicie takiego zdrowego polskiego ogórka, czy pomidora :D[/quote

Sama tam poszłaś więc nie narzekaj że ktoś kupuje owoce i warzywa zbierane w ciężkich warunkach. Mam ich nie jeść bo się bidulko nadźwigałaś? Trzeba było się zwolnić skoro tak ciężko.

HelloPomello napisał(a):

Adriana82 napisał(a):

Ehhh, gdybyście pracowały tak jak ja w jedne wakacje - przy pomidorach i ogórkach... Nie to, że zapiernicz 8 godzin w 40sto stopniowym upale w szklarni, przy wilgotności dzungli amazońskiej, przerzucanie dziesiątek kilogramów zbiorów w skrzynkach i bolące plecy to jeszcze potem parę razy zastanowiłybyście się zanim kupicie takiego zdrowego polskiego ogórka, czy pomidora :D[/quoteSama tam poszłaś więc nie narzekaj że ktoś kupuje owoce i warzywa zbierane w ciężkich warunkach. Mam ich nie jeść bo się bidulko nadźwigałaś? Trzeba było się zwolnić skoro tak ciężko.

mamy modlitwe odprawiac przed kupnem warzyw i owocow? Placili ci, bo rozumiem ze za darmoche nie dzwigalas i nikt cie nie zmuszal?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.