- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 czerwca 2014, 19:46
Pierdzicie przy swoim facecie? Bo ja po trzech latach związku pierdzę choć na początku się krępowałam ale to on mi powiedział że on będzie pierdział przy mnie bo nie chce żeby mu brzuch wysadziło bo dość się męczył żeby wstrzymywać przez te lata i zebym ja tez sie nie krępowała kiedy bede musiała. Wiec sie nie krępuje i nam obojgu to nie przeszkadza często mamy niezły ubaw z tego;D A jak jest u Was?
10 czerwca 2014, 20:03
trochę nie w tamacie - a już byłam gotowa założyć się, że to temat założony przez Srylajdę :D Ale się rozczarowałam!
10 czerwca 2014, 20:07
Nie, ani on przy mnie tez nie, idziemy do lazienki jesli jest taka potrzeba....Dla mnie to totalny brak szacunku dla drugiej osoby, moze rownie dobrze przykucnac w salonie i sie wysrac....Co najlepsze, inicjatywa nie pierdzenia przy sobie wzajemnie wyszla od meza:D
U mnie nie było tematu...po prostu przy sobie nie pierdzimy. Tak samo jak nie pierdzę przy kolegach z pracy, w autobusie obok innych pasażerów i robiąc zakupy w sklepie... Idę do toalety jak jest jestem w domu, albo pierdzę jak jak jestem w łazience. Na ulicy jak jak już muszę to tak żeby nikogo koło mnie nie było... Mnie w domu uczono, że się przy sobie nie pierdzi a jak się zdarzy to się przeprasza, wiadomo że czasami się trafi i z fizjologią się nie wygra... Ale jakoś jeszcze nie pękłam od nie-pierdzenia przy mężu.
10 czerwca 2014, 20:09
haha przypomnialo mi sie jak moj facet niepewnie puscil przy mnie pierwszego "baczka" no co ? to znak,ze czuje sie przy Tobie swobodniejasne :D szybko z meze zaczelismy przy sobie to robic ;D dla mnie to oznala,ze ludzie w zwiazku czuja sie przy sobie swobodnie i blisko :)
ja tez to pamietam ;D moj zrobil takiego buraka,ze hohoho - to powiedzialam,ze nie ma sie czym przejmowac i przytulalismy sie dalej :)
10 czerwca 2014, 20:10
Raczej staram się ograniczać mojemu slubnemu takie doznania. Nie przypominam sobie też zeby jemu się wyrwał bak.
U mnie nie było tematu...po prostu przy sobie nie pierdzimy. Tak samo jak nie pierdzę przy kolegach z pracy, w autobusie obok innych pasażerów i robiąc zakupy w sklepie... Idę do toalety jak jest jestem w domu, albo pierdzę jak jak jestem w łazience. Na ulicy jak jak już muszę to tak żeby nikogo koło mnie nie było... Mnie w domu uczono, że się przy sobie nie pierdzi a jak się zdarzy to się przeprasza, wiadomo że czasami się trafi i z fizjologią się nie wygra... Ale jakoś jeszcze nie pękłam od nie-pierdzenia przy mężu.Nie, ani on przy mnie tez nie, idziemy do lazienki jesli jest taka potrzeba....Dla mnie to totalny brak szacunku dla drugiej osoby, moze rownie dobrze przykucnac w salonie i sie wysrac....Co najlepsze, inicjatywa nie pierdzenia przy sobie wzajemnie wyszla od meza:D
Amen
10 czerwca 2014, 20:14
hm ja uwazaqm zekobiety jednak powinny zavhhowac pewne sprawy dla siebie, pozniej przyjdzie sranie, zyganie bla bla a on poszuka prawdziwej kobiety ktora pachnie :D
dokladnie , podobnie jak golenie , menstruacja itp.sprawy
10 czerwca 2014, 20:17
spoko ,ale jak Wasz facet/ maz wejdzie do lazienki po tym jak bylyscie na 2 to juz jest ok ? przeciez to smierdzi przez chwile.No chyba,ze czekacie az wyjdzie z domu
10 czerwca 2014, 20:20
"jesteśmy razem 3 lata i nigdy się nie odważyłam.."!!!
współczuję facetów. Rozumiem, pierwsza randka, pierwszy spacer, ale nie wspólne mieszkzanie. Przykre, że Wasi faceci nie rozumieją, że jesteście ludźmi. Ja pierdzę ile chce.