Temat: Pierdzicie przy swoim facecie?:D

Pierdzicie przy swoim facecie? Bo ja po trzech latach związku pierdzę choć na początku się krępowałam ale to on mi powiedział że on będzie pierdział przy mnie bo nie chce żeby mu brzuch wysadziło bo dość się męczył żeby wstrzymywać przez te lata i zebym ja tez sie nie krępowała kiedy bede musiała. Wiec sie nie krępuje i nam obojgu to nie przeszkadza często mamy niezły ubaw z tego;D A jak jest u Was?

trochę nie w tamacie - a już byłam gotowa założyć się, że to temat założony przez Srylajdę :D Ale się rozczarowałam!

Pasek wagi

tak, czasem nawet prowadzimy walke kto walnie najsmrodliwszego baka 

Pasek wagi

alexbehemot25 napisał(a):

Nie, ani on przy mnie tez nie, idziemy do lazienki jesli jest taka potrzeba....Dla mnie to totalny brak szacunku dla drugiej osoby, moze rownie dobrze przykucnac w salonie i sie wysrac....Co najlepsze, inicjatywa nie pierdzenia przy sobie wzajemnie wyszla od meza:D

U mnie nie było tematu...po prostu przy sobie nie pierdzimy. Tak samo jak nie pierdzę przy kolegach z pracy, w autobusie obok innych pasażerów i robiąc zakupy w sklepie... Idę do toalety jak jest jestem w domu, albo pierdzę jak jak jestem w łazience. Na ulicy jak jak już muszę to tak żeby nikogo koło mnie nie było... Mnie w domu uczono, że się przy sobie nie pierdzi a jak się zdarzy to się przeprasza, wiadomo że czasami się trafi i z fizjologią się nie wygra... Ale jakoś jeszcze nie pękłam od nie-pierdzenia przy mężu.

xcalineczkax napisał(a):

Matyliano napisał(a):

jasne :D szybko z meze zaczelismy przy sobie to robic ;D dla mnie to oznala,ze ludzie w zwiazku czuja sie przy sobie swobodnie i blisko :) 
haha przypomnialo mi sie jak moj facet niepewnie puscil przy mnie pierwszego "baczka" no co ? to znak,ze czuje sie przy Tobie swobodnie 

ja tez to pamietam ;D moj zrobil takiego buraka,ze hohoho - to powiedzialam,ze nie ma sie czym przejmowac i przytulalismy sie dalej :)

Pasek wagi

Raczej staram się ograniczać mojemu slubnemu takie doznania. Nie przypominam sobie też zeby jemu się wyrwał bak.

meryZpakamery napisał(a):

alexbehemot25 napisał(a):

Nie, ani on przy mnie tez nie, idziemy do lazienki jesli jest taka potrzeba....Dla mnie to totalny brak szacunku dla drugiej osoby, moze rownie dobrze przykucnac w salonie i sie wysrac....Co najlepsze, inicjatywa nie pierdzenia przy sobie wzajemnie wyszla od meza:D
U mnie nie było tematu...po prostu przy sobie nie pierdzimy. Tak samo jak nie pierdzę przy kolegach z pracy, w autobusie obok innych pasażerów i robiąc zakupy w sklepie... Idę do toalety jak jest jestem w domu, albo pierdzę jak jak jestem w łazience. Na ulicy jak jak już muszę to tak żeby nikogo koło mnie nie było... Mnie w domu uczono, że się przy sobie nie pierdzi a jak się zdarzy to się przeprasza, wiadomo że czasami się trafi i z fizjologią się nie wygra... Ale jakoś jeszcze nie pękłam od nie-pierdzenia przy mężu.

Amen

midnight9 napisał(a):

hm ja uwazaqm zekobiety jednak powinny zavhhowac pewne sprawy dla siebie, pozniej przyjdzie sranie, zyganie bla bla a on poszuka prawdziwej kobiety ktora pachnie :D

dokladnie , podobnie jak golenie , menstruacja itp.sprawy

Pasek wagi

Nie,wstyd by mi było... ;<

Pasek wagi

spoko ,ale jak Wasz facet/ maz wejdzie do lazienki po tym jak bylyscie na 2 to juz jest ok ? przeciez to smierdzi przez chwile.No chyba,ze czekacie az wyjdzie z domu :D

"jesteśmy razem 3 lata i nigdy się nie odważyłam.."!!!

współczuję facetów. Rozumiem, pierwsza randka, pierwszy spacer, ale nie wspólne  mieszkzanie. Przykre, że Wasi faceci nie rozumieją, że jesteście ludźmi. Ja pierdzę ile chce.

po co bąka trzymac w d.pie niech se lata po chalupie:D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.