- Dołączył: 2010-11-22
- Miasto: Radom
- Liczba postów: 180
11 grudnia 2010, 23:07
Święta to dla mnie mordęga i najgorszy okres życia...po pierwsze dlatego,że rok i siedem miesięcy temu zmarła mi mama i bardzo mi jej brakuje,a po drugie ja nie pracuje,mąż pracuje na czarno i ledwo wiążemy koniec z końcem a tu jeszcze wydatki świąteczne.Najgorzej szkoda mi dzieci bo one uwielbiają święta ale co zrobić jak mnie na nie po prostu nie stać??????
13 grudnia 2010, 10:37
> aster1987-moim zdaniem, pieczenie niektórych ciast
> jednak wychdozi drogo:)
owszem niektorych tak, ale są też tanie i w miarę efektowne, np sernik na zimno, kupujesz 2 serki, gotowy sernik, jakaś galaretkę i masz
13 grudnia 2010, 10:42
> Nawet nie wiecie ile bym dała za to żeby iść do
> pracy,ale niestety nie mogę.Po śmierci mamy muszę
> opiekować się ojcem,któremu w zeszłym roku
> amputowali prawą nogę,a w tym roku we wrześniu
> amputowali palca u lewej nogi i wstawili
> bajpasy.Codziennie muszę jeździć do niego i mu
> pomagać.Naprawdę wolałabym chodzić na 8 godzi do
> pracy.Co niektórzy uważają,że siedzę na
> necie-zgadza się wieczorami siedzę,ale tylko
> dzięki uprzejmości sąsiadki,a to,że ktoś nie
> wierzy to już jego sprawa.Jednak nawet takim
> osobom nie życzę znalezienia się w takiej
> sytuacji.
wiesz możesz załatwić sobie pracę gdy mąż wróci ze swojej jakaś opieka nad osoba starszą chociaż 3-4 godziny dziennie ale jakaś stówka wpadnie, w niedziele płacą chyba nawet 100% stawki, wystarczy iśc do opieki społecznej zapytać czy nie szukają opiekunek, a jak już bedziesz w opiece to zapytaj o zasiłek rodzinny na pewno ci przysługuje jak nie macie z mężem legalnej pracy, zasiłek pielęgnacyjny - też przysługuje jesli opiekujesz się chorą osoba, w szkole możesz załtawić obiady dla dzieci, ze starostwa i z UE sa stypendia dla dzieci, jeśli mieszkacie na wsi to unia oddaje tez siano za ubrania itd, szczerze, to całkiem niezła sumka się może z tego uzbierać... a trzeba myśleć o tym, skad chleb idzie a nie skrupułach..
to żaden wstyd, bo to Ciprzysługuje, panstwa obowiązkiem jest pomagać.
13 grudnia 2010, 10:43
nie wiem czy to wypda napsaic, ale jesli Twoi rodzice byli ubezpieczeni prywatnie to za śmierć mamyi współmałzonki też pieniądze można dostać, podobnie jak za operacje o ile tj w umowie
13 grudnia 2010, 16:44
przypomniały mi się moje święta z dziecinstwa. Właśnie te pomarańcze i jabłka makintosze, dostawałam je tylko raz w roku. Były też słodycze - paczki z pracy rodziców.
- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: To Tu To Tam
- Liczba postów: 8155
13 grudnia 2010, 18:24
Różnie to bywa. Ja mam i bogatszych znajomych i biedniejszych. Nawet jak akurat jestem przy kasie (rodzice mi jeszcze pomagają, bo studiuję 2 kierunki, ale też coś raz tu, to tam kombinuję), to całe życie preferowałam prezenty ręcznie robione. Przyjaciołom na urodziny pisałam krótkie książeczki wierszowane ozdabiane własnymi rysunkami (i to nie jako 10latka, ale wówczas jako 18-20 latka), gdzie w śmieszny sposób opisywałam ich przygody lub wady. Mają je do tej pory, czasem do nich wracamy i wiem, że bardzo się z nich cieszą. Moja przyjaciółka, która jest dość majętna robiła mi na urodziny mój portret (za zdolna nie jest, ale mam je do tej pory), aniołki z masy solnej przypominające mnie (wiszą na ścianie do dziś) i inne ręczne cudeńka. Kumpel zrobił mi piękne zdjęcie, własnoręcznie wywołał i oprawił w antyramę. Moja siostra namalowała mi obraz (sztuką wielką nie jest, ale go kocham), a kiedyś kupiła mi po prostu niebieski talerzyk za 2zł. Mama na święta zrobiła mi ręcznie szalik i czapkę. A ja mam 23 lata i rodzicom na pod choinkę położę napisaną przez siebie bajkę z własnymi ilustracjami. Oprawienie kosztowało mnie 5zł. Mojemu Ukochanemu mama wydziergała szalik (powiem, że ode mnie ;p).
i kto mi powie, że trzeba majątku na dobre prezenty?!
- Dołączył: 2007-01-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 515
14 grudnia 2010, 01:41
basiaaak: zgadzam sie z Toba, zatracamy to co najwazniejsze
Polecam przeczytac:
http://www.newsweek.pl/artykuly/wydanie/0/straszne-cudowne-swieta,69194,1
aster1987: hmmmm "obowiazkiem Panstwa jest pomagac"?, a co my w PRL-u zyjemy?:)
Prawda jest taka, ze sami o siebie sie musimy w tym kraju troszczyc i faktycznie warto wywiedziec sie gdzie i kiedy nam pomoc przysluguje i czy mozemy sobie w danym momencie polepszyc los, bo przeciec jak ktoras z vitalijek napisala niezbadane sa wyroki i kazdy z nas moze sie w trudnej sytuacji znalezc.
Dla mnie proste, hand made od serca prezenty sa najfajniejsze, wyrazaja to co dana osoba chce przekazac, prezenty z serca.
Mysle Agnieszko ze dasz rade przetrwac w zdrowiu, szczesciu te swieta (korzystajac z ciekawych rad vitalijek, aby niskim nakladem finansowym zrobic oprawe swiat) i przezyc je w pelni.
- Dołączył: 2010-12-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 27
14 grudnia 2010, 02:50
Już nawet nie pamiętam od ilu lat nie czuję magii świąt. Nie, nie nienawidzę ich, po prostu nie czuję już tego czegoś. Nie czuję też zakupowego szału bo omijam centra handlowe z daleka...
- Dołączył: 2006-05-18
- Miasto: Efate
- Liczba postów: 3389
14 grudnia 2010, 09:17
> > > > A na stały dostęp do internetu>
> cię stać?Dostęp> do Internetu można załatwić już>
> od 20 zł /> miesiąc, a wydatek jest wręcz>
> konieczny, jeśli ma> się dzieci w wieku szkolnym.>
> Internet nie jest w> dzisiejszych czasach żadnym>
> dobrem luksusowym,> podobnie jak komputer, który>
> można kupić za grosze> (szczególnie używany).
> Sama> swój stary oddałam za> darmo rodzinie z>
> dzieciakami, tak robi wiele> osób.Zima niektórym>
> chyba źle wpływa na> przetwarzanie informacji...A>
> wiesz ile chlebów można kupić za 20 zł? Chyba>
> nigdy tego tak nie przeliczałaś, bo nie musiałaś.>
> Internet, tak samo jak komórka czy pralka>
> automatyczna są dobrem luksusowym. Czy wiesz jak>
> to jest mieć 2 zł w kieszeni i zastanawiać się,
> co> za to kupić, żeby mieć jedzenie na cały dzień?
> A> ja znam to uczucie. 20 zł to gruba>
> kasa, zwłaszcza, że trzeba to pomnożyć przez 12>
> miesięcy w roku. Za 144 zł można zrobić super>
> święta. Przeżyłabyś za 320 zł renty miesięcznie?>
> Trzeba umieć oszczędzać i ciężko pracować. Nawet>
> na czarno.Ciekawa jestem czy Ty zostawiłabyś
> swojego ojca bez pomocy??? bo ja nie potrafię choć
> czasami mam dość i powiem Ci jeszcze coś-moje
> dzieci nie mają komórek,a komputer musieliśmy
> sprzedać,żeby mieć na rachunek za
> światło.Korzystamy z opieki społecznej(na święta
> dostaliśmy 70zł na żywność i 20zł na środki
> czystości) Mylisz się jeśli myślisz że proszę o
> pomoc bo ważniejsze dla mnie jest wsparcie i dobre
> słowo.Na pewno wykorzystam jakiś pomysł dziewczyn
> i przetrwamy święta,więc ugryź się w język zamiast
> komuś sprawiać przykrość.
Wiesz co? Może się zamienimy? Jestem niepełnosprawna, po Heine-Medina, chodzę o kulach, moja mama miała udar i była leżąca, musiałam jej zmieniać pampersy, karmić i robić wszystko inne, bo nawet nie mogła usiąść, zmarła 2 lata temu, mój mąż jest po ciężkiej operacji na otwartym sercu, miał nie tylko bypassy ale i zastawkę, tydzień leżał w śpiączce farmakologicznej, jeździłam do niego ponad 400 km do szpitala, mój ojciec ma raka, w tym roku był chyba z 7 razy w szpitalu, wszystko to w ciągu ostatnich 2,5 roku i co? I PRACUJĘ. Na cały etat. Nie chodzę do MOPSu, nie mam renty. Wstydź się. Ja, w odróżnieniu od ciebie, nie wymuszam litości.
- Dołączył: 2006-05-18
- Miasto: Efate
- Liczba postów: 3389
14 grudnia 2010, 10:06
> Galaksy ... tylko po co się licytowac na forum
> kto ma gorzej ? Wiem jak czyjeś "użalanie się"
> może wkurzać ... ale z drugiej strony zdaję sobie
> sprawę, że każdy ma lub miał kogoś chorego, czyjś
> rodzic zmarł na raka, ktoś inny boryka się z
> bezrobociem, opiekuje się niepełnosprawnym
> dzieckiem etc. Zawsze jednak jest tak, że NASZE
> problemy wydają się tymi największymi i
> najgorszymi ... bo sa nasze. Agnieszka wyżaliła
> się. Potrzebowała tego. Dostała wpisy wsparcia i
> "kubeł zimnej wody". Wystarczy. Licytacja kto ma
> gorzej niczego nie wniesie. Pozdr serdecznie
Dzięki za zrozumienie. Nie pisałam tego po to, żeby się licytować, tylko żeby Agnieszka zrozumiała, że powinna pracować, jeśli rodzina jest w trudnej sytuacji materialnej. Żadna sytuacja rodzinna nie powinna być wymówką. A ona nawet nie zamierza szukać pracy. Gdyby pracowała, miałaby pieniądze na opłacenie opiekunki dla ojca i na święta dla dzieci. Po pracy mogłaby ojcu pomagać osobiście. Ale użalanie się : nie mam pieniędzy i jestem taka bidna, bo mam chorego tatusia mnie denerwuje. Ma rodzinę, dzieci i musi się wziąć w garść i poszukać pracy. A jak mąż zachoruje i nawet na czarno nie będzie mógł pracować to co? Zęby w ścianę?