- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 czerwca 2014, 22:24
Tak się zastanawiam co głupiego zrobiliście po alkoholu :D Zaczynając od siebie to przewróciłam mojego kolegę na ziemie a potem się z nim całowałam a na drugi dzień myślałam że się spalę ze wstydu, jak go zobaczyłam to chowałam się za drzewo. Jeszcze lepsze było jak podeszłam do policjanta i spytałam się go o papierosa a potem o numer telefonu. Jak teraz o tym myślę to niby śmieszne ale zrobiłam z siebie nie złą idiotkę więc teraz się już pilnuję...
Aaa teraz wy podzielcie się swoimi przeżyciami po alko :D
8 czerwca 2014, 12:04
Trochę tego było...
Ostatnio na przykład o 2 w nocy złapałyśmy stopa na środku Warszawy, podwieźli nas prosto pod akademik. Swoją drogą już drugi raz tak w nocy stopa łapałam. Jest śmiesznie. ;)
Raz o szóstej rano poszłam z kolegami do sklepu po wódkę, wyłożyliśmy wszystkie pieniądze jakie mieliśmy (czyli jakieś 20 coś zł po drobnemu) i przez 20 minut zastanawialiśmy się co wybrać. Ekspedientka miała z nas ubaw. Oczywiście kupiliśmy tę najtańszą.
Późno w nocy "włamałam się" ze znajomymi do takiego mini wesołego miasteczka i skakaliśmy na trampolinie (dopóki nas nie wygonili).
Kiedyś piliśmy piwa na takiej scenie w nocy, widzieliśmy, że podjeżdża policja, szybko schowaliśmy wszystko do torebek. Policjant podszedł, zapytał czy pijemy. My, że oczywiście nie. Później pytaliśmy go gdzie można palić w miejscach publicznych, a koleżanka poczęstowała go papierosem elektronicznym, a on zaczął się krztusić. Na szczęście nic nikomu się nie stało.
Dużo było śmiesznych sytuacji, czy zawsze ktoś palnie coś głupiego. Raz wyprostowałam włosy i zapytałam kolegi:
"Czy jakbyś mnie nie znał to byś mnie poznał?"
Po alko prawie zawsze coś śmiesznego się dzieje. No prawie. Ja jestem zazwyczaj bardzo miła i kocham cały świat, no ale niektórym się niestety włącza agresor.
8 czerwca 2014, 12:32
Kazdy wiek ma swoje prawa ,ja tez sie wyszalalam jak bylam mloda ..Nie pije od 5 lat alkoholu ,nie dlatego,ze nie moge czy nie chce ,poprostu mi nie wchodzi a wizja kaca na drugi dzien odbiera mi reszte checi ..Napewno sie jeszcze kiedys napije ale to musi byc pozadna okazja warta tego zlego samoopoczucia przez kolejne 3 dni :P Takich glupot jako nastolatka po alkoholu napewno popelnilam wiele ale opowiem wam jedna sytuacje ..Pojechalismy ze znajomymi na jakas wiejska impreze spory kawalek drogi od moich dziadkow (u ktorych wtedy mieszkalam)..Po dyskotece spoznilismy sie na ostatni autobus i musielismy kawal drogi wracac na piechote..Wrocilam do domu o jakiejs 5 rano a nie mialam kluczy..Balam sie obudzic dziadkow ,usiadlam na lawce i dumalam co tu teraz zrobic ..Patrze okno otwarte od balkonu ..Mielismy taka wielka metalowa drabine ,ktora prowadzila na dach ,musialam ta drabine przetachac na inna czesc domu ,wykosilam przy tym babci polowe ogrodka ,nie mowiac juz o tym ,ze sie strasznie poobijalam ..W koncu sie udalo..Postawilam drabine (z hukiem) pod balkonem i wchodze na nia a tam stoi jakis facet z siekiera ..Zaczelam krzyczec ,ta osoba tez ..Dopiero po chwili sie ocknelam i zobaczylam ,ze to moj dziadek,ktory sie wystraszyl ,ze to jacys zlodzieje ..Przez wiele lat do tego wracal ,szczegolnie jak mi sie nie chcialo czegos posprzatac to mi dokuczal ,ze taka wielka drabine to ja mialam sile przetachac przez caly ogrod a jak mam cos zrobic to zmeczona jestem :P
8 czerwca 2014, 13:44
jablkowa: wiesz, ja nie raz w zyciu sie upiłam itp. ale to co ty piszesz to już nie jest zabawne. upijanie sie do nieprzytomnosci w ogoóle nie powinno miec miejsca, strasznie to niebepieczne. Zreszta z tego co opisujesz wyglada na to jakbys straciła kontrole nad swoim piciem i miała problemy z alkoholem.. Uważaj bardziej na siebie..
8 czerwca 2014, 13:49
ano życie :) po trzeźwemu tego nie robiłam. heh to już wiecej nic pisać nie będę. ;)a tak w ogóle dałaś mi do myślenia.. jaka patologia? pare szarpanin, pare głupstw i taka patologia od razu? działo się działo to fakt. ale zawsze ktoś nade mną czuwał. nikogo nie zabiłam, nie mam skłonności do zdrad czy cos w tym stylu. poprostu FUN był.Nie ma sie czym chwalic. Na twoim miejscu nawet bym o tym nie pisala. Wez moze lepiej juz nie bierz alkoholu do ust. Patologia...bojki i urywanie lusterek. Kolezankom pewnie to imponuje.haha :) chcesz żebym nie poszła spać i wymieniałaa??:) napiszę tylko te główniejsze- nie słowne:- bojka z laską (wygrałam) nie załuje, ale to z 8 lat temu, - bójka z ochroniarzem w klubie ostatnio, nie wygrałam, hehe- powrót do domu 10km na pieszo w stanie 'krytycznym' już - bo się "obraziłam na towarzystwo"- bójka z 2 obcymi laskami na parkingu przed klubem - nikt nie wygrał bo nas rozdzielono- gotowanie rosołu o 02.00 nad ranem w sylwka u praktycznie obcych ludzi - wycieczka przez gęsty nieznany las na a'la biwaku po alkohol- o siniakach niewiadomego pochodzenia nie wspomnę - kiedyś miałam całe plecy sine, do tej pory nie mam pojęcia skad to się wzieło.- wycieczka autem w nocy po % w mieście ;/ [ masakra ;/ ] w końcu dojechanie pod jakiś most i zgubienie się- chodzenie po ulicy jako straż miejska i płoszenie gimnazjalistów. haha- pójście do szkoły, posiedzenie w łazience pół godziny i przyjście do domu- urwanie komuś przypadkowemu lusterka w samochodzie ze złości - sorry- jechanie autostopem na impreze z imprezy + jechanie rowerem do lasu - nie wiem po co, i co 5 m gleba- i nie chce mi się myśleć dalej. kurde słownych wpadek poalkoholowych sobie przypomnieć nie moge bo za dużo tego było...aaaaa jak dobrze było powspominać stare czasy, bo dziś jesteśmy dorośli ;/ (mam 23l)krzywda nigdy mi się nie stała. po % mam poprostu bujną wyobraźnie,you made my day hahaha. Ja mam wyrzuty sumienia ze kiedys przyszlam do domu pare razy w stanie mocno wskazujacym i mama byla bardzo zla,obrazila sie. Ale ja poprostu troche sie zataczalam i szlam od razu spac. A ciebie rodzicielka na wycieraczce znalazla masakra ;D...kiedys zdarzylo mi sie tez upic do nieprzytomnosci i drugiego dnia nad ranem mama znalazla mnie na wycieraczce pod domem .. nie bylam w stanie sobie otworzyc drzwi. masakra . ..
no jak ja przeczytałam twoje opisy to od razu pomyślalam: tępa dresiara. Nie znam cie zupełnie, ale tylko z tymi mi się kojarzą typiary które pod wpływem alkoholu się biją z innymi. pare bójek.. masakra. ja co najwyzej sie po alkoholu z kims mocno pokłóciłam , ale bójki to dla mnie tez juz patologia. Jak to dla ciebie "fun" to gratuluje... Nie chcialabym sie tak bawic (no jedyne co wg mnie mozna uwazac, za fun to to gotowanie rosoły czy płoszenie gimnazjalistów, bo to całkiem zabawne).
8 czerwca 2014, 13:49
ano życie :) po trzeźwemu tego nie robiłam. heh to już wiecej nic pisać nie będę. ;)a tak w ogóle dałaś mi do myślenia.. jaka patologia? pare szarpanin, pare głupstw i taka patologia od razu? działo się działo to fakt. ale zawsze ktoś nade mną czuwał. nikogo nie zabiłam, nie mam skłonności do zdrad czy cos w tym stylu. poprostu FUN był.Nie ma sie czym chwalic. Na twoim miejscu nawet bym o tym nie pisala. Wez moze lepiej juz nie bierz alkoholu do ust. Patologia...bojki i urywanie lusterek. Kolezankom pewnie to imponuje.haha :) chcesz żebym nie poszła spać i wymieniałaa??:) napiszę tylko te główniejsze- nie słowne:- bojka z laską (wygrałam) nie załuje, ale to z 8 lat temu, - bójka z ochroniarzem w klubie ostatnio, nie wygrałam, hehe- powrót do domu 10km na pieszo w stanie 'krytycznym' już - bo się "obraziłam na towarzystwo"- bójka z 2 obcymi laskami na parkingu przed klubem - nikt nie wygrał bo nas rozdzielono- gotowanie rosołu o 02.00 nad ranem w sylwka u praktycznie obcych ludzi - wycieczka przez gęsty nieznany las na a'la biwaku po alkohol- o siniakach niewiadomego pochodzenia nie wspomnę - kiedyś miałam całe plecy sine, do tej pory nie mam pojęcia skad to się wzieło.- wycieczka autem w nocy po % w mieście ;/ [ masakra ;/ ] w końcu dojechanie pod jakiś most i zgubienie się- chodzenie po ulicy jako straż miejska i płoszenie gimnazjalistów. haha- pójście do szkoły, posiedzenie w łazience pół godziny i przyjście do domu- urwanie komuś przypadkowemu lusterka w samochodzie ze złości - sorry- jechanie autostopem na impreze z imprezy + jechanie rowerem do lasu - nie wiem po co, i co 5 m gleba- i nie chce mi się myśleć dalej. kurde słownych wpadek poalkoholowych sobie przypomnieć nie moge bo za dużo tego było...aaaaa jak dobrze było powspominać stare czasy, bo dziś jesteśmy dorośli ;/ (mam 23l)krzywda nigdy mi się nie stała. po % mam poprostu bujną wyobraźnie,you made my day hahaha. Ja mam wyrzuty sumienia ze kiedys przyszlam do domu pare razy w stanie mocno wskazujacym i mama byla bardzo zla,obrazila sie. Ale ja poprostu troche sie zataczalam i szlam od razu spac. A ciebie rodzicielka na wycieraczce znalazla masakra ;D...kiedys zdarzylo mi sie tez upic do nieprzytomnosci i drugiego dnia nad ranem mama znalazla mnie na wycieraczce pod domem .. nie bylam w stanie sobie otworzyc drzwi. masakra . ..
no jak ja przeczytałam twoje opisy to od razu pomyślalam: tępa dresiara. Nie znam cie zupełnie, ale tylko z tymi mi się kojarzą typiary które pod wpływem alkoholu się biją z innymi. pare bójek.. masakra. ja co najwyzej sie po alkoholu z kims mocno pokłóciłam , ale bójki to dla mnie tez juz patologia. Jak to dla ciebie "fun" to gratuluje... Nie chcialabym sie tak bawic (no jedyne co wg mnie mozna uwazac, za fun to to gotowanie rosoły czy płoszenie gimnazjalistów, bo to całkiem zabawne).
8 czerwca 2014, 14:00
Tłumaczyłam kumplowi z Wrocławia jak ma przyjechać do Łodzi komunikacją miejską ^^ Do reszty się nie przyznaję :D
8 czerwca 2014, 16:03
Ale z Was patologia...
Nigdy nic nie zrobiłam głupiego,nigdy nie schlałam się do nieprzytomności z nikim się nie biłam po pijaku.Jedyne co to się zatoczyłam i przewróciłam(oczywiście nie w miejscu publicznym)......
Jestem w szoku po tym co tutaj przeczytałam.
Edytowany przez 05853283e6d95571ed8a677636c82572 8 czerwca 2014, 16:32
8 czerwca 2014, 18:15
no uśmiałam się tak, że się popłakałam... też mam ciekawą historyjkę. kiedyś popiliśmy na domku u kolegi od rana i o 19 postanowiłyśmy z koleżanką, że jedziemy już do domu (ona musiała zdążyć na ostatni autobus do swojej wioski), więc jej powiedziałam, żeby mnie zostawiła na przystanku koło dworca i ja też jakiś autobus na swoją dzielnicę znajdę. po czym budzę się w busie do którego weszłyśmy na początku, ciemno już - okazało się, że ostatni kurs i zjazd do zajezdni. więc (nie wiem czemu) wysiadłam na tym samym przystanku na którym razem wsiadałyśmy blisko domu kolegi. i z buta przez całe miasto. idąc ok 15 km do domu całą drogę krzyczałam imię kolegi z podstawówki....XXX uratuj mnie, XXX przyjedź po mnie, XXX słyszysz jak cię wołam... no doszłam do domu, otworzyłam drzwi (3 rano), rodzice wychodzą a ja na czworakach do swojego pokoju... matka do ojca, żeby mnie podniósł chociaż a on, że takiego cyrku to nie chce przegapić... okazało się, że w tym autobusie ludziom warkoczyki robiłam, zaglądałam w siatki, kasowalam bilety a jak był już dworzec to powiedziałam koleżance, że w życiu nie wysiąde, bo za dobrze się bawię... zagadką do tej pory pozostaje czemu kierowca feralnego autobusu mnie nie wywalił gdzieś na pętli, na ktorej nikt nie może przebywać w środku...