Temat: 600 zł na miesiąc?

Wczujcie się w sytuację i odpowiedzcie, czy byłybyście w stanie "wyżyć" za 600 zł miesięcznie (same). Nie liczcie doli za opłaty, ale jedynie bieżące rzeczy bez których nie da się funkcjonować. Pytam, bo miałam 600 zł i z początkiem miesiąca wydałam już 120 zł na karnet na fitness oraz 60 zł na niezbędne kosmetyki. Zostało mi w zasadzie 400 zł na czerwiec i zastanawiam się, czy da się ta kwotą gospodarować tak, aby wystarczyło. Wkrótce kończy mi się karta miejska, ale na dobrą sprawę mogę chodzić na piechotę - musiałabym po prostu 15 minut wcześniej wychodzić z domu. Co o tym myślicie, uda się? :?

Pasek wagi

ja bym nie dała rady jeść za 400/miesiąc :O nie wiem jak to możliwe, że komuś się to udawało. Chyba, że tylko rzeczy fatalnej jakości, tylko po co wtedy siłownia? wolałabym za to kupić normalne jedzenie.

pqieyt napisał(a):

wielka pani polonistko nie piszę się "mnie" tylko "mi"

yyy... kosztowałaby "mi"? :Dzajrzyj lepiej do słownika w poszukiwaniu tej swojej perfumy...

Pasek wagi

bedzie ciezko, ale powinnas dac rade ;)

Ja sobie przeznaczam średnio 80zł na tydzień: większe zakupy spożywcze robię raz w tygdoniu, potem dokupuję ew. chleb, mleko, wodę w osiedlowym sklepiku, do tego często dochodzi jakaś chemia i wydatki na uczelni typu kawa, ksero. To 80 zł to czasem nawet nadto jak na mnie. Na ten tydzień wydałam dopiero 30zł, w tym chemia do łazienki, ale akurat staram się wyczerpać wszelkie zapasy, typu makarony, ryże, mrożonki, stąd też dużo nie kupowałam... Gotuj sobie obiady na 2-3 dni, to zawsze taniej wychodzi. :)

Pasek wagi

devoted08 napisał(a):

Ludzie, jak możecie pisać, że nie da się wyżyć za 400zł?!Przykład:Włoszczyzna za 3,50 zł, młode ziemniaki kg za 3zł, serca indycze 500g za 7-8 zł i za 13 złotych są 2-3 obiady - gulasz, ziemniaczki i surówki ze świeżych warzyw. Ogółem podroby są tanie i dobre - wątróbka z cebulką, żołądki drobiowe też taniocha, a też wszelkiego rodzaju sosy się ukleci...Kilka udek, najpierw zrobić z nich zupę (można jeść przez 2-3 dni), a potem samo mieso wykorzystać na kolejny obiad albo jako białko do jakiejś sałatki.Lubię też kupować kości wędzone i na nich gotować jakieś zupy - wychodzi bardzo tanio.Możesz sobie ugotować kawałek jakiegoś mięsa i mieć je potem na parę dni na kanapki czy do sałatek, a wywar też wykorzystać na zupę.

przeciez nie samym chlebem zyje czlowiek .. (piszac 'chleb' mam na mysli ogolnie jedzenie).

a gdzie pieniadze na jakies kosmetyki, ciuchy, bilet do kina, wejsciowke na impreze i inne zyciowe wydatki.

ja bym chyba karnetu nie kupowala, zawsze mozna przeciez pocwiczyc w domu jakies dywanowki ;)

No ja tak właśnie robię, że obiad gotuje przynajmniej na 2 dni i zabieram do pracy. Zapas wody mam, to nie będę już musiała kupować. Ja chyba najwięcej rzeczy wydaję na warzywa i mięso, bo na tym głownie bazują moje obiad. Kasze, makarony czy ryż - tego mam pod dostatkiem w zapasach, tak samo płatki sniadaniowe, więc może uda mi się nawet nie kupować tego w czerwcu. No ale wiadomo - z czegokolwiek bym zechciała zrobić sos, to muszę coś dokupić, plus pieczywo, mleko, jogurty...

Pasek wagi

Na studiach żyłam za 300zł miesięcznie, więc da się :) I musiałam z tego kupić miesięczny bilet i inne rzeczy na studia. Jak się chce to się da ;)

spokojnie wystarczy, chociaż zastanawiołabym sie poważnie nad wykupowaniem tego karnetu..

jablkowa napisał(a):

devoted08 napisał(a):

Ludzie, jak możecie pisać, że nie da się wyżyć za 400zł?!Przykład:Włoszczyzna za 3,50 zł, młode ziemniaki kg za 3zł, serca indycze 500g za 7-8 zł i za 13 złotych są 2-3 obiady - gulasz, ziemniaczki i surówki ze świeżych warzyw. Ogółem podroby są tanie i dobre - wątróbka z cebulką, żołądki drobiowe też taniocha, a też wszelkiego rodzaju sosy się ukleci...Kilka udek, najpierw zrobić z nich zupę (można jeść przez 2-3 dni), a potem samo mieso wykorzystać na kolejny obiad albo jako białko do jakiejś sałatki.Lubię też kupować kości wędzone i na nich gotować jakieś zupy - wychodzi bardzo tanio.Możesz sobie ugotować kawałek jakiegoś mięsa i mieć je potem na parę dni na kanapki czy do sałatek, a wywar też wykorzystać na zupę.
przeciez nie samym chlebem zyje czlowiek .. (piszac 'chleb' mam na mysli ogolnie jedzenie). a gdzie pieniadze na jakies kosmetyki, ciuchy, bilet do kina, wejsciowke na impreze i inne zyciowe wydatki.ja bym chyba karnetu nie kupowala, zawsze mozna przeciez pocwiczyc w domu jakies dywanowki 

No ale bez przesady, przecież przy sensownym kupowaniu i gotowaniu to jedna osoba powinna się spokojnie w 200-300 zł zmieścić, więc zostaje jeszcze sporo na kosmetyki i wejściówki... A jak jeden miesiąc sobie nie kupisz ubrania to chyba przeżyjesz?

jablkowa napisał(a):

przeciez nie samym chlebem zyje czlowiek .. (piszac 'chleb' mam na mysli ogolnie jedzenie). a gdzie pieniadze na jakies kosmetyki, ciuchy, bilet do kina, wejsciowke na impreze i inne zyciowe wydatki.ja bym chyba karnetu nie kupowala, zawsze mozna przeciez pocwiczyc w domu jakies dywanowki 

Kosmetyki już kupiłam (te 60 zł o których pisałam), kino sobie odpuszczę, ja w ogóle rzadko chodzę do kina, więc nie odczuję z tego powodu braku. Pójdę, jak mnie mąż zaprosi :p

No z karnetu jakoś nie umiem zrezygnować - dzięki temu, że wykupiłam 2 wejścia w tygodniu to jestem zmobilizowana do tego, aby regularnie ćwiczyć, inaczej moja aktywność fizyczna wygląda słabo - niby coś tam na dywanie poćwiczę, ale łatwo sobie odpuszczam. W grupie to jednak w grupie - daję z siebie wycisk, bo jakoś wstyd sobie olewac na sali

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.