- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 maja 2014, 16:09
Pytanie kieruję głównie do kobiet pracujących na pełen etat, ale chętnie poczytam też wypowiedzi innych pań domu.
Czy macie taki porządek w mieszkaniu, że w każdej chwili możecie przyjąć gości?
Zastanawiam się jak niektóre z was to robią, że mają zawsze porządek w mieszkaniu, ugotowany obiad, ciasto upieczone, pazurki wymalowane, ubrania wszystkie poprasowane. Jak to jest możliwe codziennie wycierać mopem podłogi, ścierać codziennie kurze? Mi brakuje na to wszystko czasu. Czy utrzymany porządek w domu jest zawsze kosztem wolnego czasu w którym mogłybyście się relaksować? Może macie jakieś triki lub sztuczki jak utrzymać zawsze porządek?
Wychodzę z domu po 8 rano wracam w zależności od dnia po 18 lub po 19. Wieczorem zajmuję się przygotowaniem jedzenia na następny dzień co zajmuje mi około godziny. Zjedzenie kolacji, wieczorna kąpiel to kolejna godzina. W weekendy mam uczelnie. Zastanawiam się czy jestem po prostu leniem któremu się nie chce sprzątać, czy może mam złudne wrażenie porządku u innych. Nie mam czasu sprzątać i nieład w mieszkaniu trochę mnie już przytłacza. Codziennie staram się ogarnąć kuchnie (z racji że codziennie gotuję szybko robi się tam bałagan), ale poza kuchnia na nic innego mi nie starcza czasu. Mam wrażenie że moje mieszkanie jest ogarnięte ale nie posprzątane.
Podzielcie się proszę waszymi sposobami na utrzymanie porządku w mieszkaniu J
26 maja 2014, 16:50
:) ja prcuje na pełen etat nie ma mnie w domu 12h:) a goście mogą przyjśc o każdej porze dnia i nocy..haczyk tkwi w systematyczności...na sprzatanie poświecam codziennie pół h nie ma że boli..wiadomo musisz najpierw ogarnąć ten syf raz a porządnie a później tylko się starać nie dopuściĆ do następnego:D
26 maja 2014, 21:03
a ja mam pierdzielnik na okrągło. nie umiem utrzymać porządku po godzinie od generalnego sprzatania mam to samo co było przed. jestem syfiarą i nie umiem tego zmienić z lenistwa
26 maja 2014, 22:18
Ja to raz w tygodniu robię porządek: gruntowne pucowanie łazienki, fronty w kuchni, kurze w pokojach, odkurzanie i mycie podłogi. Na dzień porządków wybrałam czwartek, bo piątek to weekend i czas przyjemności. Chociażby poczytania gazety na kanapie, a pełny relaks jest możliwy kiedy wokół mnie jest porządek.
Oczywiście na bieżąco też sprzątam. Jeśli rozleję w niedzielę mleko t o nie czekam do czwartku. Dodatkowo nie gromadzę na meblach bibelotów, kurzołapek przez które nie chce się sprzątać bo to trwa długo.
Pranie zawsze po zdjęciu z suszarki prasuję i wieszam. Rano nie mam problemu, ze coś jest nieuprasowane i przede wszystkim nie mam wiecznie rozłożonej deski do prasowania.
27 maja 2014, 07:34
Chyba muszę to sprawdzić na sobie :D hehe może jakiś grafik stworzę i powieszę na lodówce żeby pamiętać. Z drugiej strony chciałabym mieć jak najwięcej czasu dla siebie, zwłaszcza teraz, żeby po tej 18 załapać się na reszki słońca i iść na spacer.Kiedyś też tak miałam. Zwłaszcza jak mieszkałam z rodzicami i u mnie był "syf" ale mogłam wyjść, usiąść w salonie, w kuchni gdzie wszystko było w ładzie :) Od kiedy się wyniosłam i miałam jeden pokój + wspólną kuchnię i łazienkę albo tak jak teraz kawalerkę, sprzątam od razu bo mnie to denerwuje :P Ale ja to mam po babci. W porządku jakoś lepiej mi się odpoczywa. Tylko, że teraz to już właśnie bezwiedne jest ;) A raz w tygodniu te 40min porządki są strasznie fajne :D Bo puszczamy sobie mega głośno muzykę, śpiewamy, skaczemy, wydurniamy się i - przy okazji - sprzątamy :D A potem zimna lemoniada i można paść nawet na podłogę :PJeżeli Cię to pocieszy kiedyś czytałam, że chyba wystarczy miesiąc pilnowania się i wprowadzania nowych nawyków, żeby stało się to naturalne. A później już nie zwracasz na to uwagi :PPodziwiam :) nie potrafię się zmotywować do tego, aby dziennie odkurzyć podłogi. Po ogarnięciu kuchni mam już dość i chcę chwile odpocząć :) staram się wszystko odkładać na miejsce ale nie zawsze mi wychodzi :)
a wiesz co? Ja napiszę trochę na przekór: olej to :) Ja jak zaczęłam pracę 9 - 18, na początku sprzątałam każdy weekend pół dnia. Teraz odpuściłam. W sensie wiadomo, że tzw. syf sprzątam na bieżąco, ale ogólnie wolę na tygodniu po pracy coś porobić dla siebie (typu właśnie ten spacer), a w weekend zamiast myć okna i kabinę prysznicową jechać na basen
Edytowany przez AnabelLee 27 maja 2014, 07:35
27 maja 2014, 09:22
a ja myslalam ze to tylko ja jestem balaganiarą hehh
27 maja 2014, 09:40
a wiesz co? Ja napiszę trochę na przekór: olej to :) Ja jak zaczęłam pracę 9 - 18, na początku sprzątałam każdy weekend pół dnia. Teraz odpuściłam. W sensie wiadomo, że tzw. syf sprzątam na bieżąco, ale ogólnie wolę na tygodniu po pracy coś porobić dla siebie (typu właśnie ten spacer), a w weekend zamiast myć okna i kabinę prysznicową jechać na basenChyba muszę to sprawdzić na sobie :D hehe może jakiś grafik stworzę i powieszę na lodówce żeby pamiętać. Z drugiej strony chciałabym mieć jak najwięcej czasu dla siebie, zwłaszcza teraz, żeby po tej 18 załapać się na reszki słońca i iść na spacer.Kiedyś też tak miałam. Zwłaszcza jak mieszkałam z rodzicami i u mnie był "syf" ale mogłam wyjść, usiąść w salonie, w kuchni gdzie wszystko było w ładzie :) Od kiedy się wyniosłam i miałam jeden pokój + wspólną kuchnię i łazienkę albo tak jak teraz kawalerkę, sprzątam od razu bo mnie to denerwuje :P Ale ja to mam po babci. W porządku jakoś lepiej mi się odpoczywa. Tylko, że teraz to już właśnie bezwiedne jest ;) A raz w tygodniu te 40min porządki są strasznie fajne :D Bo puszczamy sobie mega głośno muzykę, śpiewamy, skaczemy, wydurniamy się i - przy okazji - sprzątamy :D A potem zimna lemoniada i można paść nawet na podłogę :PJeżeli Cię to pocieszy kiedyś czytałam, że chyba wystarczy miesiąc pilnowania się i wprowadzania nowych nawyków, żeby stało się to naturalne. A później już nie zwracasz na to uwagi :PPodziwiam :) nie potrafię się zmotywować do tego, aby dziennie odkurzyć podłogi. Po ogarnięciu kuchni mam już dość i chcę chwile odpocząć :) staram się wszystko odkładać na miejsce ale nie zawsze mi wychodzi :)
No właśnie też mam takie podejście do tego. Niestety lubię mieszkać w czystości a ten nieład się gromadzi i zaczyna mi to mocno przeszkadzać :(
27 maja 2014, 10:41
u mnie zawsze jest bałagan, gdyby ktos przyszedł niespodziewanie to mógłby sobie pomyśleć"ale bałaganiara". pozradek jest tylko w sobotę po generalnym sprzątaniu. Podłogi i kurze wycieram raz w tygodniu. czasem dywan odkurzam dwa razy w tygodniu. ale wiem ze nie jestem wyjątkiem.
27 maja 2014, 13:00
Generalne porządki całego mieszkania robimy (ja, syn i mąż) w piątki popołudniu, tak żeby cały weekend mieć wolny.
zawsze odkładamy rzeczy na swoje miejsce, ubrania do szafek, naczynia do zmywarki...wydaje mi się że każdy sam musi opracować swój własny system utrzymywania porządków w domu.
27 maja 2014, 13:33
Ja pracuję, uczę się, w dodatku dużo czasu przeznaczam na swoje hobby. Sprzątam raz na tydzień: kurze, podłogi, łazienka, kuchnia. Oczywiście, są rzeczy, które robię codziennie np. mycie naczyń itp. niestety: nie potrafię się zmotywować i zwykle odkładam wszystko aż w domu będzie niesamowity bałagan. Walczę z tym ale różnie bywa.
27 maja 2014, 13:38
fakt, że czytałam komentarze wyrywkowo... ale chyba mam jeszcze dwa sposoby na porządek i czas wolny:
1. prowadź system "puszkowania i szufladkowania - np. skarpetki wepchnięte do pudełka też wcale nie są poukładane, ale nie robią bałaganu. A dywanu nie chcesz odkurzać? Nie miej dywanu! Podłoga jakoś tak mniej si ę brudzi (odkurzanie jej zajmuje 1/3 czasu odkurzania dywanu.
2. rób bałagan w jednym miejscu a nie w całym mieszkaniu... Brzmi to dziwnie, co nie? Ale gdy ja nad czymś pracuję oznacza to bałagan... Wolę, żeby był w jednym kącie w pokoju, niż wszędzie... Dlatego jeśli już muszę gdzieś odłożyć pranie -- kładę je w kącie, w którym i tak jest bałagan. Tworzy to pozory czystości w innych (i mogę spokojnie zaprosić gości do pokoju nie pokazując im kuchni :)