Temat: Jak rozpoznać naciągacza?

Zbliżają się święta, a co za tym idzie do naszych drzwi zaczynają pukać różni ludzie sprzedający cegiełki: kartki czy inne pierdoły. I stąd moje pytanie. Jak odróżnić ktogoś działającego w słuszłym celu np. dla jakiejś organizacji, od zwykłego oszusta? Dzisiaj miałam taką sytuację: Dzwoni mężczyza, mówi, że zbiera na dzieci z porażeniem mózgowym, kartka 5 zł. Poprosiłam o jakieś zaświadczenie, pokazał mi dowód! Moja reakcja była oczywista - dowód to ma każdy, ale to nie powód do chodzenia po ludziach. Facet się speszył i machnął mi jakimiś świastkami przed oczami, nawet nie dałam rady nagłówka przeczytać. Identyfikatora, jak to powiedział, jeszcze nie zdążył wyrobić. Może się mylę, ale moim zdaniem oszust. Nie kupiłam. Ale w związku z tym nasuwa mi się pytanie, bo w tej sytuacji ewidentnie było coś nie tak. Ale chciałabym wiedzieć na przyszłość. Jakie dokumenty powinny takie osoby posiadać? Co sprawdzić? 
Ludzie którzy z reguły zbierają na coś lub na kogoś proszą co łaska ponieważ liczy się każdy grosz...co z tego że ma dokumenty...ja wydrukować i ze skanować też potrafię
zawsze możesz poprosić o telefon do instytucji dla ktorej zbierają pieniądze
nie znam się na tym ale słyszałam, że kiedyś jacyś oszuści mieli nawet oryginalną zgodę burmistrza miasta na zbiórkę pieniędzy a i tak pieniądze nie trafiły tam gdzie niby miały trafić. Ja nigdy nie daję takim co stoją na ulicy czy tymbardziej chodzą po domach czy instytucjach. Jest tyle legalnych prężnych fundacji, których efekty działania są znane i uważam, że jak ktoś chce pomóc to lepiej dać na takie coś niż kupować cegiełki na ulicy.
nie znam się na tym ale słyszałam, że kiedyś jacyś oszuści mieli nawet oryginalną zgodę burmistrza miasta na zbiórkę pieniędzy a i tak pieniądze nie trafiły tam gdzie niby miały trafić. Ja nigdy nie daję takim co stoją na ulicy czy tymbardziej chodzą po domach czy instytucjach. Jest tyle legalnych prężnych fundacji, których efekty działania są znane i uważam, że jak ktoś chce pomóc to lepiej dać na takie coś niż kupować cegiełki na ulicy.
Dziękuję za odpowiedzi. Macie rację, lepiej wspierać np. UNICEF czy DKMS. Tylko to jednak zawsze są wątpliwości, wyrzuty sumienia. Ale dobre kryterium Zorci. Jeśli komuś zależy, to każda złotówka ma znaczenie, a nie tak wykalkulowane.:-*
chyba ze koszt zakupu tych kartek czy czegos byl pewien i zeby to sie zwrocilo i zarobilo dla dziecka chorego to tez musi byc minimum tak mi sie wydaje przynajmniej ... no ale nie wiem nie znam sie na tym i nie daje bo sama nie mam a ze karta nie mozna placic to coz... wyrzuty sumienia bo UNICEF to wielka aukcja i kazdy o niej wie a jak np sasiadowi zachoruje dziecko i faktycznie nie ma pieniedzy to chodzi po domach i tez go pewnie boli ze mu nie wierza.. skoro to jedyne wyjscie ..
Pasek wagi

Moze poprosic o numer konta fundacji i tam wplacic pieniazki (chyba kazda ceniaca sie fundacja takie ma), przy okazji sprawdzic czy maja strone internetowa i czy numer ze strony sie pokrywa.

Pasek wagi
Moi znajomi pracowali sprzedajac takie kartki na chore dzieci po 2 ,5 i 10 zl.
Prawda była taka,ze załóżmy zarobili 500 zł.
To 250 szło do "organizatora" ,200 do nich ,a 50 na dzieci.;]
Powiem szczerze, że ja takich osób nie wpuszczam. Tak przez drzwi nie ma sposobu szybko sprawdzić, czy to naciągacze czy nie. Dlatego wpłacam po prostu pieniążki na konto znanych fundacji czy organizacji charytatywnych, poza tym nie raz w necie można znaleźć stronki potrzebujących osób, np. zbierających na operację czy wózek, z podanymi namiarami, kontem, przeważnie pieniądze są zbierane za pośrednictwem jakiejś fundacji i wtedy można sprawdzić, czy to prawda czy nie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.