Temat: Czy studniówka jest naprawdę taka ważna ?

No właśnie czy to prawda że studniówka to wielkie przeżycie itp. no bo zastanawiam się czy iść. Czy w ogóle warto ? No bo na 100 % idę sama nie opłaca się kogoś zapraszać bo z osobą towarzyszącą płaci się 900 zł a jak idzie się samym to 600 zł z drugiej strony jak się nie idzie to 400. Więc tylko 200 złoty różnicy a można się pobawić. No ale z drugiej strony to dochodzi jeszcze sukienka, buty, kosmetyczka itp. Jak było w waszym przypadku ? Warto było iść na studniówkę? :) 

Pasek wagi

nie byłam  i z perspektywy czasu nie załuje 

ja nie byłam i nie żałuję, w to miejsce byłam tydzień  w górach z chłopakiem w ferie :)

Ja byłam i nie żałuję, przecież to super włosy,paznokcie,sukienka,tańczenie,jedzenie,spędzanie czasu z e znajomymi-było super 

dlaczego za nie iście się płaci? 

Pasek wagi

Jak to "z drugiej strony jak się nie idzie to 400"? 

Ja na swojej studniówce byłam sama i w sumie nie pamiętam jej jakoś szczególnie, nie wspominam jej ze łzami wzruszenia w oczach i myślą "chciałabym przeżyć ją jeszcze raz".

ja bylama a wsumie to mogla nie isc stara kasy :P nawet nie pamietam co sie dzialo. polonez jakoś mnie to nie jarało wtedy i do tej pory nie jara

Ja jestem stara... wtedy Studniówka była imprezą wyjątkową choćby dlatego, że bawiliśmy się jako dorośli ludzie w towarzystwie swoich profesorów. Dla nas było to przeżycie niezapomniane i chyba jednak nie tak drogie jak w dzisiejszej dobie. Jestem jednym z pierwszych roczników, który bawił się poza szkołą i ceny nie były jeszcze aż tak wyśrubowane a tzw. kreacja nie kosztowała specjalnie dużo - po prostu strój galowy. Rewia mody była dopiero po maturze na komersie. 

Teraz to chyba niewiele dla młodzieży znaczy taka zabawa skoro co weekend mają możliwość wyszaleć się w klubie, na domówce itp. To pewnie kolejna impra tyle, że droga i pod okiem niespecjalnie szanowanych i lubianych belfrów za których w dodatku trzeba zapłacić...

ja byłam i powiem że nie jest to żadne pzrezycie. zwykła impreza, nie mam z nią związanych żądnych ekstra wspomnień. Przeżyłam z moja klasa licealną wiele innych, dużo cieeeeeekawszych imprez.

co mi się ciśnie na usta "o k...wa jak drogo!". Na wesele tyle się nie daje (przynajmniej w moim rejonie). Ja nie chciałam iść, ale poszła, było OK, jeśli chodzi o ważność - to ważna nie jest, raczej fajna, zabawna, ale nie ważna - ważne to mogą być inne rzeczy (zależy, jakie kto ma priorytety). Było fajnie, ale żebym uważała to za coś ważnego? Nie sądzę.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.