- Dołączył: 2010-05-04
- Miasto: Las Vegas
- Liczba postów: 423
29 listopada 2010, 16:34
Moi drodzy, jeżeli w Waszym otoczeniu jest ktoś kto z własnego wyboru przeszedł na wegetarianizm, to NIE PRZEKONUJCIE GO, ŻE ŹLE ROBI, nie przekonujcie go do jedzenia mięsa, nie wyzywajcie od DZIWNYCH (i jak to zrobiła ostatnio moja znajoma: stwierdziła, że mnie 'popierdo**ło) Pokażcie, że jesteście ludźmi tolerancyjnymi. To tylko taka moja prośba :) Pozdrawiam.
Edytowany przez Nerkaa 29 listopada 2010, 16:35
- Dołączył: 2010-07-20
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 5711
29 listopada 2010, 16:37
widac masz znajomych który nie mają poziomu i nic sobą nie reprezentują.
- Dołączył: 2010-05-04
- Miasto: Las Vegas
- Liczba postów: 423
29 listopada 2010, 16:39
a co powiedzieć o ludziach 'wykształconych'? Między innymi moja nauczycielka...
29 listopada 2010, 16:41
Może to jakaś kanibalka ??? Albo po prostu na zryty pogląd na świat. Jak mój tata. On uważa, że obiad bez mięsa i ziemniaków to deser. I jak na obiad jest coś innego to cały dzień narzeka, że jest głodny, bo obiadu nie było.
29 listopada 2010, 16:43
A po za tym ja bardzo dobrze rozumiem wegetarianów. Nie lubię jeść mięsa, bo czuję się jak kanibal.
29 listopada 2010, 16:46
> Może to jakaś kanibalka ??? Albo po prostu na
> zryty pogląd na świat. Jak mój tata. On uważa, że
> obiad bez mięsa i ziemniaków to deser. I jak na
> obiad jest coś innego to cały dzień narzeka, że
> jest głodny, bo obiadu nie było.
Poprostu brakuje mu tego pełnowartościowego białka i już. Taki typ, może to grupa krwi?
29 listopada 2010, 16:47
nie jem mięsa i kiedy ktoś "robi wielkie oczy", potrafię mu sugestywnie wygarnąć. nie lubię idiotów wypowiadających się na tematy, o których nie mają pojęcia.
- Dołączył: 2010-05-04
- Miasto: Las Vegas
- Liczba postów: 423
29 listopada 2010, 16:50
Dokładnie! ale kiedy nauczycielka zaczęła mi prawić morały jak bardzo mi to szkodzi, to wytłumaczyłam jej, że raczej krzywdy bym sobie nie robiła :)
29 listopada 2010, 16:55
u mnie brat to jakiś mięsożerca.. dla niego jak nie ma obiadu z mięsem to, to nie jest obiad! masakra jakaś ;p
a wypominać nikomu nie będę, każdy sam decyduje, co będzie jadł, a co nie.. to nie mój interes.
- Dołączył: 2010-11-03
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 133
29 listopada 2010, 16:57
a ja jem mięso :) niewiele i jakąś wielką miłością nie pałam. ale jadam, z wyboru. wiele rzeczy mi po prostu smakuje.
natomiast wegetarianie mi nie przeszkadzają absolutnie, dopóki nie mówią mi, że jestem kanibalem i nie wyzywają mnie od ostatnich ;)
serio serio, to wszystko, o czym piszecie, działa też w drugą stronę - tak samo, jak mięsożercy bywają agresywni w stosunku do wegetarian, tak i wegetarianie bywają agresywni w stosunku do mięsożerców. nie bronię tu ani jednych, ani drugich, bo po prostu we wszystkim należy mieć umiar i szanować przekonania innych, o ile ktoś nie wcina się z butami w nasze przekonania.
mam przyjaciół wegetarian, którym nie przeszkadza to, że ja mięso jadam, i mnie też nie przeszkadza to, że oni nie jadają, bo niby po co? jedzą z głową, racjonalnie i mądrze, dostarczają odpowiedniej ilości białka organizmowi. i super.
miałam też znajomych wegetarian, z którymi wspólne wyjście do knajpy kończyło się zwykle awanturą. bo im się nie podobało, że ktoś w towarzystwie je w ich obecności mięso. to już lekka przesada, nie? :)
także znajmy umiar we wszystkim, pozdrawiam zarówno wszystkich wege, jak i mięsożernych :)