- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 marca 2014, 17:12
W gimnazjum czy liceum ściąganie było bardzo powszechne, ściągało się głównie z przedmiotów, z których nie czekała nas matura (czyli np. u nas - klasa ścisła, ściągało się np. z historii, wosu, kultury etc.). Nie było to nic dziwnego.
Natomiast teraz jestem na pierwszym roku studiów i zauważyłam, że ściąganie to temat tabu. Nawet jeżeli mowa o mało ważnych przedmiotach, które są po prostu wepchnięte i w ogóle nie wiążą się z przyszłym zawodem. Ponad połowa osób uważa, że ściąganie jest nieuczciwe wobec innych, którzy się nauczyli. No niby tak, ale przecież uczymy się dla siebie - jeżeli ktoś nie czuje potrzeby posiadania wiedzy na jakiś temat (podkreślam: niezwiązany z zawodem!), a chce być dopuszczony do egzaminu to ściąga.
Jakie wy macie na ten temat zdanie, popieracie ściąganie na mało ważnych przedmiotach czy jesteście całkowitymi przeciwnikami?
19 marca 2014, 17:17
tak, popieram, jeśli chodzi o tzw. 'zapychacze' planu zajęć, ale na moim kierunku jest dużo przedmiotów ścisłych, które nie polegają na wklepaniu regułek do głowy tylko analitycznym myśleniu, więc nawet najlepsze ściągi nie pomogą. W dodatku u mnie na wydziale jest zasada 'zero tolerancji dla ściągania' i straaasznie nas pilnują. Nawet jeśli ktoś minimalnie przekręci głowę, od razu ma wpisane 'niedostateczny', a sprawa jest zgłaszana do dziekana. W niektórych przypadkach kończyło się to skreśleniem delikwenta z listy studentów
19 marca 2014, 17:21
ja mam liberalne podejście choć sama ściągałam nieczęsto. Jeśli czegoś nie wiedziałam i ktoś chciał mi podpowiedzieć to nie odwracałam głowy ze wstrętem ;) sama też zawsze pomagałam, ALE miałam koleżankę na studiach, która ŻADNEGO koła czy egzaminu nie napisała samodzielnie...była Master of Ściąganie....z nią to była masakra..i dzięki temu ściąganiu zawsze miała 4-5 i wszyscy wykładowcy uważali ją za super mega ekstra - co też było strasznie denerwujące..jeśli był jakiś egzamin, na którym egzaminator na maksa pilnował i był ostry, to dziewczyna ZAWSZE dostawała 2... raz ściągała u faceta, który nie tolerował tego zupełnie i był bardzo sprawiedliwy - zrobił jej, przy wszystkich, z d*py jesień średniowiecza ;D kiedyś też specjalnie podała mi złą odpowiedź, żebym nie dostała za dobrej oceny - w takich przypadkach jestem nastawiona baaardzo negatywnie do ściągania ..
edit. u mnie tez wszyscy mieli wylane na sciąganie ;) zaden temat tabu . no chyba,że jestes na medycynie/prawie etc. ;)
Edytowany przez Matyliano 19 marca 2014, 17:22
19 marca 2014, 17:24
wg mnie to co wydaje nam się niepotrzebne może nam się nieoczekiwanie przydać więc sami na tym tracimy, poza tym szczerze mówiąc wstyd byłoby mi ściągać
19 marca 2014, 17:24
Nie umiem ściągać więc tego nie robię, ale generalnie też nie jestem temu przychylna. To znaczy jasne, jak ktoś ogólnie się uczy, ale akurat raz zapomniał czy nie miał siły czy coś tam to niech ściągnie, czasem też sama pomogę, ale ludzie ściągający notorycznie mnie bardzo denerwują. Tak samo sytuacje, kiedy ja dostaję 3 mimo uczenia się, a ktoś ściągając wyciąga 5.
19 marca 2014, 17:27
Nie lubię, gdy ludzie tylko ściągają.
Studiuję polonistykę - bardzo ciężko byłoby tutaj ściągać - więcej miejsca zajmie ściąga :D Kiedyś ściągałam, ale teraz raczej tego nie robię i nie lubię gdy ktoś to robi.
19 marca 2014, 17:29
na studiach uczysz się dla siebie przecież nie musisz na nie iść. chcesz potrzebujesz ściągasz, nie to nie. studiują ludzie dorośli i skończenie studiów nie jest obowiązkowe więc po co na nich ściągać
19 marca 2014, 17:32
skończenie studiów nie jest obowiązkowe więc po co na nich ściągać
Chociażby dla pracy, jeżeli mówimy chociażby o dobrym i bardzo pewnym kierunku
U mnie też się nie ściąga, z czego na początku wszyscy zaznaczyli, że ,,nie potrafią ściągać, więc nie będą". Ja potrafię, więc czasem się wspomogę - i też z takich błahych przedmiotów. I nie widzę w tym nic złego.