- Dołączył: 2013-08-15
- Miasto: warszawa
- Liczba postów: 291
31 stycznia 2014, 19:07
Hej :) Nie miejcie mnie za dziwadło, ale przyznam szczerze, że nie rozumiem, dlaczego każde wyjście do klubu to takie wydarzenie dla moich koleżanek? Wcześniej studiowałam w mniejszym mieście ( Olsztyn) i te imprezy wyglądały tak, że po domówce, bez większego przygotowania ( oczywście mocniejszy makijaż, fajniejszy ciuch był )szliśmy gdzieś do klubu. Teraz jestem w Warszawie i przede mną pierwszy wypad do klubu. Jak widzę, jak moje koleżanki szykują się do niego - przewalona cała szafa, nowe szminki, peelingi itd, buty brane na zmianę... to mam wrażenie, że one szykują się jak na studniówkę.
I już czuję, że w gronie równie wypiększonych dziewczyn będzie mi dziwnie, pewnie jak sierotka marysia będę tam wyglądała.... Odechciało mi się...
31 stycznia 2014, 19:11
no to nie idź proste. Wg mnie to nie zależy od miejsca, a od ludzi, im bardziej puste, tym bardziej sie jarają i szykują.
- Dołączył: 2011-07-15
- Miasto: Elbląg
- Liczba postów: 13662
31 stycznia 2014, 19:12
cóz warszawka..., tu wszystko musi być przesadzone
- Dołączył: 2009-05-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12386
31 stycznia 2014, 19:15
ja też się zawsze wybieram godzinami, ale lubię i wcale nie wyglądam nigdy jak nie wiadomo co, zawsze skromnie i elegancko. świecenie tyłkiem i cyckami w klubie to jak dla mnie wiocha.
zakładasz top, rurki i szpilki i nad czym tu deliberować?
Edytowany przez ewelinusek 31 stycznia 2014, 19:17
- Dołączył: 2009-05-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12386
31 stycznia 2014, 19:16
yuratka napisał(a):
cóz warszawka..., tu wszystko musi być przesadzone
co to znaczy Warszawka? skąd ta pogarda i generalizowanie?
- Dołączył: 2014-01-28
- Miasto: Rzym
- Liczba postów: 1774
31 stycznia 2014, 19:19
Mnie za czasów studenckich takie imprezy w ogóle nie jarały, nie chodziłam na nie. Wolałam pójść z kimś do pubu, do kawiarni, czy na jakąś ciekawą wystawę.
31 stycznia 2014, 19:21
yuratka napisał(a):
cóz warszawka..., tu wszystko musi być przesadzone
czuje się obrażona
ja osobiście wogóle nie lubię imprez w klubie
- Dołączył: 2014-01-30
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 266
31 stycznia 2014, 19:23
dziwne te twoje koleżanki :P wiadomo gdy wybieram się na jakąś impreze do klubu to szykuję się dłużej niż na zwykłe spotkanie z kumpelą :) ale bez przesady !
- Dołączył: 2011-02-05
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 318
31 stycznia 2014, 19:26
Ja studiuje w Olsztynie. Do klubu chodzę raz na chński rok (zwykle po dużej ilości %%%, gdy moja asertywnośc zanika ) i ostanio własnie przezyłam dokładnie to co Ty! Dwie godziny strojenie by pójść do zatłoczonego klubu studenckiego i chwiac się w nowych szpilkach. Nie wiem czy to kwestia wzorowania sie na pięknych amerykańskich dziewojach, które zawsze na imprezach maja piekne sukienki, szpilki i kopertówki czy może próba podkreslenia swojej kobiecości? Cholera wie. Ja wiem jedno - to nie dla mnie ^^ Wolę isć do śmierdzącego petami pubu, posłuchać dobrej muzyki, pogadać.
Edytowany przez redbunny 31 stycznia 2014, 19:27
- Dołączył: 2007-12-13
- Miasto: San Marino
- Liczba postów: 4685
31 stycznia 2014, 19:28
poprostu chce blyszczec, olej to zaloz to co lubisz i idz ;) nie musisz sie stroic tak jak one :)