Temat: czy można poradzic sobie bez wyższego wykształcenia?

Uważacie że można dobrze (tzn. praca nie na produkcji i nie za 1000 zł) życ bez skończonych studiów? 
Czy kursy i szkoły roczne / dwuletnie są wtdy dobrym rozwiązaniem na podniesienie swoich kwalifikacji?
Czy warto kończyc coś w czym już teraz byście widziały, że nie interesuje Was dany kierunek na tyle by poświęcic temu 5 lat i później szukac pracy w tym zawodzie o ile się poszczęści? 
A może nie macie wyższego wykształcenia i nie przeszkadza Wam to a nawet jesteście zadowolone z tego co macie?

Nie od dzisiaj się nad tym zastanawiam, jednak chciałabym dowiedziec się czy studia są koniecznością dzisiejszych czasów byle by był papierek. Czy tylko mi się wydaje, że człowiek w dzisiejszych czasach musi byc po studiach bo inaczej postrzegany jest przez ogół za nieudacznika, lenia, nieuka, czy na człowieka bez większych ambicji życiowych? 

NowaJa. napisał(a):

Ja powiem tak.. Poszłam na studia, minęło 1,5 roku i stwierdziłam że to nie to.. Więc zaczęłam inne studia i też wytrzymałam 1,5 roku. Tak więc studiowałam 3 lata ale papierka z tego żadnego nie mam. Czy żałuję?? Absolutnie!! Co prawda mieszkam obecnie za granicą (od ponad 2 lat) i BEZ wykształcenia wyższego (skoro średnia krajowa to 4200) to podwajam ją z nawiązką.. Czyli jak to dziewczyny mówicie przede wszystkim Głowa na karku;)))

no ale za granicą chyba wiadomo, że ludzie zarabiaja więcej, w polsce 10 000zł to dużo ale np z Wielkiej Brytanii? 2000funtów? Nie ma się czym chwalić, skoro tam opłacasz rachunki, jedzenie, życie. Przeciętna pensja.

_morena napisał(a):

NowaJa. napisał(a):

Ja powiem tak.. Poszłam na studia, minęło 1,5 roku i stwierdziłam że to nie to.. Więc zaczęłam inne studia i też wytrzymałam 1,5 roku. Tak więc studiowałam 3 lata ale papierka z tego żadnego nie mam. Czy żałuję?? Absolutnie!! Co prawda mieszkam obecnie za granicą (od ponad 2 lat) i BEZ wykształcenia wyższego (skoro średnia krajowa to 4200) to podwajam ją z nawiązką.. Czyli jak to dziewczyny mówicie przede wszystkim Głowa na karku;)))
no ale za granicą chyba wiadomo, że ludzie zarabiaja więcej, w polsce 10 000zł to dużo ale np z Wielkiej Brytanii? 2000funtów? Nie ma się czym chwalić, skoro tam opłacasz rachunki, jedzenie, życie. Przeciętna pensja.

No tak. To co zarabiasz na wyspach w liczbie, bez waluty pomnoz razy 2,5 i wyjdzie Ci odpowiednik tego, ile zarabialabys w Polsce w zlotowkach zeby zyc na tym samym poziomie. Takze jesli jestes z grona tych szczesliwcow ktorzy po dwoch latach pracy (zakladam, ze ciagle ta sama firma i ze nie zatrudnili Cie jako managerki od razu) zarabia +/- 3500 funtow miesiecznie (8400/2,5) - zazdroszcze wyobrazni! Na wyspach zycie jest lepsze i kwestii zarobkow sie po prostu nie porownuje. A jesli juz sie porownuje, to uzywaj na przyszlosc tej formuly zamiast przeliczac na sucho, bo to sie niestety nijak ma do rzeczywistosci.

Takze faktycznie kiepskie porownanie, nie odnosilabym sie raczej do studiow/braku studiow i zarobkow za granica. Tam sie po prostu szanuje ludzki wysilek i czas i mozna zyc za najnizsza krajowa godnie, w Polsce nie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.