- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
24 stycznia 2014, 15:10
Dzisiaj zostalam wysmiana poniewaz nie farbuje wlosow gdyz nie podoba sie to mojemu narzeczonemu. Swiadczy to tez o tym ze sie facetowi podpozadkowuje i jestem od niego uzalezniona.
Mimo wszystko jednak daleko mi do tego zeby byc od kogos zalezna i podpozadkowana a juz na pewno nie jestem typem glupiutkiej niuni na ktora jak facet huknie to zrobi wszystko co jej pan i wladca kaze (bo tak wyglada to z historii o farbowaniu).
Ja poprostu licze sie z jego zdaniem. Nie potrafie tez za bardzo zrozumiec dlaczego chec podobania sie swojemu mezczyznie zostaje uzanan za brak wlasnego zdania i podpozadkowanie? Co jest dziwnego ze kobieta chce sie podobac mezczyznie i to w dodatku swojemu? Smiem twierdzic ze on widzi mnie czesciej niz ja sama siebie w lustrze.
Nie twierdze tutaj ze robie cos wbrew swojej woli. Poprostu jesli kupuje ciuch a w domu on stwierdza ze wygladam w nim okropnie to najczesciej go oddaje i kupuje cos co podoba sie i mi i jemu. No chyba ze to jakis absolutny hit dla mnie i nie przezyje jak nie bede miala:D. Bo jesli mam wybor to wlasnie wole tak zrobic zebym i ja i on byl zadowolony. Co mi szkodzi? Moglabym zafarbowac wlosy na czarno ale nie zrobie tego wlasnie dlatego ze wiem ze podobam mu sie w takich jakie mam a czarne farbowane poprostu mu sie nie podobaja. I nie widze w tym nic dziwnego.
I nie, nasz zwiazek nei opiera sie tylko na wygladzie zewnetrznym. akurat jestem wyjatkowo nie w jego typie. On lubi krecone brunetki z brazowymi oczami ja jestem blondynka z prostymi blond :P. Tak wiec polaczylo nas jednak troche wiecej niz tylko zwykla powierzchownosc;)
Kurcze, moze ja jestem dziwna, ze chce sie podobac mojemu mezczyznie?
Edytowany przez KotkaPsotka 24 stycznia 2014, 15:13
- Dołączył: 2012-03-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9591
24 stycznia 2014, 15:25
Mam tak samo - tez nie farbuję, bo mojemu mężowi podobam sie w naturalnym kolorze, a do tego dochodzi jego argument o tym, że po co niszczyć. Trudno się z tym nie zgodzić, więc nie farbuję.
Co do ciuchów - to działa w obie strony. Ja nie lubię jak chodzi w pomiętych ubraniach, więc On zmusza się do ich prasowania - On nie lubi, jak zakładam "workowate rzeczy" no więc nie kupuję takich, w końcu chcę być w jego oczach najatrakcyjniejszą wersją siebie, więc...
24 stycznia 2014, 15:27
ja lubie sie podobac swojemu facetowi i jest mi strasznie milo jak mowi ze ladnie wygladam :) ale wlosow na rudo nie pofarbuje :D
ps. u mnie jest odwrotnie, podobaja mu sie rude, a ja jak farbuje wlosy to mi potem wypadaja garsciami :(
Edytowany przez 16649c23e7e6184ff950adae078d9b01 24 stycznia 2014, 15:28
- Dołączył: 2013-09-28
- Miasto:
- Liczba postów: 2660
24 stycznia 2014, 15:28
ja zawsze pytałam swojego o kolor włosów czy bedzie mu sie podobac czy nie..A on oczywiście zawsze NIE..Do czasu..Ostatnio mu mowilam ze chce sciac wlosy i wygolic bok..A on oczywiscie ze NIE .
ale ja zrobilam swoje..Poszlam do fryzjera i przeszlam totalna metamorfoze..Czułam sie cudowie a moj facet zakochal sie na nowo..
Teraz chce sie zrobic na rudo..On oczywiscie mowi NIE ...
Ale wiadomo ZROBIE SWOJE :) W koncu nie wyrzuci mnie z domu przez to :)
- Dołączył: 2011-05-04
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 14372
24 stycznia 2014, 15:28
KotkaPsotka napisał(a):
lola7777 napisał(a):
KotkaPsotka napisał(a):
lola7777 napisał(a):
no ale o ch chodzi? przed kim sie tu tlumaczysz? przed soba?...
Pytam jak jest u innych. Ze zwyklej ciekawosci.
dziwne by bylo,gdyby ktoras odpowiedziala" nie nie chce sie podobac swojemu mezczyznie"
Ktos moglby odpowiedziec. Nie interesuje mnie to czy podobam sie jemu, wazne ze podobam sie sobie.
co Ty trujesz? chyba cos Ci sie poplatalo? przeczytaj co napisalas w pierwszym poscie,tam piszesz,ze jednak wazne jest jego zdanie...a tu ze nie?....
- Dołączył: 2013-01-09
- Miasto: Erts
- Liczba postów: 2436
24 stycznia 2014, 15:34
Mam tak samo, kiedyś z blondu zrobiłam brąz i jak widziałam minę mojego męża gdy mówił że "no łaadniee"
![]()
to jednak pobiegłam z powrotem do fryzjera i też mi daleko do osoby, którą można ustawiać jak się chce. Jestem z nim, kocham go i chcę mu siępodobać to chyba oczywiste nie wiem gdzoe tu zniewolenie
- Dołączył: 2013-01-09
- Miasto: Erts
- Liczba postów: 2436
24 stycznia 2014, 15:36
lola7777 napisał(a):
KotkaPsotka napisał(a):
lola7777 napisał(a):
KotkaPsotka napisał(a):
lola7777 napisał(a):
no ale o ch chodzi? przed kim sie tu tlumaczysz? przed soba?...
Pytam jak jest u innych. Ze zwyklej ciekawosci.
dziwne by bylo,gdyby ktoras odpowiedziala" nie nie chce sie podobac swojemu mezczyznie"
Ktos moglby odpowiedziec. Nie interesuje mnie to czy podobam sie jemu, wazne ze podobam sie sobie.
co Ty trujesz? chyba cos Ci sie poplatalo? przeczytaj co napisalas w pierwszym poscie,tam piszesz,ze jednak wazne jest jego zdanie...a tu ze nie?....
chyba miała na myśli że ktoś mógłby tak powiedzieć, zabrakło cudzysłowia
24 stycznia 2014, 15:37
Tą "jędzą" jestem ja. Autorko, najwyraźniej Cię ruszyło to, co napisałam...
Ja uważam, że zastanawianie się na forum "czy mogę rozjaśnić włosy, bo nie wiem, czy mojemu facetowi to się spodoba" jest żenujące. Jeśli facet uzależnia bycie z kobietą od koloru czy długości jej włosów to po prostu słaby facet. Kobieta ma się najpierw podobać sobie, dopiero potem komuś. gdy podobasz się sobie i sama ze sobą czujesz się dobrze to i otoczenie to zauważa. Mój facet woli kiedy ja jestem z siebie zadowolona z włosami, które mi się podobają, niż niezadowolona z włosami, które jemu odpowiadają...
Niedługo się będziesz pytała: "czy mogę się tak zachować, bo nie wiem, czy mojemu facetowi się to spodoba?".
Jak już pisałam- ja wolę mojego faceta z dłuższymi włosami, ale wiem, e mu wygodniej w krótkich, więc daję mu tą WOLNOŚĆ. Nigdy nie podporządkowywałam się drugiej osobie i nie wymagam tego. Dla mnie miłosć to wolność, a nie przynależność. Każdy ma własne zdanie i je szanuje, ale go nie narzuca.
Co do podobania- wolę się podobać sobie niż komuś...
Edytowany przez srylajda 24 stycznia 2014, 15:48
- Dołączył: 2011-06-15
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 3167
24 stycznia 2014, 15:37
Zależy od sytuacji.Czasem farbuje włosy na ciemniejszy brąz (szamponetką na ok.30 zmyć) chociaż wiem, że mu się to nie podoba, mówi, że wyglądam jak wampir, ale ja czuję się dobrze :D Jeżeli by mu się coś bardzo bardzo nie podobało to bym tego nie robiła, liczę się z jego zdaniem, ale nie bardziej niż ze swoim.
To normalne, że chcemy się podobać swoim facetom, wyglądem możemy się podporządkowywać, naszymi priorytetami nigdy :)
Edytowany przez marmody 24 stycznia 2014, 15:38
24 stycznia 2014, 15:38
Hmm, mam właśnie farbę na włosach. Facet nie wie, że maluję. Ostatni raz robiłam to jakieś 3 lata temu, zanim go poznałam.
Jeśli mu się nie spodoba - trudno, będzie musiał czekać aż się zmyje ;) jeśli i mi się nie spodoba - wracam do swojego koloru.
Aczkolwiek wiadomo, że chcę mu się podobać i widzieć pożądanie w jego oczach;)
24 stycznia 2014, 15:38
Ja się podobam swojemu facetowi, wtedy kiedy sobie sie podobam :) Jak widze, ze wygladam swietnie i tak samo sie czuje, to podobam sie tez innym, bez wzgledu na to czy mam farbowane wlosy czy tez nie (choc ja od dawna mam farbowane ;P). Ubieram sie sama i kolor wlosow tez wybieram sama. Prawie plakal jak w ubiegle lato z blondu zrobilam czerwony, ale coz. Mi samej tez szybko ten kolor sie przejadl i zmienilam wtedy na braz (teraz mam hennowy rudy :) ). Gdybym byla wynikiem jego wyobrazni nie bylabym soba i nie bylabym dla niego taka intrygujaca, jak jestem teraz.
Edit: podobnie jest z nim, jest wiele, rzeczy, ktore mnie w nim czasem draznia, ktore niejednokrotnie chcialam zmienic, ale wtedy to nie byłby juz ten facet, ktorego pokochalam, tylko jakes babskie popychdalo
Edytowany przez 8242c47786798d731de308cdebc75f26 24 stycznia 2014, 15:42