Temat: przymierzalnie sklepowe-lustra

Dziś byłam w sklepie, kupiłam skórzane rurki. Mimo, że rozm. 34, ważę też mało, ale nie mogłam na siebie patrzeć w lustrze, po prostu nogi jak u słonia- po co jechać do zoo. Pomyślałam, że nawet schudnięcie 10 kg mi nic nie da. Już miałam je odłożyć i się załamać, ale kupiłam. Potem byłam jeszcze w moim ulubionym ciucholandzie, gdzie kupuję od dłuższego czasu. Podchodzę do lustra ze skwaszoną miną, patrzę, a jestem prawie chuda. 
Nienawidzę też swojego odbicia w Tally Weil, do którego czasem chodzę. Macie tak, że widzicie dwie różne osoby w różnych lustrach?
Wiem, że w sieciówkach często są lustra wyszczuplające, ale w domu mam normalne i wiem, jak wyglądam. Myślę, że osoby za to odpowiedzialne powinny zwracać większą uwagę na przymierzalnie- dobierać oświetlenie i wielkość przymierzalni tak, aby wyglądać okej, a nie zniekształcać wyglądu na korzyść czy niekorzyść (lustra wyszczuplające w dużym pomieszczeniu czy słabe górne niewybaczające światło z góry w małej przymierzalni)

madziutek.magda napisał(a):

a ja lustra w sieciówkach lubię, bo z reguły wyglądam w nich szczupluteńko - w domu gorzej

ja w domu tak samo, ale w tym jedym wyglądałam po prostu na grubszą jak wyższą :D
Mi też zawsze się wydawało ,że w sklepach to raczej lustra wyszczuplają no bo przeciez to taki chwyt na baby, ale jak chodze juz tyle lat po tych sklepach to zawsze tam wygladam zle i grubo !! Więc wcale nie wyszczuplają a wręcz troche dodają, w domu czy na uczelni czy u kolezanki awsze wyglądam tak jak właśnie wyglądam.
oo taaak...tez w tally nie moge patrzec na siebie. jakbym wazyla z 70 kg conajmniej:/
A znam to. Ja uwielbiam bardzo lustra w new yorkerze. Super wygladam we wszystkim ale jak ubiore sie w domu to katastrofa nie ta kobieta. Cos w tym jest.
A jesli chodzi o Tally to niestety wygladam jakbym byla wcieleniem horroru.
Uwielbiam przymierzalnie w H&M- te lustra z różnych stron są super.
Nie wiem, jak u Ciebie ale u mnie w Tally Weijl są maleńkie przymierzalnie, jest w nich ciemno a ściany obite są futerkiem. Tak wiec cięzko w ogóle obejrzeć się w całości ;/
Lubię przymierzalnie w Mohito, Sinsay, natomiast nie lubię mierzyć w New Yorkerze :)
Generalnie w sieciowkach dużym problemem jest też oświetlenie w przymierzalniach- rażące, mocne światło uwydatnia np cellulit :)
Pasek wagi
W new yorkerze mają tak okropne światło, że wygląda się tam na upiora:-D

Balonkaa napisał(a):

Uwielbiam przymierzalnie w H&M- te lustra z różnych stron są super.Nie wiem, jak u Ciebie ale u mnie w Tally Weijl są maleńkie przymierzalnie, jest w nich ciemno a ściany obite są futerkiem. Tak wiec cięzko w ogóle obejrzeć się w całości ;/Lubię przymierzalnie w Mohito, Sinsay, natomiast nie lubię mierzyć w New Yorkerze :)Generalnie w sieciowkach dużym problemem jest też oświetlenie w przymierzalniach- rażące, mocne światło uwydatnia np cellulit :)

No ja do Tally też chodziłam do tego z futerkiem, gdzie jest mało miejsca (wwa). Nie wiem, czy we wszystkich tak jest. W każdej sieciówce wyglądam okej. Dzisiejsze spodnie mierzyłam w zwykłym "niesieciowym" sklepie. Jutro sobie zrobię zdjęcie w tych kupionych spodniach, będę miała w pamiętniku, to zobaczycie jak wyglądam. 
Ale cos tam super wygladam tak szczuplo i wogole, a jesli chodzi o hm to rzeczywiscie super sa przymierzalnie bo mozna sie zamknac nikt nie podglada i do tego widac sie z tylu. Tez lubie. Tak w Tally jest za malo miejsca i nic nie widac
wczoraj w C&A mialam kupic rurki, rozmiar 36, spoko wzięłam dwie pary ubrałam.. jak sie zobaczyłam w lustrze to myślałam ze sie rozpłacze;/ nogi jak dwa balerony. spodnie odłożyłam i po zakupach bo się załamałam. 
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.