Temat: prawo jazdy doprowadza mnie do szalu

Próbuje robić prawo jazdy od kwietnia! Zdaje sobie sprawe, ze po prostu tego nie czuje, ale zalezy mi na tym by miec prawo jazdy w razie naglych wypadkow czy po prostu dla wygody. Zależy mi i chce je wreszcie zrobic...
Od poczatku za kółkiem nie szło mi za dobrze, po 30h jazd na kursie musialam dokupic jeszcze 15h, żeby jakoś jeździć. Teorie zdałam bez problemu. Dziś miałam praktyczny. Masakra... Trwal dokladnie 7 minut, bo uderzylam w slupek (?!?! zawalic na czyms takim... ). Na jazdach nie gasl mi samochod i ladnie potrafilam operowac sprzeglem, biegami itp ! Nie ogarniam tego samochodu egzaminacjnego, jak nie oblalabym na placu to oblalabym na drodze bo jakos ciezko mi bylo operowac tym wszystkim w nowym samochodzie. Wydaje mi sie, ze to auto jest zupelnie inne, jakos ciezko sie zmienia te biegi. 

Cały kurs i egzaminy zjadły mi tyle nerwów. Jestem tym wykonczona i zalamana. Wiem,ze to moze blahy problem, ale ciezko mi psychicznie to zniesc, bo staram sie  a i tak jestem do dupy w tym calym jezdzeniu. Po prostu tego nie rozumiem albo bardzo bardzo bardzo ciezko mi to przychodzi. Ehh musialam sie wyzalic. 

Ladynn napisał(a):

Nieosiagalnaa napisał(a):

Nie poddawaj się skoro tyle już przeszłaś i wydałaś kasy! Ja zdałam za 4 razem i z tego 2 razy nie wyjechałam z placu. Raz mi zgasł (bo nie moglam opanować sprzęgła bo było tak luźne, lekko sie popuściło i dupa była), 2 raz potrąciłam słupki na dodatek 2 :P haha :) śmiałam się :) 3 raz wymusiłam pierszeństwo a za 4 zdałam :) A wiesz czemu mi sie udało ? Bo wziełam babci starą padaczkę która co chwile gasła i jezdzilam po lasach, zawracałam itd. chyba z 10godzin tak jezdziłam :) Zrób tak jesli masz okazje. Ps. Jeżeli gaśnie Ci na egzaminie daj najpierw troche gazu i potem puść sprzęgło. :) może być luźne. I nie słuchaj lasek które mówią ze nie jest to dla Ciebie. Kierowaca może być każdy - kubicą nie musisz byc :) 3mam za Ciebie kciuki :) i czekam na wiadomość jak Ci się uda:)
Nie wymyslajcie, zgasniecie nie jest powodem do oblania egzaminu. Mi zgasl podczas parkowania, i nic. Odpalilam jeszcze raz, dokonczylam co mialm zronic i zdalam.

Za pierwszym razem jak zgaśnie to Cie nie obleje ale jak już komuś za drugim razem zgaśnie to w 99% przypadków egzaminator kończy egzamin (tak, znam osoby, które przez to oblały egzamin). Na placu manewrowym też wiele osób oblewa i to nie przez to, że nie potrafią jeździć tylko właśnie przez stres.
Autorko tematu nie poddawaj się i walcz do końca. Jedni zdają za pierwszym razem, a inni nawet i za 10 i to nie oznacza, że Ci ostatni jeżdzą gorzej od tych pierwszych:)
Powodzenia :-)

ATak01 napisał(a):

Ladynn napisał(a):

Nieosiagalnaa napisał(a):

Nie poddawaj się skoro tyle już przeszłaś i wydałaś kasy! Ja zdałam za 4 razem i z tego 2 razy nie wyjechałam z placu. Raz mi zgasł (bo nie moglam opanować sprzęgła bo było tak luźne, lekko sie popuściło i dupa była), 2 raz potrąciłam słupki na dodatek 2 :P haha :) śmiałam się :) 3 raz wymusiłam pierszeństwo a za 4 zdałam :) A wiesz czemu mi sie udało ? Bo wziełam babci starą padaczkę która co chwile gasła i jezdzilam po lasach, zawracałam itd. chyba z 10godzin tak jezdziłam :) Zrób tak jesli masz okazje. Ps. Jeżeli gaśnie Ci na egzaminie daj najpierw troche gazu i potem puść sprzęgło. :) może być luźne. I nie słuchaj lasek które mówią ze nie jest to dla Ciebie. Kierowaca może być każdy - kubicą nie musisz byc :) 3mam za Ciebie kciuki :) i czekam na wiadomość jak Ci się uda:)
Nie wymyslajcie, zgasniecie nie jest powodem do oblania egzaminu. Mi zgasl podczas parkowania, i nic. Odpalilam jeszcze raz, dokonczylam co mialm zronic i zdalam.
Za pierwszym razem jak zgaśnie to Cie nie obleje ale jak już komuś za drugim razem zgaśnie to w 99% przypadków egzaminator kończy egzamin (tak, znam osoby, które przez to oblały egzamin). Na placu manewrowym też wiele osób oblewa i to nie przez to, że nie potrafią jeździć tylko właśnie przez stres. Autorko tematu nie poddawaj się i walcz do końca. Jedni zdają za pierwszym razem, a inni nawet i za 10 i to nie oznacza, że Ci ostatni jeżdzą gorzej od tych pierwszych:)Powodzenia :-)
Z tym gasnieciem to jest przesada bo to sie zdarza nawet wieloletnim kierowcom
Z własnego doświadczenia mogę Ci poradzić żebyś na chwilę dała sobie spokój , chociaż każdy twierdzi , że to zły pomysł. Ja robiłam prawko prawie 4 lata temu , podchodziłam do egzaminu 8 razy !  Postanowiłam odpuścić z braku kasy , a i psychicznie byłam już zmeczona tymi podejściami do egzaminów. Oblewałam chyba na wszystkim, 2 razy na łuku chociaż łuk na jazdach wychodził mi perfekcyjnie. Każdy egzaminator , z którym wyjeżdżałam na miasto po egzaminie mówił jak to dobrze jeżdże i nie wierzył , że to moje kolejne podejście do egzaminu. Miały wejść zmiany w zdawaniu i po namowie narzeczonego postanowiłam spróbowac po raz kolejny po tych 4 latach , ostatniego dnia przed wprowadzeniem zmian zdałam teorie , ale z tym i wtedy nie miałam problemu. Przyszedł czas na zapisanie się na egzamin praktyczny , co mnie paraliżowało... Po teorii dałam sobie spokój bo wiedziałąm , ze nie dam rady , ale znów zmobilizował mnie zbliżający się termin , w którym przepadała by mi teoria , więc uznałam że teraz albo nigdy , pojechałam zapisać się na egzamin. Oczywiście w dniu egzaminu ten sam stres co te kilka lat wcześniej , trzęsąca się noga , nie czułam sprzęgła, dosłownie wiedziałam , że nie zdam. Jednakże w pewnym momencie poczułam się bardzo pewnie za kierownicą i po 20 min wróciłam do ośrodka z wynikiem pozytywnym! Do czego zmierzam, może i Tobie trzeba odpoczynku , ja potrzebowałam 4 lata , ale za to po tych 4 latach dokupiłam tylko 5 godzin , nigdy przez ten czas nie wsiadałam do innego samochodu, na innym też sie nie uczyłam , jak któras z dziewczyn radziła. Uważam , ze na każdego przyjdzie czas :) Zdałam w maju i od tamtej pory może ze 2 razy wsiadłam za kierownicę , ale nie czuję się pewnie i teraz cieszę się że z narzeczonym nie mamy samochodu który ja mogłabym prowadzić :D Boję się i nie wyobrażam sobie jeździć i wiem , że jeśli już to będę świątecznym kierowcą , do tego po prostu trzeba mieć dryg :) Powodzenia !

Piramil77 napisał(a):

Marta0105p napisał(a):

Ja zdawalam prawko w Niemczech i tam nie ma jazdy na placu, pierwsza godzina jazdy i gosciu mi mówi wsiadaj i jedz i jeszcze w ruchliwym miescie. Ale sie udalo za pierwszym razem zdac.
i potem tacy jezdza po 200 km/h autostrada  bo nie ma ograniczen !!!!!!!!!!!!!!  nikt tam nie uczy myslenia i to widac na niemieckich drogach :p
To kto i gdzie jezdzi 200km/h zalezy od przepisow na danej autostradzie a nie od tego gdzie prawojazdy zrobil!!! A w Niemczech akurat sie rzadko zdarza ze kierowcy korzystaja i jada pelnym gazem na autostradzie na ktorej niema ograniczen...
To przykre co mówi większość z Was. Zawsze jak napotykacie w życiu przeszkode,która wymaga od Was zaangażowania i wysilenia się to rezygnujecie 'bo to nie dla mnie' ? Niektórzy z Was są pewnie dwa razy starsi ode mnie, a mówią jakby mieli 10 lat i wszystko układało się im jak w bajeczce. Jak dziecko sprawia problem rodzicom to zrzekaja sie praw i oddaja je do domu dziecka? Nie. Poswiecaja na wychowanie dziecka dużo swoich sił psychicznych, bo im na tym zalezy. Smieszne, ze dorosli ludzie, "doswiadczeni zyciem", posiadajacy rodziny mówia takie rzeczy haha. Najlepiej nie robic nic, bo wszystko wymaga wysilku. Wasze odpowiedzi wbrew pozorom zmotywowały mnie. Magnolia1986 - jeśli nie jesteś z Krakowa to nie bedziesz musiala. Hura!


Dziękuje za miłe komentarze, lżej na serduchu !

Marta0105p napisał(a):

stronggirl. napisał(a):

Najkiplus napisał(a):

Marta0105p napisał(a):

Ja zdawalam prawko w Niemczech i tam nie ma jazdy na placu, pierwsza godzina jazdy i gosciu mi mówi wsiadaj i jedz i jeszcze w ruchliwym miescie. Ale sie udalo za pierwszym razem zdac.
I o czym to ma świadczyć? Że w Niemczech dają prawko osobom, które walą w trakcie egzaminu w przeszkodę? Bo nie wiem co chciałaś przekazać autorce? To strach jeździć po tych Niemczech by było, a jakoś jeżdżąc tam czuję się bardzo bezpiecznie wśród niemieckich kierowców.
no przepraszam ale ja chodzilam na kurs w Polsce, w Warszawie i tez na pierwszej godzinie musialam jezdzic po miescie mimo, że nie wiedzialam gdzie jest hamulec 
Moja siostra w PL zdawala to moeila ze jest najpierw placyk. Moze i nie wszedzie tego nie wiem, wiem tyle co slyszalam

ja na pierwszej jeździe też od razu na miasto, to nic dziwnego. W miejscu gdzie umówiłam się z instruktorem powiedział mi tylko jak mam ruszyć, jak wrzucać biegi itp, kazał mi wsiąść i jechać.

no cóż! prawko nie jest dla każdego. Ale miałam w pracy koleżankę, która była fatalnym kierowcom i jakoś sobie radziła. Prawda jest taka, że osoby słabe za kółkiem bardzoej uważają. To "królowie szosy" powodują wypadki i zabijają ludzi.

Stresujesz się, to normalne. Ja jestem teraz jestem dobrym kierowcom, a za pierwszym razem też nie zdałam przez głupotę - stres paraliżuje. Musisz chyba trochę wyluzowań i się uda.

Autorko! Dowiedz sie czy w Pl sa takie miejsca w ktorych mozesz sie sama uczyc z osoba ktora ma juz prawojazdy. Wtedy bedziesz sie mniej stresowala przy tej znanej osobie i nabierzesz doswiadczenia.
Tak zrobie. I od jutra bede sobie jezdzic "po szosach" jak ktos juz napisal :D dziekuje!
mnie np. mój tata , apotem też wujek wsadzali do auta gdzieś na polnej drodze i kazali jeździć - tak na luzie - tylko do przodu, szybciej, wolniej - daje to takie oswojenie, bez presji egzaminatora obok. Nie poddawaj się.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.